Konieczne wsparcie kolejnej gałęzi gospodarki w USA
Amerykański prezydent-elekt Barack Obama wezwał George'a Busha do rychłego wsparcia amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego. Obaj politycy rozmawiali wieczorem w Białym Domu.
11.11.2008 | aktual.: 11.11.2008 08:18
George Bush zaznaczył, że może zaaprobować szeroko zakrojoną pomoc dla sektora samochodowego, jeśli Obama i większość demokratyczna w Kongresie wycofają swój sprzeciw wobec zawarcia umowy o wolnym handlu z Kolumbią. O podpisanie tego dokumentu ustępujący prezydent zabiega od dawna, jednak demokraci poczekają raczej z ratyfikacją do końca kadencji Busha - pisze na swojej stronie internetowej gazeta "New York Times".
Polecamy: » Raport specjalny: czy Polskę dotknie kryzys? » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1479283200&de=1479396600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Obecny prezydent jest niechętny wsparciu sektora samochodowego, gdyż, jak tłumaczy, jest to wbrew zasadom wolnego rynku wspieranego przez Partię Republikańską. George Bush podkreśla, że republikanie dopiero co z ciężkim sercem przegłosowali pakiet ratunkowy dla banków. Jednak przywódcy mniejszości republikańskiej w Kongresie są gotowi pójść na rękę Obamie w zamian za ratyfikację porozumienia z Kolumbią oraz dalsze prace nad podobnymi umowami z Panamą i Koreą Południową.
Producenci samochodów wpadli ostatnio w poważne tarapaty finansowe. Tymczasem przyjęty niedawno przez rząd i Kongres pakiet ratunkowy dla amerykańskiej gospodarki dotyczy jedynie sektora finansowego.
Demokraci twierdzą, że rządowa pomoc powinna być przeznaczona również dla firm samochodowych, a w szczególności dla tak zwanej wielkiej trójki, czyli koncernów Chrysler, Ford i General Motors. Akcje tej ostatniej spółki potaniały ostatnio o przeszło 20 procent, a ich ceny kształtują się na poziomie z 1946 roku.