Jak możemy pomóc złotemu?
Coraz więcej przemawia za tezą, że nagły spadek wartości naszej waluty, jaki obserwowaliśmy w zeszłym tygodniu, nie był powiązany ze stanem naszej gospodarki, lecz z działaniem mającym na celu osłabienie zarówno złotego, korony czeskiej jak i forinta węgierskiego.
13.02.2009 | aktual.: 18.02.2009 12:08
Waluty naszego regionu najmocniej odczuły notowany ostatnio trend spekulacyjny.
Na umocnienie się złotego duży wpływ może mieć zwiększająca się kwota przelewanych funduszy unijnych. Do końca marca UE przekaże Polsce 6 mld euro. W tym miejscu należy wspomnieć, że na koniec roku 2008 dysponowaliśmy kwotą 3,98 mld euro. Powstaje ważne pytanie: jak rząd może pomóc złotemu? Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby Ministerstwo Finansów wymieniło euro na złote bezpośrednio na wolnym rynku. Aktualnie nasz rynek jest bardzo płytki, co znaczy, że potrzebuje drogiej wciąż waluty unijnej.
Wpuszczenie nawet 2 mld euro do obiegu gospodarczego może znacznie obniżyć jego wartość, czyli umocnić złotówkę. Nawet jeżeli nie zaowocuje to kursem na poziomie poniżej 4 zł, to i tak będziemy mogli obserwować znaczące ustabilizowanie się złotówki. Należy podkreślić, że dla gospodarki najbardziej szkodliwe są nagłe i nieprzewidywalne wahania kursu.
Takie rozwiązanie wydaje się bardzo pożądane, gdyż na skutek recesji globalnej spada wielkość Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych (BIZ) lokowanych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Polska pod tym względem nie jest, bo nie może być, wyjątkiem. O ile w 2006 r. wpływy z tytułu BIZ wynosiły 15,1 mld euro, w 2007 spadły do 12,8 mld, to według specjalistów osiągnięcie w tym roku 7 mld euro będzie można uważać za znaczący sukces.
Kluczem do wzmocnienia naszej gospodarki i waluty jest opanowanie plagi bezrobocia, które według szacunków rządowych na koniec stycznia przekroczyło 10 proc. Niektóre ośrodki szacują je na 12 proc.
Szymon Sikorski
POLSKA Gazeta Krakowska