Koniec antybelek. Jest szansa, aby zarobić
Najprawdopodobniej w 2012 pożegnamy się na dobre z lokatami antybelkowymi. Ministerstwo Finansów ma już gotowy projekt zmian w ordynacji podatkowej. Kolejna już zapowiedź likwidacji luki sprawiła, że banki jak nigdy wcześniej sowicie wynagradzają swoich klientów.
14.11.2011 | aktual.: 16.11.2011 22:09
Najprawdopodobniej w 2012 roku pożegnamy się na dobre z lokatami antybelkowymi. Ministerstwo Finansów ma już gotowy projekt zmian w ordynacji podatkowej. Kolejna już zapowiedź likwidacji luki sprawiła, że banki jak nigdy wcześniej sowicie wynagradzają swoich klientów.
Wkrótce koniec telenoweli o likwidacji lokat antybelkowych. Minister finansów Jacek Rostowski do pieniędzy sprytnych banków i klientów, którzy omijali przepisy podatkowe, próbował dobrać się przez ostatni rok. Dodatkowe pieniądze z likwidacji antybelek to dla jego kryzysowego budżetu nie lada gratka - szacuje się, że nawet 380 mln zł rocznie. Wcześniej zakusy ministra blokowały wybory, teraz wszystko wskazuje na to, że nikt nie będzie mieć już skrupułów.
- Przygotowaliśmy pełny projekt zmian ordynacji podatkowej likwidującej lokaty antybelkowe. Teraz wystarczy tylko decyzja nowego rządu - usłyszeliśmy w Ministerstwie Finansów.
Grosz do grosza, a podatku nie ma
Zmiana prawa jest konieczna, bo na dziś zakłada ona zaokrąglanie należności do pełnego złotego. Jeśli więc podatek wynosić ma mniej niż 50 groszy, to zaokrągla się go do zera i podatku płacić nie trzeba. Ponieważ od zysku z depozytów fiskus zabiera 19 proc., więc banki wykombinowały, że jeśli zysk z lokaty będzie mniejszy niż 2,5 zł to ich klienci zarobią więcej. Dzieje się tak, jeśli lokata ma kapitalizację dzienną i nie wynosi przy standardowym oprocentowaniu więcej niż ok. 15-17 tys. złotych.
Polacy szybko lokaty antybelkowe pokochali mocniej niż te tradycyjne. Szacuje się, że obecnie jest na nich nawet do 20 proc. wszystkich naszych oszczędności zdeponowanych w bankach. Doszło do tego, że takie lokaty zaproponował nawet należący do skarbu państwa gigant PKO BP. Bank, spodziewając się zmian w prawie, zamyka takie lokaty z końcem roku.
Nieopodatkowane lokaty dadzą zarobić nieco dłużej. Zakładając, że zapadnie ostateczna decyzja o ich likwidacji, a zmiany w ordynacji przejdą całą legislacyjną procedurę do końca tego roku, to i tak zostanie jeszcze trzymiesięczne vacatio legis. Co najmniej do końca marca można będzie więc jeszcze z luki skorzystać.
- Likwidacja lokat antybelkowych może być korzystna dla klientów, ale tylko w krótkim terminie. Banki starają się teraz podwyższać oprocentowanie, ale ma to też związek z obawą przed kryzysem - mówi Michał Sadrak z Open Finance.
Trzy lepsze od sześciu
Uprzedzając ruch rządu, banki już dziś ścigają się w antybelkowej ofercie. Szczególnie aktywny jest tu Getin Holding. Banki Leszka Czarneckiego jako jedne z pierwszych wykryły lukę w przepisach i jak widać zamierzają z niej korzystać aż do samego końca. W pierwszej dziesiątce naszego zestawienia lokat trzymiesięcznych są aż cztery banki holdingu. Liderem jest tu jednak neoBank (internetowa część Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego) z oprocentowaniem 6,86 proc., który zaledwie o trzy setne procenta wygrywa z Meritum Bankiem. Aby takie same pieniądze zdobyć na tradycyjnej lokacie z podatkiem, trzeba by dostać aż 8,5 proc. Oferty mają jednak minusy. W neoBanku lokata może wynosić tylko dokładnie 10 tys. zł. W Meritum takiego warunku nie ma, ale promocyjną lokatę można założyć tylko jedną.
Nieco gorzej wygląda już oferta lokat sześciomiesięcznych, które teoretycznie powinny mieć lepsze oprocentowanie. Banki, bojąc się zapewne szybkiej zmiany przepisów, skupiły się na krótszych depozytach. Tu zwycięzcą jest FM Bank (lokaty zakładane są do 14 listopada, na razie nie wiadomo, czy promocja zostanie przedłużona), który Meritum wyprzedził o jedną setną procenta. Co warte uwagi, bardziej opłaca się przedłużyć nawet trzecią w rankingu lokatę trzymiesięczną Getin Banku, niż założyć najlepszą na rynku lokatę sześciomiesięczną.
- Moim zdaniem to już jest górny pułap lokat antybelkowych i wyżej już nie będzie. Mogą wzrosnąć odsetki wśród średniaków, ale te najwyższe nie będą już lepiej oprocentowane - mówi Michał Sadrak.
W obu zestawieniach brakuje pierwszej piątki największych polskich banków. Wyjątkiem jest oferta Inteligo (należy do PKO BP) – jej lokata sześciomiesięczna znajduje się na przedostatnim miejscu naszego rankingu.
Walka na paragrafy
Wybierając lokatę, zwłaszcza dłuższą niż trzy miesiące, warto zwrócić uwagę już nie tylko na samo oprocentowanie. Większość banków w przypisach do reklam obiecujących lokatę „jak na 7 proc.” dodaje, że kalkulacja dotyczy obecnej ordynacji podatkowej, a jeśli się ona zmieni, wówczas zysk będzie mniejszy. Na rynku pojawiła się także lokata z gwarancją. Zakładając ją dostajemy pewność, że nawet po zmianie przepisów nasz zysk wyniesie deklarowaną kwotę - po prostu bank zobowiązuje się do podniesienia oprocentowania. Taką ofertę 12-miesięcznej lokaty ma Meritum, które po informacjach o zmianie ordynacji podatkowej szybko 10 listopada zaoferowało także podobne depozyty 6-miesięczne. Poza tym takie oferty są także w Idea Bank i GetinOnline.
Inny sposób banków na obejście przepisów to zaoferowanie kompletnie nierynkowego oprocentowania rzędu 20 proc. do końca tego roku, po czym obniżenie do symbolicznego jednego setnego procenta po nowym roku. Dzięki temu odsetki z tego roku nie będą jeszcze opodatkowane, a w przyszłym podatek będzie symboliczny. Uśredniając jednak wychodzi całkiem niezły zysk. Minusem jest jedynie to, że lokata nie będzie mogła być założona na zbyt dużą kwotę - 3 tysiące złotych to maksymalny pułap. Ale takich lokat założyć można kilkanaście.
Banki i ich klienci już dziś zastanawiają się nad tym, co zrobić, by lepiej zarabiać, także po wejściu w życie nowej ordynacji podatkowej. Podobno hitem mają być wtedy tak zwane polisy lokacyjne, czyli połączenie lokaty i polisy na życie. Ponieważ podatku Belki od ubezpieczeń się nie płaci, więc zapewne już za pół roku takich ofert będziemy mieli wysyp.
Sebastian Ogórek