Trwa ładowanie...

Kontrowersyjna oferta pracy: "zrób dobrze sekretarce"

Kolejna kontrowersyjna oferta pracy. Jak ją traktować

Kontrowersyjna oferta pracy: "zrób dobrze sekretarce"
d1rdose
d1rdose

Pracodawca gwarantuje umowę o pracę i zatrudnienie na cały etat na terenie Katowic. Pracownik może też liczyć na… „własny kubeczek i bezpłatną opiekę psychologiczną”. Ogłoszeniodawca dodaje też, że osoba „zatrudniona na tym stanowisku będzie odpowiedzialna za wysoki poziom satysfakcji pracowników administracyjno-biurowych klientów mailPro”. Od kandydatów wymaga się też: "doświadczenia w pracy w dziale skarg i reklamacji bądź w telefonie zaufania, umiejętności unikania ciężkich przedmiotów, umiejętności potakiwania w odpowiednich momentach, niepoprawnego optymizmu". Pod uwagę będą brani kandydaci, którzy znają bieżąca fabułę seriali „Na wspólnej”, „M jak miłość”, "Plebania" oraz „Moda na sukces” oraz te, które mają złośliwą teściową.

Zainteresowani mają wysłać CV oraz esej na tysiąc znaków „Jak pokochałem sekretarki”. Aplikację można przesłać również poprzez formularz dostępny na stronie: http://zrobdobrzesekretarce.pl/

Prowokacja, żart? Okazuje się, że ogłoszenie jest prawdziwe. Firma, która umieściła ogłoszenie, postanowiła za pomocą nietypowej treści przyciągnąć rzesze kandydatów i oczywiście przy okazji nieco się zareklamować. Anons cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Pracodawca otrzymał w ciągu kilku dni setki CV. Co właściwie będzie robił pracownik?

- Opublikowana przez nas oferta jest z jednej strony faktycznie zamierzoną akcją promocyjną, ale z drugiej rzeczywiście poszukujemy osoby, która będzie odpowiedzialna za rozwój naszego nowego projektu biznesowego mailPro e-faktury oraz za bieżącą obsługę klienta. Na rynku usług internetowych trudno jest przebić się z ofertą do szerokiego grona klientów, dlatego naszym celem jest zatrudnienie osoby, która potrafi myśleć niekonwencjonalnie i mieć odwagę, aby wdrażać te pomysły w życie. Stąd wzięła się nasza akcja – twierdzi Tomasz Gambuś, account manager mailPro. - Liczba zgłoszeń nieco przerosła nasze oczekiwania. Otrzymujemy zarówno poważne oferty współpracy, jak również utrzymane w bardzo nieformalnym stylu. Przede wszystkim dostajemy informacje z wielu miejsc, że nasza akcja wzbudza pozytywne emocje. Krótko mówiąc, w drugim etapie rekrutacji będziemy mieli z kim się spotykać – dodaje Gambuś.

d1rdose

Treść oferty może jednak budzić kontrowersje. Ktoś mógłby pomyśleć, że sekretarki w pracy zajmują się wyłącznie malowaniem paznokci i rozmawianiem o serialach.

- Przez śmieszność chcieliśmy zwrócić uwagę na pewien problem, z którym codziennie zderzają się sekretarki. Tak na prawdę nikt się z nimi nie liczy. Muszą kłamać, że szef jest ciągle zajęty, musi załatwiać tysiące spraw, codziennie stać w kolejkach na poczcie, w urzędach, itp., a w dodatku są postrzegane w sposób przedmiotowy. Jeżeli możemy ułatwić im pracę, na przykład udostępniając aplikację do wysyłki e-faktur, wywołać jakąś dyskusję na temat ich warunków pracy, albo po prostu sprawić, by się uśmiechnęły, to będziemy kontynuować naszą akcję – twierdzi ogłoszeniodawca.

Sekretarki podchodzą jednak do oferty z dystansem. Mówią, że jak wszystkie stereotypy, tak i ten jest dość krzywdzący. Przedstawicielki tego zawodu muszą dziś być doskonale wykształcone, mówić biegle w kilku językach. Firmy coraz częściej przyjmują osoby po kierunkach studiów zbliżonych do profilu przedsiębiorstwa.

- W dużych spółkach, na to stanowisko przyjmowane są osoby z kilkuletnim doświadczeniem, najczęściej z wykształceniem prawniczym. Asystentka zarządu kieruje całym działem, często ma podwładnych. Jest świetnie opłacana. W mniejszych firmach, obowiązkowo musi mówić w kilku językach, znać się na branży, w której działa firma. Parzenie kawy, załatwianie wyjazdów służbowych to raczej obowiązki dodatkowe – uważa Joanna Pogórska, doradca personalny, psycholog społeczny, rekrutuje m.in. asystentki i pracowników do działów IT.

d1rdose

Weronika, która jest asystentką dyrektora w firmie zajmującej się sprzedażą w internecie, nie traktuje oferty poważnie. Mówi, że wręcz dyskryminuje pracowników.

- Zajmuję się koordynowaniem prac innych, dbam o wysyłkę dokumentów w terminie, układam terminarz spotkań, piszę protokoły spotkań. Pracuję czasem po 15 godzin na dobę. Firma ma oddział w Szwecji, często wyjeżdżam. Skończyłam administrację publiczną, zaocznie prawo i teraz chcę się zapisać na studia podyplomowe MBA. Rozumiem, że ta firma chciała zwrócić na siebie uwagę. Ale portret sekretarki czy asystentki w tym ogłoszeniu jest nieco skrzywiony, poniża nas – mówi Weronika Piekorz, asystentka z 10 letnim stażem pracy.

Nietypowe oferty pracy coraz częściej pojawiają się w sieci. Niedawno poszukiwano degustatora wody kranowej, a w ubiegłym roku furorę zrobiła wieloetapowa rekrutacja zarządcy australijskiej wyspy Hamilton. Była ona przede wszystkim turystyczną promocją urokliwego zakątka świata.

d1rdose

- W akcjach rekrutacyjnych też stosuje się prawidła marketingowe. Sukces odnoszą te firmy, które potrafią zwrócić na siebie uwagę. Jeśli ich oferta pracy zainteresuje, mogą liczyć na dużą ilość zgłoszeń. Wówczas prawdopodobieństwo, że znajdą idealnego kandydata jest większe. Nie neguję takich akcji. Pytanie tylko w jakim miejscu przebiega granica między tym co oryginalne i ciekawe, a tym co tandetne i żenujące – dodaje Pogórska.

(AK)

d1rdose
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rdose