Kapica: czwartkowy wyrok ETS korzystny dla MF, a nie firm hazardowych
Czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE niczego nie zmienia, jest korzystny dla resortu finansów, a nie dla firm hazardowych - oświadczył w piątek podczas spotkania z dziennikarzami wiceminister finansów, szef Służby Celnej Jacek Kapica.
20.07.2012 | aktual.: 20.07.2012 15:40
- Wyrok nic nie zmienia. Sprawa wraca do sądu krajowego. Z naszego punktu widzenia jest to wyrok pozytywny, ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie rozstrzygnął na korzyść branży hazardowej - powiedział Kapica.
- Z wyroku jasno wynika, że ETS nie stwierdził, aby przepisy ustawy o grach hazardowych były przepisami technicznymi i jako takie wymagały notyfikacji w Unii Europejskiej. Stąd w wyniku wyroku nie zostały one automatycznie usunięte z polskiego prawa. Branża hazardowa przegrała tę sprawę - podkreślił wiceminister, który z ramienia resortu finansów odpowiadał za prace nad ustawą hazardową. - Ministerstwo finansów jest usatysfakcjonowane z wyroku, ponieważ przepisy te nadal funkcjonują w polskim prawie - dodał.
Kapica tłumaczył, że w orzeczeniu Trybunał stwierdził, iż "przepisy ustawy o grach hazardowych nie są specyfikacjami technicznymi, nie marginalizują rynku automatów do gier o niskich wygranych, a to, czy mają wpływ na właściwość i obrót automatami na jednolitym rynku UE ma wyjaśnić polski sąd administracyjny". Wiceminister zaznaczył, że Trybunał pozostawił sądom krajowym rozstrzygnięcie, czy ustawa o grach hazardowych wpływa na właściwości i obrót automatami na rynku europejskim.
Kapica oświadczył, że ustawa o grach hazardowych nie ogranicza możliwości przeprogramowywania automatów do gier o niskich wygranych oraz nie ogranicza możliwości obrotu tymi automatami na jednolitym rynku UE. - Stąd te przepisy nie są przepisami technicznymi i nie wymagały notyfikacji - podkreślił.
Poinformował, że w 33 sprawach, w których firmy hazardowe skarżyły się na resort finansów, sąd administracyjny przyznał rację ministerstwu. - W wyrokach sądów krajowych jednoznacznie wskazano, że nie mamy do czynienia z przepisami technicznymi. Nie mamy obaw, co do tego, że jakiekolwiek roszczenia w tej sprawie w jakikolwiek sposób nadwyrężyłyby budżet państwa - powiedział.
Zdaniem wiceministra po orzeczeniu ETS w czwartek mieliśmy do czynienia z dziwną sytuacją. - Zainteresowani z branży hazardowej i część mediów polegająca wyłącznie na ich opinii oraz politycy opozycji wyrażali swoje stanowiska i opinie zanim jeszcze wyrok został oficjalnie zamieszczony na stronach ETS - zwrócił uwagę Kapica.
Informacje m.in. polityków opozycji, którzy w czwartek straszyli, że Polska będzie musiała zapłacić olbrzymie odszkodowania firmom hazardowym nazwał "wieszczeniami negatywnymi, spekulacjami i próbami zastraszania". Dodał, że aby każdy mógł się zapoznać z wyrokiem i wyciągnąć swoje własne wnioski, MF zamieściło jego sentencję na swojej stronie internetowej.
W sprawie chodzi o przepisy ustawy o grach hazardowych z 2009 r., która weszła w życie 1 stycznia 2010 r. i wprowadziła m.in. stopniową likwidację urządzania gier hazardowych na automatach o niskich wygranych. W czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że "stanowią one potencjalnie +przepisy techniczne+ (...) w związku z czym ich projekt powinien zostać przekazany Komisji Europejskiej (...) w wypadku ustalenia, iż przepisy te wprowadzają warunki mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż produktów. Dokonanie tego ustalenia należy do sądu krajowego".
Wyrok ETS wywołał liczne komentarze także wśród polityków. Szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszard Kalisz (SLD) oświadczył, że orzeczenie kompromituje rząd. Jego zdaniem może ono skutkować roszczeniami ze strony firm hazardowych. Także politycy PiS ocenili, że rząd naraził budżet na straty, a według posła Ruchu Palikota Michała Kabacińskiego uchwalając ustawę hazardową nie respektowano unijnych przepisów.
Sprawa znalazła się w ETS po tym, jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przesłał do tej instytucji pytanie dotyczące ustawy hazardowej. W skardze do WSA firmy hazardowe zarzuciły polskim organom, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej, mimo że zawiera "przepisy techniczne" w rozumieniu art. 8 ust. 1 unijnej dyrektywy 98/34/WE z 1998 r. Dyrektywa ta dotyczy właśnie procedury udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych.