KIG: przyjęcie celów UE na szczycie klimatycznym zagrożeniem dla konkurencyjności
Postanowienia pakietu klimatyczno-energetycznego UE są groźne i kosztowne dla polskiej gospodarki - ocenia Krajowa Izba Gospodarcza. Dodaje, że przyjęcie celów UE podczas szczytu klimatycznego ONZ w Paryżu może wpłynąć na utratę konkurencyjności gospodarki Europy.
25.11.2015 15:40
W środę w siedzibie Krajowej Izby Gospodarczej w Warszawie odbyło się spotkanie komitetu ds. energii i polityki klimatycznej.
Prezes KIG Andrzej Arendarski przypomniał, że jesteśmy w przeddzień rozpoczynających się w stolicy Francji negocjacji na temat globalnego porozumienia klimatycznego, które miałoby obowiązywać po 2020 r. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku, co według naukowców może mieć niebezpieczne skutki.
"Przed nami szczyt w Paryżu. Jeśli przyjmiemy na nim cel według zaleceń UE, będzie to oznaczało dla szeregu branż groźbę utraty konkurencyjności. Z szacunków KIG wynika, że to utrata wielu setek tysięcy miejsc pracy" - powiedział Arendarski.
Jak dodał, polska energetyka ze względu na swoje uwarunkowania z przeszłości nie jest w stanie przyjąć ambitnych celów klimatycznych UE. "W tym momencie mogą wystąpić istotne zagorzenia dla krajowego sytemu energetycznego, które wynikać będą nie tylko z powodu rażącego wzrostu cen energii elektrycznej" - podkreślił.
"Pakiet klimatyczny UE, ze względu na szereg obaw co do jego skutków i kosztów dla europejskiej gospodarki, przyjęto w ramach szerokiego kompromisu. Uzyskane przez polskich negocjatorów mechanizmy kompensacyjne, z szeregiem narzędzi dla ich realizacji, miały odgrywać istotne znaczenie w pomniejszaniu kosztów wynikających z zaostrzonych celów emisyjnych. Dzisiaj z wprowadzanych przez KE zmian, wyłania się obraz istotnych utrudnień w ich uzyskaniu" - powiedział prezes KIG.
Wyjaśnił, że przejawia się to w przedstawionych niedawno wytycznych dotyczących unii energetycznej Wspólnoty, łącznie z ograniczeniem niezależności państw UE do stanowienia strategii inwestycyjnych w energetyce.
Dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Krzysztof Łokaj podczas spotkania wskazywał, że nadmierne zwiększenie produkcji energii z OZE, czego chce UE, może doprowadzić do destabilizacji polskiego systemu elektro-energetycznego. "Szczególnie dla przemysłu chemicznego ważna jest stabilność dostaw energii; stabilność oparta na źródłach systemowych, które są oparte na paliwach stabilnych, dostępnych, którymi można regulować, czyli na węglu bądź gazie" - powiedział.
Podobnego zdania był ekspert Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Daniel Borsucki, który ocenił, że to właśnie niestabilność OZE miała wpływ na problemy polskiego sytemu elektroenergetycznego w minione wakacje. Z powodu remontów bloków energetycznych jak i też suszy musiano wprowadzić czasowe ograniczenia w dostawach prądu dla sektora przemysłowego.
"Mieliśmy wtedy 20. stopień bezsilności. W tych newralgicznych dniach mieliśmy ubytki na poziomie 8700 MW. PSE planowało, że w tych dniach elektrownie wodne dadzą ponad 2 tys. MW, a wiatrowe ponad 4 tys. MW. Z powodu upału nie mogliśmy skorzystać z energetyki wiatrowej i wodnej, m.in. dlatego, że każdy oszczędzał wodę. W przypadku wiatru nasza dyspozycyjność wyniosła 430 MW przy planie ponad 4 tys. MW" - zwracał uwagę Borsucki.
Dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego dodał, że jeżeli duży przemysł nie będzie miał dostępu do stabilnych źródeł energii i nie będzie mógł kupić jej po konkurencyjnych cenach, to produkcja zacznie być zastępowana przez import.
Wtórował mu dyrektor Stowarzyszenia Papierników Polskich Janusz Turski, który podkreślił, że "jeżeli nie ma równych warunków do konkurencji przemysłu europejskiego to tracimy konkurencyjność na rynkach globalnych". "Jesteśmy zatrwożeni mnożeniem ambicji jednostronnymi deklaracjami UE, wobec braku pewności czy na szczycie w Paryżu zostanie uzgodnione globalne porozumienie" - zaznaczył.
W zeszłym roku przywódcy UE przyjęli tzw. drugi pakiet energetyczno-klimatyczny, który przewiduje redukcję emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r. oraz udział energii ze źródeł odnawialnych w UE na poziomie 27 proc. Efektywność energetyczna ma wzrosnąć w tym czasie o 27 proc.