Jeden etat, kilka zajęć - znak czasów?

Pracodawcy nie ustają w wysiłkach, by wdrażać coraz to nowe sposoby zmierzające do minimalizacji kosztów zatrudnienia. Jednym z nich jest poszukiwanie pracowników mogących pełnić w ramach etatu więcej niż jedną funkcję.

Obraz

Pracodawcy nie ustają w wysiłkach, by wdrażać coraz to nowe sposoby zmierzające do minimalizacji kosztów zatrudnienia. Jednym z nich jest poszukiwanie pracowników mogących pełnić w ramach etatu więcej niż jedną funkcję. Istnieją określające ich terminy: multispecjaliści czy multizawodowcy, lub też gorzej brzmiące: pracownicy hybrydowi. Więcej kompetencji – to plus dla pracownika

Doradcy zawodowi namawiają szukających pracy, by zwiększali swoje szanse na rynku. Niech na przykład kandydat do pracy w biurze prasowym nadmieni w CV, że ma doświadczenie grafika, a specjalista od technologii napisze o doświadczeniach w dziale sprzedaży. Jeśli rzeczywiście przyjdzie im w nowej firmie wypełniać dwie kompetencje – tym lepiej. Dzięki temu ich przydatność dla firmy wzrośnie, a zagrożenie utratą pracy zmniejszy się – podpowiadają eksperci.

Główny cel takiej polityki kadrowej w firmach to oczywiście oszczędności. Jak podaje gazetaprawna.pl, firma zatrudniająca pracowników hybrydowych może wygenerować przez rok koszty pracy mniejsze nawet o 10 proc.

Według ekspertów, z poszerzaniem się multispecjalizacji należało się liczyć od dawna. – To zjawisko jest bardzo silnie związane z postępem technologii. Dzięki niemu coraz mniej czasu zabiera wykonywanie przypisanych nam zadań. Nadwyżki czasowe, które dzięki temu powstają, można wykorzystać do poszerzania zakresu kompetencji – komentuje Monika Zakrzewska z PKPP Lewiatan.

Ekspertka zwraca też uwagę na fakt, iż multispecjalizacja przynosi pracownikowi wiele plusów. – Komuś z szerszym doświadczeniem, z urozmaiconą wiedzą, będzie znacznie łatwiej odnaleźć się na rynku pracy.

Mikro już dawno są multi

Z doniesień analityków rynku wynika, że firmy coraz częściej poszukują tego typu specjalistów. I to nie tylko na wyższych stanowiskach, ale i wśród szeregowych pracowników. Właściciele małych firm przypominają jednak, że tak naprawdę nic w tym nowego. Oni musieli być multispecjalistami od zawsze.

- Założyłem swoją firmę blisko dziesięć lat temu i od początku robiłem w niej niemal wszystko, zależnie od potrzeb – opowiada anonimowo wydawca niewielkiej lokalnej gazety. – Zbierałem reklamy, pilnowałem składu, byłem odpowiedzialny za kolportaż. No i oczywiście pisałem teksty, do których jeszcze, w razie potrzeby, wykonywałem zdjęcia. Mało tego, jako dziennikarz musiałem umieć napisać o wszystkim, od uwarunkowań lokalnej polityki, poprzez sprawy miejskie, aż po sport i kulturę. Tyle, że ja zostałem multizawodowcem nie tyle z oszczędności, co z konieczności.

Jego słowa znajdują potwierdzenie na rynku. W wielu małych firmach już od dawna praca wygląda w ten sposób. Poza finansowymi, przyczyny zatrudniania jednej osoby do kilku zajęć wynikają też z ilości pracy.

– Często bywa tak, że obowiązków w zakresie jednej kompetencji nie ma na tyle dużo, by sensowne było obsadzanie całego etatu. Pracodawcy „sztukują” więc, łącząc kilka kompetencji w ramach zadań jednego pracownika – tłumaczy wydawca.

Co za dużo, to niezdrowo...

Naturalnie pracodawca planujący zatrudnienie multispecjalisty powinien założyć, że jego wynagrodzenie będzie nieco większe niż w przypadku „zwykłego” pracownika, na przykład o 20-30 proc. Tam gdzie to możliwe, ważne jest też, by mimo wszystko kompetencje nie odbiegały od siebie za bardzo. - Żądanie od programisty, by np. prowadził szkolenia, należy uznać za przesadne – zwierza się na forum pracownik, który otrzymał w ramach jednego etatu takie właśnie zadania.

Dla pracownika ważny jest też czas niezbędny do wypełnienia wszystkich zadań. Czasami może niestety okazać się w praktyce, że jesteśmy odpowiedzialni za kilka rzeczy, z których każda wystarczyłaby do zajęcia ośmiu godzin dziennie. Praca multispecjalisty nie może polegać na tym, że ma on do wykonania zadania z dwóch pełnowymiarowych etatów – podpowiada portal infopraca.pl.

Doradcy zwracają uwagę, że taka polityka, jeśli jest stosowana w firmie, świadczy o krótkowzroczności i prędzej czy później musi zwrócić się przeciwko niej. Jeśli szef zrzuci na barki pracownika zbyt wiele obowiązków, ryzykuje, że żaden z nich nie zostanie wykonany prawidłowo. W rezultacie, w dłuższym okresie, ucierpi na tym nie tylko pracownik, ale i wizerunek firmy.

TK/AS

Wybrane dla Ciebie

Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem