Jesienne prace w ogrodzie: nie zawsze wolno spalać liście. Kara to nawet 5 000 zł

Po pracach w ogrodzie i na działce pozostają całe worki liści, gałęzi i innych pozostałości po roślinach. Wielu ogrodników z przyzwyczajenia spala je, nie wiedząc, że samo zabezpieczenie ogniska, tak by nie spowodowało pożaru, nie musi jeszcze oznaczać, że jest to zgodne z prawem.

Jesienne prace w ogrodzie: nie zawsze wolno spalać liście. Kara to nawet 5 000 zł
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Kawka
Martyna Kośka

22.09.2018 | aktual.: 24.09.2018 09:35

Przepisy, które regulują dopuszczalność ognisk w ogrodach i na działkach, są nieprecyzyjne i dlatego wielu ludzi nie ma pewności, czy mogą rozpalać je zgodnie z prawem.

Z jednej strony art. 30 ust. 1 Ustawy o odpadach zakazuje przetwarzania odpadów (w tym w sposób termiczny) poza instalacjami i urządzeniami. Z drugiej - art. 31 ust. 7 tego samego aktu przewiduje, że można spalać pozostałości roślinne (gałęzie, liście) poza instalacjami i urządzeniami, ale tylko pod warunkiem, że na terenie gminy nie jest prowadzone selektywne zbieranie lub odbieranie odpadów ulegających biodegradacji.

Jeśli gmina organizuje cykliczny odbiór biodegradowalnych śmieci, lepiej jest przechować je do czasu kolejnej zbiórki zamiast ryzykować grzywnę.

Rzecz jasna, spalanie musi odbywać się w sposób bezpieczny.

Gmina może zabronić spalania

Aby jeszcze bardziej skomplikować odpowiedź na pytanie, czy wolno spalać śmieci w ogrodzie, warto dodać, że w regulaminie utrzymania porządku i czystości gmina może całkowicie zakazać ich rozpalania na swoim terenie. Naruszenie zakazu może skutkować grzywną.

Kary za nieprzestrzeganie zasad

Jeśli dymu jest tak dużo, że przedostaje się na ulicę i powoduje ograniczenie widoczności lub utrudnia oddychanie, każda postronna osoba może wezwać policję lub straż miejską.

Interweniujący funkcjonariusze nie wystawią mandatu, ale jeśli właściciel ogrodu nie zastosuje się do poleceń (czyli nie ugasi ognia), to mogą skierować wniosek o ukaranie przez sąd.

Co innego, jeśli ognisko spowoduje pożar i zagrożenie dla ludzi i środowiska – mandat kwocie 500 zł jest prawie pewny. W skrajnych przypadkach sprawa zostanie skierowana do sądu.

Nie wolno w ognisku spalać śmieci

Niezależnie od wszystkiego, całkowicie zabronione jest spalanie śmieci – folii, kartonów, ubrań, plastikowych butelek… Przepis jest krótki i nie pozostawia miejsca dla swobodnych interpretacji: "kto wbrew zakazowi, termicznie przekształca odpady poza spalarniami odpadów lub współspalarniami odpadów – podlega karze aresztu (30 dni) lub karze grzywny od 500 zł do 5000 zł."

Zabronione jest ponadto używanie otwartego ognia w odległości mniejszej niż 10 m od miejsc występowania np. palnych płodów rolnych, rozniecanie ognia w miejscach niewyznaczonych do tego celu, w lasach, na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk, jak również w odległości do 100 m od granicy lasów, rozpalanie ognia w miejscu umożliwiającym zapalenie się materiałów palnych.

Podsumowując: przepisy dopuszczają palenie na własnej posesji gałęzi i liści, ale tylko wówczas, gdy w gminie nie działa punkt selektywnej zbiórki bioodpadów albo pod warunkiem, że gmina nie zabroniła całkowicie spalania. Jeśli przepisy lokalne nie zabraniają rozpalania ognisk, to spalanie musi nastąpić w taki sposób, który nie będzie szkodził sąsiadom, a więc bez powodowania nadmiernej ilości dymu i uciążliwego zapachu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (318)