"Jedna osoba odchodzi albo zwalniam dwie"
"Do 15.09.2013 1 osoba ma odejść z pracy. Jak nie to szef zwolni jedną parę zmianową” – taka informacja pojawiła się na stacji benzynowej Grotrans w Opolu. Pracownicy są zszokowani
13.09.2013 | aktual.: 13.09.2013 12:02
- Nie wierzyłem własnym uszom, kiedy dowiedziałem się, co planuje nasz kierownik. W poniedziałek ogłosił, że oczekuje od nas, by do piątku zgłosiła się jedna osoba, która będzie chciała odejść z pracy. Nie interesowały go nasze tłumaczenia. Zastrzegł, że jeśli chętny się nie znajdzie, to pracę straci nie jedna, ale dwie osoby – powiedział na łamach nto.pl jeden z pracowników stacji.
Po spotkaniu z pracownikami, umieszczono w widocznym miejscu notatkę, w której pojawiła się informacja, że szef oczekuje na odejście z pracy jednej osoby. Jeśli nikt się nie zgłosi, dwoje pracowników straci zatrudnienie. Kartka, która wisiała od poniedziałku, zniknęła ze stacji w środę. Pracownikom udało się jednak zrobić zdjęcie, które przesłali do redakcji nto.pl.
src="http://get.studio.wp.pl/n,88036587,s,vhs,f,54011168780251379062535474_orig.jpg"/>
Źródło: studio.wp.pl
Właściciel stacji, Bernard Groeger, został poinformowany o całym zdarzeniu przez dziennikarzy. Po zweryfikowaniu otrzymanych informacji stwierdził, że w ten sposób kierownik próbował zmotywować zatrudnionych do efektywniejszej pracy, jednak przekroczył swoje kompetencje. Dodał, że zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje. Powiedział też, że to, co się wydarzyło, uważa za naganne. - Przykro mi tylko, że pracownicy od razu nie przyszli do mnie z tą sprawą – skomentował w nto.pl Bernard Groeger.
Dla Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu sytuacja, która miała miejsce na stacji, na razie nie wymaga podjęcia żadnych działań. Nikt nie został faktycznie zwolniony. Dopiero po przeprowadzeniu zwolnień, inspekcja mogłaby skontrolować prawidłowość ich przebiegu. PIP może natomiast przeprowadzić w firmie rutynową kontrolę.
JK,WP.PL
Zobacz: 17 śmiertelnych błędów szefa