Jak wyglądał 2008 r. na rynku pierwotnym w Warszawie

Podsumowując rok 2008 trzeba zacząć od stwierdzenia, że miał on dwa znacznie różniące się od siebie okresy: pierwszy trwał do końca września, drugi – to ostatnie trzy miesiące.

Podsumowując rok 2008 trzeba zacząć od stwierdzenia, że miał on dwa znacznie różniące się od siebie okresy: pierwszy trwał do końca września, drugi – to ostatnie trzy miesiące.

Pierwsze trzy kwartały przyniosły kontynuację trendu zauważalnego od połowy 2007 roku: wprowadzano do sprzedaży nieco więcej mieszkań niż sprzedawano. Łączna sprzedaż w Warszawie w ciągu 3 kwartałów była na poziomie 8-9 tys. co pozwalało prognozować sprzedaż w skali rocznej na ok. 11-12 tys. jednostek. Choć oznaczało to wyraźny spadek w stosunku do roku 2007, kiedy to sprzedano ok. 16-17 tys. lokali, to jednak biorąc pod uwagę zmiany w warunkach finansowania i powszechne obawy o przyszłość rynku a także zupełny zanik transakcji o charakterze inwestycyjnym, które w szczytowym okresie boomu można było szacować na ok. 30% rynku, nie byłby to wynik zaskakująco niski.

Trzeba przy tym pamiętać, że część popytu (ok. tysiąca lokali kwartalnie) została zaabsorbowana przez projekty podmiejskie realizowane w obszarze metropolitalnym poza granicami stolicy, głównie w Piasecznie, Pruszkowie, Ząbkach. Istotnym dopełnieniem obrazu rynku był szybki wzrost liczby rozpoczynanych domów jednorodzinnych w Warszawskim Obszarze Metropolitalnym – z poziomu ok. 4-5 tys. rocznie w latach 2004-5 do poziomu ok. 9 tys. w 2007 r.

Na sytuację na rynku istotne znaczenie miała jednak, oprócz liczby nowo wprowadzanych do sprzedaży mieszkań, także liczba lokali znajdujących się już w ofercie na początku roku. Warszawscy deweloperzy, podobnie zresztą jak ich koledzy w innych miastach w kraju, wprowadzili na rynek w IV kwartale rekordowo wysoką liczbę nowych mieszkań. W rezultacie liczba jednostek w ofercie wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z sytuacją z początku 2007 roku, osiągając poziom 13 tysięcy.

Warto przypomnieć, że do niedawna był to przeciętny poziom całorocznej produkcji wszystkich firm deweloperskich w mieście. Na to co działo się na rynku istotny wpływ miała także skala lokali spekulacyjnych. Można szacować, ze dziś na rynku znajduje się ok. 10 tys. takich mieszkań, gotowych lub bliskich oddania, ponadto w budowie jest jeszcze ok. 6-7 tys. takich lokali.

W kolejnych kwartałach zaczęło być widoczne zjawisko ograniczania przez deweloperów podaży, jednak nadal liczba sprzedawanych w kolejnych kwartałach lokali nie dorównywała liczbie mieszkań wprowadzanych na rynek. W rezultacie na koniec III kw. 2008 liczba lokali w ofercie wzrosła do ok. 16 tysięcy. Wskaźnik przeciętnej kwartalnej sprzedaży, liczony jako relacja liczby mieszkań sprzedanych w danym kwartale do liczby mieszkań w ofercie na koniec III kwartału wyniósł 18% i był blisko czterokrotnie niższy od wskaźnika dla II kw. 2007. Upraszczając, wniosek z tego porównania jest następujący: w okresie tym w przeciętnej inwestycji w Warszawie sprzedaż spadła 4-krotnie.
Choć było jasne, że rok 2009 będzie jeszcze gorszy, zapewne najtrudniejszy w kilkunastoletniej historii branży deweloperskiej w Polsce, to wydawało się, że dużo gorzej już być nie może. Ale przełom września i października przyniósł kryzys bankowy, którego nikt na polskim rynku w takiej skali się nie spodziewał. Banki nie tylko z dnia na dzień praktycznie zaprzestały kredytowania nowych przedsięwzięć deweloperskich ale zawiesiły udzielanie kredytów ich klientom. Niepokój ogarnął zarówno zarządy i pracowników firm deweloperskich, ich właścicieli i kontrahentów. Nastrój niepewności przeniósł się szybko na potencjalnych klientów. Równocześnie z objawami kryzysu finansowania na rynku mieszkaniowym w mediach zaczęły pojawiać się nowe, coraz bardziej pesymistyczne prognozy dotyczące przyszłorocznego wzrostu gospodarczego, dostępności kredytów, sytuacji na rynku pracy. W konsekwencji już niska sprzedaż w przypadku wielu firm spadła parokrotnie, zwłaszcza w przypadku niedawno rozpoczętych inwestycji. Relatywnie
dobrze sprzedawały się na tym tle gotowe mieszkania z segmentu popularnego, przy czym niektóre transakcje po raz pierwszy od dłuższego czasu miały w stu procentach charakter gotówkowy.

Nic dziwnego, że myśląc o prognozach na najbliższy rok trudno być optymistą. Kluczowe znaczenie dla sytuacji na rynku będzie miało zachowanie banków i sytuacja makroekonomiczna, a także – nastroje konsumentów.

