Kolejny dzień bez wyraźnego kierunku
W środę rynki amerykańskie nie dostały poważnych impulsów, które potrafiłyby skierować indeksy giełdowe w jakimś kierunku. Znowu dużo się mówiło o problemach niektórych państw strefy euro, ale zachowanie rynku walutowego zdecydowanie tych obaw nie potwierdzało.
30.09.2010 10:22
Bardziej istotne było oczekiwanie na „drukowanie” pieniędzy przez Fed. Nawiasem mówiąc opinie szefów regionalnych oddziałów Fed są bardzo zróżnicowane. Eric Rosengren (Boston) poparł w środę takie działania, Charles Plosser (Filadelfia) powiedział, że jest przeciw, a Narayana Kocherlakota (Minneapolis) stwierdziła, że z niechęcią poparłaby takie decyzje. Kurs EUR/USD nadal rósł.
Rynkowi akcji pomagało to, że po wtorkowej sesji Hewlett-Packard podniósł prognozy na ten rok. Pomagały też wzrosty cen akcji w sektorze surowcowym. Z pewnością nie szkodziło to, że w czwartek kończy się kwartał. Nie było jednak poważnych powodów/pretekstów zmuszających do kupna akcji. Nie zachęcało też do tego zachowanie rynków europejskich i potężne manifestacje (przeciw cięciom budżetowym) w europejskich miastach.
Indeksy od początku dnia pozbawione były kierunku. Widać było nieco większą chęć do sprzedaży akcji, ale skoro nie było poważnego powodu to i podaż niespecjalnie mocno naciskała. Niedźwiedzie trzy razy atakowały i ten trzeci raz (w ostatniej godzinie) doprowadził do ich umiarkowanej wygranej. Byki nie miały siły na przełamanie przez S&P 500 oporu na 1.149 pkt., więc naturalne było zrodzenie się chęci zrealizowania części zysków. To niczego nie zmienia w „byczym” obrazie rynku. Dziwne tylko jest to, że we wtorek indeksy miały powody, żeby spaść, a jednak wzrosły, a w środę nie miały powodu, żeby spaść, a jednak spadły.
GPW w środę rano odrobiła bardzo szybko prawie całe wtorkowe straty. Pomagały im zarówno wzrosty indeksów na giełdach europejskich jak i rekomendacja „kupuj”, którą Goldman Sachs wydał dla KGHM (docelowa cena 146 zł.). Nie radziłbym się takimi rekomendacjami przejmować, ale faktem jest, że jeśli GS coś takiego twierdzi to pierwsza reakcja rynku jest przesądzona.
WIG20 wrócił pod poziom 2.600 pkt. i tam na dłużej ugrzązł niespecjalnie reagując na szybkie pogorszenie nastrojów na innych giełdach. Owszem, WIG20 nieco się osunął, ale nadal rósł. Po pobudce w USA indeksy w całej Europie (również u nas) ruszyły na północ, ale to też był ruch nietrwały. Po prostu przez całą sesję rynek przebywał w trendzie bocznym i tak też sesję zakończył (wzrostem WIG20 o 0,51 proc.). Zakończenie było najlepsze w Europie (z wyłączeniem Rosji). Dziwić tylko mógł bardzo duży obrót. Mały wzrost – duży obrót blisko szczytów to często jest zapowiedź (ale nie gwarancja) korekty.
Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi