Kilka minut internetu za 6 tys. zł. Polacy wciąż mają problem z roamingiem
Byłam na Ukrainie. Po powrocie otrzymałam rachunek na 6 tys. zł. A używałam internetu tylko przez parę minut – alarmuje nasza czytelniczka za pomocą platformy dziejesie.wp.pl. Okazuje się, że nie ona jedna ma kłopot ze stawkami operatorów za granicą.
09.08.2018 17:00
Wszystko zaczęło się w zeszłym roku. To wtedy w Unii Europejskiej weszły w życie nowe przepisy o roamingu, zwane Roam Like at Home. Chodziło o to, aby wszyscy obywatele wspólnoty mieli możliwość korzystania ze swoich telefonów bez obaw o wysokie rachunki.
Wprawdzie polscy operatorzy nadal doliczają opłaty, ale są zwykle one symboliczne (np. 4 gr za minutę połączenia wychodzącego). Ponadto praktycznie każda firma telekomunikacyjna oferuje swoim klientom pakiety minut, SMS-ów czy internetu. Wspomniane wyżej opłaty naliczane są w wypadku przekroczenia takiego pakietu, bądź w wypadku dłuższego pobytu na terenie kraju UE (np. powyżej 30 dni).
Problem w tym, że nie wszyscy pamiętają, że zasada Roam Like at Home obowiązuje na terenie 28 państw UE. Poza nimi – już nie.
A przecież na liście wakacyjnych destynacji Polaków wysokie miejsca zajmują takie kraje jak Czarnogóra czy Albania lub wspomniana już Ukraina.
Tam obowiązują już zupełnie inne stawki za roaming. Przykładowo w Playu używanie telefonu w którymkolwiek w tym kraju (a wg cennika tego operatora wszystkie wymienione leżą w pierwszej strefie płatności) przypomni nam o latach dziewięćdziesiątych i popularnych konkursach audiotele. Jeśli najdzie nas na rozmowę z krajem, to zapłacimy 7 zł za minutę. Odebranie połączenia to z kolei „tylko” 1 zł za minutę. Uważać powinni na pewno amatorzy internetu. Transfer 100 KB to aż 20 zł. A więc 100 MB to już 2 tys. zł dodatkowo na rachunku.
Korzystniejsze stawki oferuje T-Mobile. Ale szału i tak nie ma. W końcu to międzynarodowy operator, który ma przedstawicielstwo w wielu krajach. Na tym polu powinien więc wyróżniać się na tle konkurencji. Przynajmniej teoretycznie.
Tymczasem za darmo dostaniemy tylko możliwość otrzymywania SMS-ów. Poza tym za minutę połączenia wychodzącego bądź przychodzącego na Ukrainie, w Albanii czy w Czarnogórze zapłacimy taką samą stawkę – 4,94 zł za minutę. Podobnie kształtuje się stawka za transmisję 100 KB. Wynosi ona 4,03 zł.
Z kolei jeśli naszym operatorem jest Orange, to wizyta poza UE obciąży nasz rachunek następująco: za minutę połączenia wychodzącego do kraju zapłacimy 4,94 zł. Taniej jest, jeśli odbierzemy telefon od rodziny bądź znajomych z Polski. Wtedy taka przyjemność będzie nas kosztować 2,02 zł. Natomiast wysłanie SMS-a to 1,51 zł. Najdrożej, jak zwykle, wychodzi połączenie internetowe. To wydatek rzędu 31,76 zł za 1MB transmisji danych.
Orange chwali się jednak specjalnymi pakietami roamingowymi. Jeden, tańszy, zapewnia 150 MB internetu poza UE oraz stałą opłatę 1,5 zł za połączenia lub SMS-y. Drugi działa na podobnej zasadzie, ale zamiast 150 MB internetu otrzymamy 500 MB.
A jak na tym tle prezentuje się oferta ostatniego z „wielkiej czwórki” największych polskich operatorów, czyli Plus GSM? Nie są konkurencyjne, ale też trudno, by bardzo odbiegały od normy. Połączenie wychodzące to 6,15 za minutę, odebranie telefonu zaś będzie nas kosztować niemal dokładnie dwa razy mniej. Za wysłanego SMS-a zapłacimy 0,99 zł. Transmisja danych -4,92 zł za 100 KB.
Przy takich stawkach i meandrach geograficznych w roamingu, nie trudno o wpadkę, jaką zaliczyła nasza czytelniczka. Inny nasz informator z kolei wyjął aparat na lotnisku w Szwajcarii (a więc w kraju otoczonym państwami, w których obowiązuje zasada Roam Like at Home), by zrobić zdjęcie przy lądowaniu samolotu. Ta przyjemność kosztowała go niemal 250 zł (druga pozycja na rachunku).
Niedawno zaś opisywaliśmy inną historię - polskiego kibica, którego zabawa po meczu Polska-Kolumbia kosztowała co najmnije 25 tys. zł. Jest to koszt rachunku, za całonocne puszczanie muzyki z YouTube. Takie wpadki zdarzają się chyba coraz częściej. Bo też sami operatorzy wkładają wysiłek w informowanie klientów, jak uniknąć nadmiernych opłat na wakacjach.
Firmy tłumaczą np. czym się różni rozmowa międzynarodowa od roamingu. Te pierwsze to połączenia z Polski z numerami o innym prefiksie niż +48. Natomiast roaming to połączenie za granicą z polskiego numeru na inny polski numer.
Operatorzy tłumaczą też, jak uniknąć największej zmory, czyli opłat za transmisję danych internetowych. Jest to na szczęście proste. Wystarczy bowiem wyłączyć możliwość transmisji danych. Większość aparatów ma także opcję wyłączenia transmisji danych tylko w roamingu. Należy także pamiętać o wyłączeniu automatycznych aktualizacji czy synchronizacji danych. W przeciwnym razie telefon może samodzielnie pobierać pocztę e-mail czy odświeżać dane w aplikacjach.
Ponadto większość operatorów ma w ofercie pakiety roamingowe. Dobrze przed wyjazdem spytać swojego o możliwości, jakie one dają.
W końcu, dla najbardziej zapominalskich, pozostaje jeszcze jedna usługa: zablokowanie transmisji danych po osiągnięciu pewnego limitu. Przeważnie jest to 250-300 zł. Mało, w porównaniu z możliwymi stratami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl