Karpi będzie dużo mniej. Ceny pójdą ostro w górę
Święta bez karpia? Polakom ciężko sobie wyobrazić taki scenariusz, jednak szalejąca inflacja może sprawić, że wielu z nas będzie musiało zacisnąć pasa i zorganizować nieco skromniejsze święta. Niestety, należy spodziewać się, że także ceny ryb pójdą ostro w górę. To skutek m.in. suszy.
Rosną ceny energii, gazu, paliw, żywności i usług. Trudno dziś znaleźć branżę, którą drożyzna ominęła szerokiem łukiem. Rekordowa inflacja bije mocno w kieszenie Polaków, którzy już teraz martwią się wysokimi cenami na święta.
Karp o 30 proc. droższy
Niestety, jak informuje wtorkowy "Fakt", także za karpia będziemy musieli zapłacić dużo więcej. Już teraz ceny są wyższe niż rok temu, a hodowcy spodziewają się kolejnych wzrostów cen.
- Cena karpia w tym roku jest o 25-30 proc. wyższa niż w poprzednim roku - mówi w rozmowie z "Faktem" Przemysław Urniaż, dyrektor ds. infrastruktury i logistyki gospodarstwa Stawy Milickie SA. - Jego cena detaliczna, w różnych gospodarstwach, wynosi między 17 a 20 zł za kilogram. My obecnie mamy 18 zł, ale możliwe, że ulegnie ona zmianie. Cała branża spodziewa się, że przed świętami cena karpia wzrośnie.
Jak rozpoznać świeżego karpia?
Skąd takie podwyżki? Odpowiedź jest prosta. Rosną ceny zbóż, którymi karmione są ryby. Są one droższe o 50 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Nawóz mocznik zdrożał o 100 proc. dokładnie wtedy, gdy hodowcy karpii go kupują, czyli na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku.
Skutki suszy
To jednak nie koniec. Za dużo wyższe ceny ryb odpowiada także zmniejszona produkcja. W poprzednich latach w Polsce produkowało się około 20-21 tys. ton karpia rocznie. W tym roku mamy go 20-30 proc. mniej - czytamy w dzienniku. Powód?
Gospodarstwa zmagają się efektami suszy atmosferycznej. Jak czytamy w "Fakcie", karp do ryba 3-letnia, tyle czasu potrzebuje, by dojrzeć. Jak tłumaczą hodowcy, w 2019 r. było mało narybku, w kolejny zaś niewiele ryb dwuletnich. To przełoży się na mniejszą liczbę dorosłych karpii hodowlanych.