Komornik oskarżony o zaniżenie wartości sprzętu rolniczego
Zarzut zaniżenia wartości maszyn rolniczych oraz ich sprzedaż umówionemu nabywcy postawiła komornikowi z Działdowa (Warmińsko-mazurskie) prokuratura w Giżycku. Dowodem prokuratury na to, że między komornikiem a nabywcą doszło do zmowy, są bilingi telefoniczne.
07.01.2013 | aktual.: 07.01.2013 12:27
Akt oskarżenia przeciw komornikowi wpłynął do sądu rejonowego w Giżycku - podano PAP w wydziale karnym giżyckiego sądu.
Za niedopełnienie obowiązku, jakim jest rzetelna i obiektywna wycena ruchomości, a w tym przypadku maszyn rolniczych i sprzedaż ich na licytacji po zaniżonej cenie, komornikowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak podała prokuratura rejonowa w Giżycku, oskarżony komornik nie przyznał się do zarzucanych czynów i odmówił złożenia wyjaśnień w postępowaniu przygotowawczym.
Sprawa dotyczy nieprawidłowości w postępowaniu egzekucyjnym wobec małżeństwa rolników z Siedlisk w gminie Wydminy koło Giżycka.
Rolnicy są właścicielami 30 hektarów ziemi; dzierżawią także 50 hektarów gruntów. Zajmują się hodowlą bydła. Jeszcze na początku tego roku byli właścicielami dwóch ciągników, w tym jednego z osprzętem o wartości 98 tysięcy złotych. Maszynę tę kupili z unijnych dotacji. Rolnicy mieli także zobowiązania bankowe na kwotę 22 tysięcy złotych. Ponieważ nie spłacali ich w terminie, na wniosek banku doszło do postępowania egzekucyjnego.
Właściciele gospodarstwa za wszelką cenę chcieli uniknąć licytacji maszyn rolniczych; po uzgodnieniach z komornikiem spłacili zobowiązania. Mimo to komornik wyznaczył termin licytacji maszyn, na którą przyjechało dwóch nabywców. Ciągnik - jak ocenił potem w postępowaniu prokuratorskim biegły rzeczoznawca - o wartości 98 tys. zł, komornik wystawił na licytację za 12 tys. zł, a nabywca kupił za 15 tys. zł. Wartość sprzętu została zaniżona prawie ośmiokrotnie.
Rolnicy podejrzewali, że doszło do zmowy między komornikiem a nabywcą ciągnika. Nabywca twierdził jednak, że nie znał komornika, a pierwszy raz widział go w dniu licytacji, zaś informacje o licytacji zaczerpnął z internetu. Śledztwo prokuratury wykazało jednak, że faktycznie doszło do porozumienia między komornikiem a nabywcą, a dowodem na to są bilingi telefoniczne. Wskazują one, że przed licytacją obie te osoby kontaktowały się telefonicznie ponad 60 razy, a w dniu samej licytacji - czterokrotnie.