Jak rząd pomoże bezrobotnym kredytobiorcom
Masz kredyt mieszkaniowy i straciłeś pracę? Rząd chce ci pomóc. Raty twojego kredytu mogą być spłacane przez rok z Funduszu Pracy
20.02.2009 | aktual.: 20.02.2009 15:54
Premier na ten temat rzucił jedynie hasło. Wiadomo, że państwo miałoby pomagać tylko tym kredytobiorcom, którym wskutek niespłacania rat kredytu groziłaby utrata mieszkania. Te przez rok spłacałby Fundusz Pracy. Według premiera będzie na to potrzebne ok. 300-400 mln zł.
Projekt ustawy o pomocy w spłacie kredytów hipotecznych ma być gotowy w ciągu czterech tygodni - zapowiada premier. Pomoc państwa będzie udzielana tylko w niektórych, przypadkach - nie mogą na nią liczyć posiadacze luksusowych rezydencji. Zbigniew Chlebowski z PO podkreślił zaś, że dłużnik, ubiegający się o pomoc państwa, musiałby spełnić wiele warunków. Przede wszystkim trzeba byłoby udokumentować utratę dochodów i odpowiednio wcześnie uprzedzić bank o swoich kłopotach finansowych.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że program pomocy osobom, które z powodu kryzysu mają kłopoty ze spłacaniem kredytów na domy, wprowadził już rząd brytyjski. Jeszcze w grudniu premier Gordon Brown ogłosił utworzenie specjalnego funduszu, który wziąłby na siebie spłatę odsetek od pożyczek mieszkaniowych. 1 mld funtów ma uchronić 45 tys. gospodarstw domowych od utraty mieszkań, które mogłyby przejąć banki.
Bankowcy podkreślają, że na razie pożyczki mieszkaniowe spłacamy bez zarzutu. Potwierdzają to dane Biura Informacji Kredytowej. Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK, szacuje, że w 2008 r. odsetek złych kredytów hipotecznych spadł do 0,28 proc. Dla porównania, w 2004 r. spóźnialiśmy się ze spłacaniem blisko 5 proc. takich pożyczek.
Już wkrótce portfel kredytów hipotecznych w bankach zacznie się psuć. Coraz więcej osób traci pracę. W styczniu w urzędach pracy zarejestrowało się 160 tys. nowych bezrobotnych. Jeszcze w grudniu stopa bezrobocia wynosiła 9,5 proc. W styczniu skoczyła do 10,5 proc. Ekonomiści szacują, że do końca roku może wzrosnąć do nawet 12 proc.
Gazeta wskazuje, że najbardziej zagrożonych jest blisko 600 tys. kredytobiorców, którzy zaciągali kredyty w 2007 i 2008 r. W tym czasie ceny mieszkań sięgnęły sufitu. W dodatku, szczególnie w ubiegłym roku, Polacy najchętniej zadłużali się we franku szwajcarskim przy bardzo niskim kursie tej waluty względem złotego. A ponieważ ceny mieszkań od tego czasu spadły, zaś kurs franka wręcz eksplodował, dziś zadłużenie może znacznie przekraczać wartość mieszkań.
Wątpliwości, czy znajdą się pieniądze na pomoc w spłacie kredytów hipotecznych ma jednak koalicyjny PSL. - Wczoraj przysłuchując się wystąpieniu premiera zacząłem się kłopotać. Mamy oszczędzać i nie chcemy zwiększać deficytu budżetowego. Nasza gospodarka zwalnia, przez co wpływy do budżetu z podatków są niższe i nagle pan premier coś takiego proponuje. Mam nadzieję, że uzgodnił to z ministrem finansów. Bo jak się nie uda, to będzie wpadka, a nie chciałbym, żeby mój rząd zaliczył wpadkę - powiedział jednej z telewizji poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Jego zdaniem będzie problem by znaleźć potrzebne środki.
Klub Lewicy uważa, że rządowa pomoc powinna mieć charakter pożyczki, a nie darowizny.
Przewodniczący Wojciech Olejniczak wymieniał, w jakich sytuacjach rząd powinien pomagać. - Po pierwsze - w sytuacjach kiedy ktoś na przykład stracił pracę, to rząd powinien zaproponować częściową spłatę raty kredytu - mówił Olejniczak.
Prawo i Sprawiedliwość jest bardzie ostrożne w ocenach pomysłu. Jak mówi posłanka Aleksandra Natalli-Świat, jej ugrupowanie wolałoby promować przedsięwzięcia wspierające zatrudnienie, ale nie odrzuca rządowego pomysłu. "Lepiej jest zapobiegać utracie pracy niż pomagać ludziom, którzy pracę stracili, ale te działania pomagające osobom w kłopotach też będziemy wspierali" - powiedziała wiceprzewodnicząca PiS.