Jak dużo Polaków pracuje za darmo?
Prawie 60 proc. pracowników wykonywało lub wykonuje dobrowolnie i bezpłatnie zadania, które nie należą do ich służbowych obowiązków
06.02.2012 | aktual.: 06.02.2012 13:36
5 na 10 badanych przyznaje, że rezygnuje z przerw przysługujących w czasie pracy, a co trzeci - że pracował w domu bez dodatkowego wynagrodzenia. 24% pracowników brało nadgodziny, przy czym częściej decydowały się na nie kobiety niż mężczyźni oraz osoby z niewielkim stażem pracy. Z wiekiem gorliwość pracowników maleje - im są starsi, tym mniej chętnie pracują po godzinach bez wynagrodzenia. Pracownicy chcą zabłysnąć przed szefem. Zależy im, by pokazać że są ambitni i zaangażowani. Liczą na to, że szef ich dostrzeże – wynagrodzi w przyszłości dając cały etat lub awans. Za darmo pracują praktykanci i stażyści, którzy często wykonują więcej obowiązków niż etatowi pracownicy. Niestety wielu z nich boleśnie się rozczarowuje, gdy dochodzi do wniosku że szef potraktował ich jak tanią siłę roboczą.
- Więcej pracują osoby, które boją się zwolnienia, takie, które chcą udowodnić, że są świetnymi pracownikami. Na przykład matki, które wracają po dłuższej przerwie do pracy. One też często zabierają pracę do domu. Kłopot w tym, że w wielu firmach w ogóle nie istnieje taki termin jak „zapłata za pracę w nadgodzinach”. Szefowie wymagają, by jakieś zadanie zostało zrealizowane, ale nie interesuje ich ile czasu trzeba na nie przeznaczyć. Inspektorzy pracy bardzo często stwierdzają naruszenia czasu pracy w firmach. Trudno jest też dochodzić praw związanych z czasem pracy, gdy pracownik nie ma umowy o pracę i pracuję w oparciu o umowę cywilnoprawną. Wówczas jest rozliczany wyłącznie z efektów a nie tego, ile czasu przeznaczył na prace – mówi Grażyna Orłowska, prawnik, specjalista od prawa pracy.
Warto spisywać, ile razy siedzieliśmy po godzinach. Jeśli nawet szef nie „uznaje” zapłaty za pracę nadliczbową, warto przypomnieć mu o naszym zaangażowaniu, gdy pójdziemy po podwyżkę.
- Absolutnie należy upomnieć się o swoje. Jeśli nie zapłata, to może innego rodzaju świadczenie. Nie wolno przyzwyczajać szefa do sytuacji, gdy po godzinach pracujemy notorycznie. Pracodawca nie może takiej sytuacji uznać za normę. Podwładny może też powiadomić inspekcję pracy i złożyć przeciwko szefowi pozew w sądzie – dodaje Orłowska. W niektórych firmach trudno jednak jasno określić czas pracy. Osoby, które pracują w nienormowanym czasie często przyznają, że w rzeczywistości pracują dużo dłużej niż gdyby miały 8-godzinny czas pracy.
- Moi znajomi zazdroszczą mi, że mam nienormowany czas pracy. Mówią, że mogę sobie wychodzić i przychodzić do pracy kiedy chcę. Teoretycznie tak jest. W praktyce jednak, pracuję po 15 -18 godzin dziennie. Również w soboty, niedziele. Ciągle jestem niewyspany i przemęczony – opowiada Jarosław, dziennikarz z Warszawy, pracuje dla jednego z dzienników, pisze też teksty na zlecenie do kilku magazynów branżowych.
Kazimiera, która jest sprzedawczynią w sklepie znanej sieci, mówi że gdyby nie pracowała po godzinach już dawno straciłaby etat. Jak mówi na te nieprawidłowości po prostu musi się godzić.
- Albo pracujesz albo „do widzenia”. Nie podoba ci się, to szef znajdzie kogoś innego. Może w dużych firmach, pracownicy mogą się upominać o przestrzeganie czasu pracy, ale nie zwykły szeregowy pracownik w sklepie. Na przykład w naszym markecie kasjerki również sprzątają i pracują w magazynach. Pracy jest tyle, że nie wyrabiamy się i musimy siedzieć dłużej. Ale szef mówi, że to nasz problem. Żadna z nas nie będzie robić afery, bo przecież zależy nam na pracy – opowiada, 48-letnia kasjerka z Trójmiasta.
Na ten temat przeprowadzano badania też w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że 12% pracowników spędza w pracy dodatkowe 5 godzin w tygodniu, za które nie dostaje wynagrodzenia. Prawie połowa zabiera swoją pracę na weekendy do domu. W efekcie, Brytyjczycy spędzają prawie 900 milionów godzin rocznie wykonując pracę, za którą nie dostają wynagrodzenia. Socjologowie twierdzą, też że wielu pracowników „uprawia” już tzw. pracę permanentną.
- Styl pracy coraz częściej jest taki, że trudno oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych. Niektóre obowiązki wykonujemy w domu, czasem po prostu w domu pracujemy. Technika sprzyja pracy permanentnej, w każdej chwili może zadzwonić do nas szef i kazać coś zrobić. Sprawy zawodowe, interesy załatwia się często w weekendy, a nawet przy kolacji. Takie mamy czasy. Łatwo wpaść w pracoholizm, łatwo cierpieć z powodu chronicznego zmęczenia. Dlatego tak ważne jest zachowywanie równowagi między sprawami prywatnymi i zawodowymi. To po prostu ważne dla naszego zdrowia, nie wspominając już o kwestiach finansowych, bo po godzinach moglibyśmy sobie dorabiać, zamiast finalizować coś, co mieliśmy zakończyć w pracy – mówi Janusz Warszawski, socjolog, psycholog biznesu.
Dodajmy też, że szefowie ciągle mają kłopot z wypłacaniem pensji na czas. Dwa lata temu co trzeci pracodawca, kontrolowany przez Państwową Inspekcję Pracy, miał problemy z terminowymi wypłatami. Ze wstępnych danych PIP wynika, że 2010 r. nie był pod tym względem lepszy. Podczas kontroli przeprowadzanych w 2009 r. inspektorzy wykryli 72 tys. przypadków niepłaconych pensji, tj. o prawie 10 tys. więcej niż rok wcześniej. Niektóre firmy nie wypłacały wynagrodzeń w ogóle. Łączna wartość zaległości osiągnęła 144 mln zł, wobec 100 mln w 2008 r. PIP otrzymuje coraz więcej sygnałów o zatrudnianiu na próbę bez wynagrodzenia. Proceder ułatwiają przepisy.
Krzysztof Winnicki/ak