W wariancie optymistycznym: kryzys kredytowy zamknie się w IV kwartale 2008, a nowy rok przyniesie niekorzystne, ale jasne nowe reguły gry. W 2009 roku banki, które będą finansowały inwestycje deweloperskie położą dużo większy nacisk na poziom środków własnych dewelopera oraz poziom przedsprzedaży mieszkań a to drugie kryterium w obecnej sytuacji nadpodaży na rynku w bezpośredni sposób zaważy na skali finansowania nowych projektów mieszkaniowych. Można spodziewać się, że te dwa wskaźniki będą decydować o możliwości finansowania nowych inwestycji; Brak przedsprzedaży przeniesie się na wymóg większego poziomu equity kredytobiorcy.
Oznacza to, że możliwość finansowania zakupu gruntu przy wykorzystaniu środków z kredytu bankowego będzie bardzo znikome, jeśli w ogóle możliwe.

Banki powrócą natomiast do udzielania kredytów indywidualnym osobom na ostrzejszych zasadach (min. Wkład własny 20-25%, rygorystyczna ocena dochodów rodziny, ostrożna wycena wartości zabezpieczenia, preferencje dla lokali gotowych, ubezpieczenie w przypadku zakupu off-plan, ostrożne podejście do bardzo drogich mieszkań, zakaz finansowania na spekulację i wynajem) . Akcja kredytowa będzie niższa globalnie niż w 2008 roku o ok. 20-30%%. W wariancie optymistycznym stopy procentowe zaczną szybko spadać od połowy 2009 roku, zwiększając nieco dostępność kredytów.

W wariancie pesymistycznym okres niepewności potrwa jeszcze do połowy przyszłego roku, przy czym w pierwszym kwartale nadal będzie trwał „włoski strajk” banków finansujących ( a właściwie – niefinansujących) branży mieszkaniowej. Akcja kredytowa w 2009 zmniejszy się ok. 40-50% czemu będą towarzyszyć wysokie marże pomimo spadających stóp oraz wydłużające się procedury decyzyjne.

W obu wariantach kryzysowi na rynku mieszkaniowym towarzyszyć będą coraz bardziej niepokojące sygnały z innych sektorów gospodarki. Od I kwartału zacznie wzrastać bezrobocie, spadać produkcja i popyt wewnętrzny. Wzrost płac zostanie zahamowany. Pojawią się zapowiedzi bankructw poważnych firm, w tym także deweloperów. Negatywnie na rynek oddziaływać będzie także spadek poziomu oszczędności, spowodowany głównie załamaniem rynku akcji i wynikającym z tego obniżeniem wartości oszczędności zgromadzonych w funduszach.

Elementy te będą bardzo niekorzystnie oddziaływać na nastroje społeczne. Będzie to przeciwdziałać gotowości do zadłużania się nawet u tych, których będzie stać na kredyty. Ewentualne upadłości firm deweloperskich będą jeszcze podsycać obawy potencjalnych nabywców.

W tej sytuacji łączna sprzedaż na rynku warszawskim będzie zapewne nie wyższa niż w 2008 roku, a i to pod warunkiem, że deweloperzy wprowadzą na rynek znaczącą liczbę mieszkań w cenie poniżej 7 tys. brutto za metr kwadratowy. Jednak relacje popyt/podaż w głównych segmentach rynku mogą się znacznie różnić. Rynek może być bliski równowagi w segmencie low-end, podczas gdy w segmencie upper-middle (ceny 9.000- 13.000 PLN/m2 ) może nadal narastać pula niesprzedanych lokali. Można także z dużym prawdopodobieństwem przewidywać spadek znaczenia „first time buyers” – osób wkraczających na rynek pracy, o niewielkich oszczędnościach, a co za tym idzie – niezdolnych do wpłacenia znaczącego wkładu własnego. Z drugiej strony warto podkreślić, że duża grupa potencjalnych nabywców to rodziny już posiadające własne, niewielkie mieszkanie, często kupione przed kilkoma laty w znacznym stopniu spłacone (w rozumieniu spłaty kredytu hipotecznego). Biorąc pod uwagę trendy demograficzne, w tej grupie powinna znaleźć się znaczna
liczba rodzin zainteresowanych poprawą warunków mieszkaniowych, zdolnych do wniesienia dużego wkładu własnego pod warunkiem zapewnienia możliwości zbycia dotychczas posiadanego mieszkania.

W kontekście prognozowania przyszłych cen można, przy zastrzeżeniu dużej skali niepewności co do zachowania rynku w 2009 roku, przewidywać dalszy spadek cen w segmencie mieszkań o podwyższonym standardzie i segmencie apartamentów standardowych Skala tych obniżek będzie zależała od sytuacji konkretnych firm i inwestycji. Przy założeniu normalizacji akcji kredytowej w II kwartale 2009, od września 2009 sytuacja powinna stopniowo ulegać poprawie, ale ceny ofertowe w okresie grudzień 2009/grudzień 2008 prawdopodobnie spadną w przedziale ok. 10-15%. W 2010 roku można spodziewać się stopniowego zmniejszania puli mieszkań znajdujących się w ofercie, i pod koniec roku ceny powinny zacząć powoli rosnąć, pod warunkiem pojawienia się sygnałów o powrocie Polski na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Roczna zmiana cen w 2010 roku powinna być nieznacznie dodatnia (przedział 0-3%). Obecny poziom cen byłby zatem znów osiągalny około połowy 2011 roku.

O ewentualnej poprawie sytuacji na rynku można będzie najprawdopodobniej mówić w drugiej połowie 2010 roku, pod warunkiem znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej kraju.

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy