Koniec strajku, ale czy wszystko załatwione?
Zakończył się trwający od środy strajk okupacyjny w PKS Krosno
Spór zbiorowy między związkami zawodowymi działających w PKS a szefostwem spółki trwał już kilka miesięcy. W czerwcu załoga przeprowadziła dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Powodem nieporozumień było m.in. niewypłacenie zaległych premii oraz brak możliwości porozumienia z prezes PKS. Załoga zarzucała mu m.in. mobbing.
Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka prasowa starostwa w Krośnie Ewa Bukowiecka, podpisane porozumienie zakłada m.in. odwołanie prezesa PKS.
Kolejne punkty przewidują, że wobec uczestników strajku nie będą wyciągane konsekwencje; natomiast strona związkowa zobowiązała się nie podejmować akcji strajkowej przez pół roku.
W dokumencie zapisano również, że do pracy przywrócony będzie szef Solidarności w PKS Krosno Eugeniusz Szczambura (w dniu, w którym wręczono mu dyscyplinarne wypowiedzenie z pracy, rozpoczął się strajk okupacyjny). Warunkiem jest prawomocny wyrok w sądzie pracy w postępowaniu, jakie jest prowadzone przeciw niemu na wniosek odwołanego już prezesa spółki.
Jak powiedział PAP w poniedziałek Szczambura, strajk zakończył się sukcesem załogi. "Osiągnęliśmy najważniejszy punkt, czyli prezes został odwołany. Teraz będziemy czekać na nowego prezesa, mamy nadzieję, że jego sposób postępowania wobec załogi będzie zupełnie inny niż dotychczasowego" - dodał.
Zdaniem starosty krośnieńskiego Jana Juszczaka, koniec strajku to dobra wiadomość nie tylko dla pasażerów, ale również dla załogi. "Mam nadzieję, że w przyszłości współdziałanie zarządu spółki oraz związków zawodowych doprowadzi do tego, że ta firma będzie mogła normalnie funkcjonować i utrzyma się na rynku" - zaznaczył Juszczak.
PKS Krosno istnieje ponad 60 lat. W firmie pracuje ponad 200 osób. Właścicielem spółki od ubiegłego roku jest powiat krośnieński.
(Nap)