"Jakie Boże Narodzenie, taki cały rok". Prognoza na 2019 po góralsku

Zima będzie słaba, lato upalne. A kolejna zima? - Zobaczymy, będzie widać po jarzębinie - mówi pan Ludwik z Zakopanego. Ocieplający się klimat może uderzyć w narciarski biznes. Chętnych na budowę nowych tras brakuje.

"Jakie Boże Narodzenie, taki cały rok". Prognoza na 2019 po góralsku
Źródło zdjęć: © WP.PL | Witold Ziomek
Witold Ziomek

01.01.2019 13:28

Dla górali pogoda zawsze była szczególnie ważna. Warunki w górach zmieniają się bardzo szybko, a burze bywają gwałtowne i niebezpieczne.

- Kiedyś każdy obserwował przyrodę, patrzył, jak się zachowują np. ptaki i notował - opowiada pan Ludwik. - Dzisiaj to już niewielu tak robi, bo wystarczy dziennik obejrzeć i wiadomo, jaka będzie pogoda. A jaka będzie? No jakaś będzie, dobra albo zła. Będzie deszcz, znaczy, że zła - śmieje się.

Ale za chwilę opowiada, po czym poznać, jaka będzie zima.

Szyszki, ptaszki, kalendarz

- Widzi pan ten modrzew na podwórku? Szyszki i igły z niego nie poopadały. Znaczy, że zima łagodna - tłumaczy.

- A jaka będzie następna? - pytam.

- To będzie można po jarzębinie poznać. Jak zostanie na krzakach, to znaczy, że będzie sroga - mówi. - Jak ptaki nie objedzą całej, tylko zostawią sobie na później, to będą mrozy.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Póki co, prognoza się sprawdza. W Tatrach co prawda sypnęło śniegiem, ale temperatury są dodatnie i raczej nie ma co liczyć na to, że biały puch się utrzyma.

Jak, zdaniem górala, będzie wyglądał sezon letni?

- Zazwyczaj pogodę się obserwowało w okolicach Bożego Narodzenia i notowało. 12 dni przed Wigilią i 12 dni po - tłumaczy pan Ludwik. - I sprawdza się takie powiedzenie, że jakie Boże Narodzenie, taki cały rok, także w tym roku lato będzie ciepłe.

To nie jest klimat dla narciarzy

Pan Ludwik jest woźnicą. On i tak zarobi na turystach, bo sanie może w każdej chwili zamienić na wóz. W gorszej sytuacji są właściciele ośrodków narciarskich.

Choć większość długich tras jest sztucznie naśnieżana, do inwestowania w nowe obiekty jakoś nikt się nie pali. Zwłaszcza w Zakopanem, które bardzo ich potrzebuje.

- Przygotowaliśmy w tym roku pewne ułatwienia dla inwestorów, jest dużo stoków, na których można by otworzyć piękne trasy - mówił w rozmowie z Money.pl Leszek Derula, burmistrz zakopanego. - Niestety, żaden inwestor się nie zgłosił. Często słyszę, że klimat się zmienia, sezon skraca i inwestycje w wyciągi przestają się opłacać.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (105)