Kleina: nie wykluczam poparcia wniosku o odrzucenie ustawy o lasach
Szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO) nie wyklucza poparcia wniosku o odrzucenie znowelizowanej ustawy o lasach, której projekt złożyła grupa posłów PO. Wniosek taki, w imieniu mniejszości komisji, złożył w środę w Senacie Bogdan Pęk (PiS).
30.09.2015 20:25
Nowela ustawy o lasach, autorstwa PO, ma zabezpieczać lasy należące do Skarbu Państwa przed prywatyzacją. Dopuszcza możliwość sprzedaży lasów, ale tylko w celu realizacji inwestycji publicznych, np. dróg, bądź zrównoważonej polityki leśnej.
Wprowadzenie ustawowego zapisu gwarantującego zakaz prywatyzacji lasów zapowiadała w pod koniec sierpnia premier Ewa Kopacz. Była to odpowiedź na zarzuty PiS, że rząd i PO chcą prywatyzować lasy.
Ustawa wywoływała ogromne emocje już w ubiegłym tygodniu w Sejmie. Do odrzucenia jej w całości nawoływał wtedy klub PiS. Przed głosowaniem Jan Szyszko (PiS) argumentował, że nowe przepisy naruszają konstytucję. Ewa Wolak (PO) odpowiadała, że nigdy w Sejmie nie było dyskusji o prywatyzacji Lasów Państwowych. "Lasy Państwowe to jest własność Skarbu Państwa, narodu. Dlatego składamy projekt ustawy, który będzie wzmacniał to, co należy do państwa" - mówiła.
W środę nad znowelizowaną przez Sejm w ubiegłym tygodniu ustawą debatował Senat.
Senacka komisja środowiska, jak informowała sprawozdawczyni senator Jadwiga Rotnicka (PO), zarekomendowała izbie przyjęcie ustawy z kilkoma drobnymi poprawkami. Wniosek o jej odrzucenie złożył w imieniu mniejszości komisji senator Bogdan Pęk (PiS).
"To ustawa sporządzona na kolanie, w ostatniej chwili, wyłącznie po to, by osiągnąć efekt propagandowy, mający przekonać opinię publiczna, że koalicja i rząd są przeciwne jakiejkolwiek prywatyzacji lasów państwowych" - mówił Pęk.
Jego zdaniem jednak "jest odwrotnie", bo "mamy do czynienia z publicznymi deklaracjami", że taka prywatyzacja w szczególnych okolicznościach byłaby możliwa. "W tej ustawie też mamy do czynienia z zapisem, który, mówiąc obrazowo, powiada tak: jesteśmy przeciwni prywatyzacji lasów państwowych jako dobra ogólnonarodowego o szczególnym znaczeniu, chyba że ustawa mówi inaczej, choć nie jest to literalnie tak zapisane" - mówił Pęk.
Wiceminister środowiska Katarzyna Kępka poinformowała w środę w Senacie, że stanowisko rządu wobec noweli ustawy o lasach "zgodnie ze wszystkimi procedurami, jest obecnie na etapie uzgodnień międzyresortowych".
Szef senackiej komisji budżetu i finansów Kazimierz Kleina (PO) powiedział w środę PAP, że "ta ustawa nie wnosi praktycznie niczego nowego".
Pytany, czy w takim razie skłania się do głosowania za jej odrzuceniem, odpowiedział: "Wydaje mi się, że chyba tak". "Będziemy jeszcze nad tym dyskutowali, ale chyba trzeba będzie popracować nad całkiem nową ustawą. Bo jeśli ma być ustawa o ochronie lasów, to trzeba ją solidnie przygotować" - podkreślił. "A ta ustawa nic nie zmienia, to jest takie masło maślane" - dodał. Nie wykluczył, że podobne stanowisko mogą mieć też inni senatorowie PO.
"Nikt lasów nie chce sprzedawać, to jest gra niewielkiej grupy ludzi, którzy chcą straszyć Polaków, że lasy ktoś chce sprzedać" - podkreślił Kleina.
Poparcie, nawet przez część senatorów PO, wniosku senatorów PiS może spowodować przegłosowanie w Senacie wniosku o odrzucenie ustawy o lasach. Gdyby Senat poparł ten wniosek, Sejm, by ustawa mogła trafić do prezydenta, musiałby go odrzucić bezwzględną większością głosów. W przeciwnym razie ustawa trafi do kosza.
W nowelizacji przewiduje się możliwość sprzedaży lasów, ale tylko w celu realizacji celów publicznych (np. drogi, linie energetyczne) lub zrównoważonej gospodarki leśnej. Lasów nie będzie można sprzedać w celu pozyskania środków przez budżet państwa. W nowym prawie zapisano ponadto, że każdy ma prawo dostępu do lasów stanowiących własność Skarbu Państwa, na równych zasadach.
Nowe przepisy mają dawać też możliwość zatrudniania pracowników Służby Leśnej w niepełnym wymiarze czasu pracy. Ma to ułatwić powrót do pracy osób po urlopach macierzyńskich, urlopach rodzicielskich czy wychowawczych.
Znowelizowana ustawa miałaby wejść w życie 3 miesiące od ogłoszenia.
Wcześniej, pod koniec 2014 r., Sejmowi nie udało się zmienić konstytucji, do której miał być - jak podkreślała koalicja rządząca - wprowadzony przepis zakazujący prywatyzacji lasów. Zabrakło poparcia PiS, które głosowało przeciw.
Przepisy uchwalonej w piątek nowelizacji (poza sprawami pracowniczymi) de facto są jednakowe z tymi, jakie chciano wprowadzić do konstytucji. Argumentacja PiS wtedy też była podobna.
Spór wokół lasów narósł blisko dwa lata temu, kiedy to koalicja rządząca (początek 2014 r.) w błyskawicznym tempie uchwaliła nowelę ustawy o lasach, która zmusiła przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłacenia do budżetu państwa w ciągu dwóch lat 1,6 mld zł. Od 2016 r. LP będą oddawały do kasy państwa 2 proc. przychodów ze sprzedaży drewna. Ówczesny premier Donald Tusk mówił wówczas, że 1,3 mld zł uzyskanych z wpłaty LP zostanie przeznaczonych na budowę i remonty dróg lokalnych.
Opozycja zarzucała koalicji, że był to zamach na finanse LP oraz że ta decyzja może w przyszłości doprowadzić do destabilizacji w Lasach Państwowych, a w konsekwencji doprowadzić do sprzedaży tego przedsiębiorstwa.
W 2014 r. PiS podjęło inicjatywę zbierania podpisów pod formalnie obywatelskim wnioskiem o rozważenie w referendum ogólnokrajowym sprawy przyszłości Lasów Państwowych. Pod koniec sierpnia tego roku prezydent Andrzej Duda zwrócił się do Senatu, aby w trakcie wyborów październikowych parlamentarnych zapytać Polaków, czy są za "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania LP". Na początku września Senat nie wyraził zgody na zarządzenie referendum m.in. w tej sprawie.