Kodeks urbanistyczno-budowlany zlikwiduje dziką urbanizację?
- W projekcie bez wątpienia jest wiele dobrych rozwiązań, ale mam wątpliwości, czy będzie prościej, łatwiej i czytelniej - ocenił Ryszard Kowalski szef Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przygotowało projekt gruntownej reformy prawa inwestycyjnego pod nazwą "Kodeks urbanistyczno-budowlany". Zastąpi on co najmniej 70 ustaw i rozporządzeń - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Dziewięć lat temu premier Donald Tusk obiecał radykalną deregulację w budownictwie. W 2008 r. powołano Komisję Kodyfikacyjną Prawa Budowlanego, rozwiązaną dopiero po wygranych przez PiS wyborach przez ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka" - przypomina gazeta.
Prace nad "Kodeksem urbanistyczno-budowlanym" nie zostały jednak zarzucone przez resort. Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się właśnie projekt tej "inwestorskiej biblii".
- W projekcie bez wątpienia jest wiele dobrych rozwiązań, ale mam wątpliwości, czy będzie prościej, łatwiej i czytelniej - ocenił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Ryszard Kowalski szef Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa.
Większość z nich ma zahamować dzikie rozlewanie się miast. Na obszarach "nowej urbanizacji" będzie można budować wyłącznie na podstawie planu miejscowego. Równocześnie gmina zobowiązałaby się do budowy dróg, infrastruktury technicznej (woda, kanalizacja) i społecznej (szkoły czy przedszkola).
Kodeks ma też umożliwiać uchwalanie planów na wniosek inwestorów, którzy zobowiązywaliby się do wybudowania infrastruktury i bezpłatnego przekazania jej gminie.