Kontrola przepływu kapitałów teoretycznie możliwa
Traktat UE zezwala na ograniczenie swobody przepływu kapitału, ale tylko ze względu na bezpieczeństwo publiczne, nie ekonomiczne - wyjaśniła we wtorek KE w odniesieniu do spekulacji o przygotowywaniu scenariuszy na wypadek, gdyby Grecja miała wyjść z euro.
12.06.2012 15:50
- Pracujemy nad jednym, i tylko jednym, scenariuszem: pozostania Grecji w euro - zapewnił rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly we wtorek, dopytywany o spekulacje prasowe na temat przygotowywania się Unii na najgorsze, gdyby w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Grecji wygrała skrajnie lewicowa partia SYRIZA i kraj musiał wyjść z eurolandu.
Na przykład agencja Reuters napisała w niedzielę, powołując się na anonimowe źródła unijne, o możliwym przywróceniu kontroli na granicach z Grecją, ograniczeniu wielkości wypłat depozytów z banków greckich i kontrolowaniu przepływu kapitałów z Grecji, gdyby Ateny miały wyjść z eurolandu.
Choć Bailly zaprzeczył informacjom o przygotowywaniu się UE na najgorsze, to przyznał, że różne scenariusze "niektórzy" przygotowują.
- Niektórzy przygotowują scenariusze, KE (jako strażniczka traktatów) mówi, jakie jest prawo, ale to nie znaczy, że przygotowujmy taki plan - powiedział.
Wyjaśnił, że prawo dotyczące strefy Schengen zezwala na czasowe przywrócenie kontroli na wewnętrznych granicach. Natomiast art. 65. traktatu "zezwala na pewne ograniczenie swobody przepływu kapitałów ze względu na porządek publiczny i bezpieczeństwo publiczne". Zastrzegł jednak, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości "wykluczone jest" ograniczenie swobody przepływu kapitałów ze względu na "bezpieczeństwo ekonomiczne".
Anonimowe źródła unijne już wcześniej mówiły, że na spotkaniu grupy roboczej Eurogrupy (Eurogroup Working Group - ciała przygotowującego posiedzenia ministrów finansów strefy euro) omawiano już konieczność przygotowania planów awaryjnych na wypadek wyjścia Grecji z euro.
17 czerwca w pogrążonej w głębokim kryzysie zadłużenia Grecji odbędą się nowe wybory parlamentarne, ponieważ po poprzednich z 6 maja żadnej partii nie udało się utworzyć rządu. Ok. 70 proc. głosów dostały w nich w sumie partie sprzeciwiające się pakietowi ostrych reform i oszczędności wynegocjowanemu z UE i Międzynarodowym Funduszem Walutowym w zamian za pomoc finansową (około 240 mld euro do 2014 roku).
Zgodnie z niektórymi sondażami w niedzielnych wyborach pozycja Syrizy jeszcze bardziej się umocni - może zająć pierwsze bądź silne drugie miejsce. Lider Syrizy Aleksis Cipras deklaruje, że jest za pozostaniem kraju w UE i strefie euro, ale domaga się radykalnej renegocjacji planu pomocowego i reform dla Grecji. Sprzeciwia się temu KE, jak i Niemcy, na których spoczywa główny ciężar pożyczek dla Grecji.