Korea obawia się scenariusza japońskiej stagnacji gospodarczej

Korea Południowa z 3,5-proc. poziomem bezrobocia i niskim długiem wydaje się być przykładem tego, że w obliczu wolno odbudowującej się światowej gospodarki można radzić sobie całkiem dobrze. Władze obawiają się jednak powtórki z japońskiej historii - stagnacji.

29.09.2014 16:05

Minister finansów Korei Choi Kyung-hwan od swojej czerwcowej nominacji na to stanowisko kilkakrotnie przestrzegał przed groźbą przewlekłego kryzysu gospodarczego przypominającego ten, który ponad 20 lat temu dotknął Japonię.

Przez trzy kolejne dekady XX wieku - lata 60., 70. i 80. - gospodarka kraju kwitnącej wiśni przeżywała okres spektakularnego rozwoju. Kryzys na rynku nieruchomości z końca lat 80.i przegrzanie gospodarki doprowadziły do zwolnienia tempa wzrostu PKB w latach 90. Bank centralny zbyt późno obniżył stopy procentowe i w efekcie Tokio od ponad 20 lat boryka się ze stosunkowo słabym wzrostem gospodarczym. Sytuację dodatkowo pogorszył kryzys końca lat 90. ubiegłego wieku i globalny kryzys z 2008 r.

Po latach prosperity napędzanej eksportem samochodów i elektroniki, Korea obawia się podobnej pułapki, w którą Tokio wpadło na wiele lat. Koreańczycy obawiając się o przyszłość oszczędzają obecnie więcej niż wydają i jest to zmartwieniem rządu w Seulu. Jak pisze "Bloomberg Businessweek", również koreańskie firmy zaczynają oszczędzać, wskazując na niepewny popyt wewnętrzny i większą konkurencję ze strony Chin.

Gazeta wskazuje też, że populacja Korei starzeje się szybciej, niż społeczeństwo jakiegokolwiek innego kraju należącego do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). "Korea nie będzie już podążać drogą dotychczasowego rozwoju, chyba że Koreańczycy zaczną więcej wydawać, a firmy inwestować" - powiedział Kim Yong Ok z federacji koreańskich firm przemysłowych, cytowany przez "Bloomberg Businessweek".

Pod naciskiem nowego ministra finansów w sierpniu bank centralny kraju obniżył stopy procentowe. Receptą na kryzys ma być także zapowiedziany we wrześniu przez koreański rząd plan zwiększenia w ciągu najbliższych lat wydatków budżetowych, który ma pomóc gospodarce lepiej radzić sobie z wolno postępującą odbudową globalnej gospodarki i dalszym spadkiem wewnętrznego popytu.

W latach 2015-2017 wydatki budżetowe Seulu mają rosnąć średniorocznie o 4,7 proc. W samym 2015 r. mają wzrosnąć o 5,7 proc., do 363,4 mld dolarów. Koreańczycy chcą te środki przeznaczyć przede wszystkim na tworzenie nowych miejsc pracy, ale także na zdrowie. Choć bezrobocie w kraju sięga tylko 3,5 proc., środki na walkę z bezrobociem mają wzrosnąć aż o 7,6 proc.

Eksperci wskazują, że kosztem będzie oczywiście większy deficyt budżetowy. Jednak kraj ma relatywnie niewielkie problemy z finansami publicznymi, bo od dawna prowadzi rygorystyczną politykę w tej kwestii. Rząd szacuje, że zadłużenie kraju w tym roku wyniesie 35,1 proc. PKB i według szacunków resortu finansów do 2015 r. wzrośnie do 35,7 proc. Znacznie bardziej zadłużone są koreańskie gospodarstwa domowe (ten dług sięga 86 proc. PKB).

"Gospodarka Korei być może trochę zwolniła, ale nie ma objawów przegrzania i takiej pułapki, w którą na długie lata wpadła gospodarka japońska. Widzimy to także porównując aktywność firm japońskich i koreańskich w Polsce. Mówiąc delikatnie aktywność inwestorów japońskich nie wzrosła, natomiast mamy cały czas nowe, koreańskie projekty" - powiedział w poniedziałek PAP prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman podczas Forum Gospodarczego Polska-Republika Korei.

Podobnego zdania jest Matthew Circosta, ekonomista Moody's Analytics. "Nie sądzę, że będziemy świadkami trwającej dwie dekady stagnacji" - powiedział cytowany przez "Bloomberg Businessweek". Rząd koreański zakłada, że w przyszłym roku gospodarka wzrośnie o 4 proc., a ten rok PKB urośnie o 3,7 proc.

Korea Południowa należy do tych państw, które w ostatnim półwieczu osiągnęły najbardziej spektakularny sukces gospodarczy. W ciągu zaledwie jednego pokolenia jeden z najbiedniejszych krajów awansował do grona najbardziej rozwiniętych i najbardziej zaawansowanych technologicznie gospodarek świata.

Z danych polskiego resortu gospodarki wynika, że jeszcze na początku lat 60. XX w. PKB per capita w Korei Południowej osiągał niewiele ponad 100 USD, czyli poziom porównywalny z najsłabiej rozwiniętymi krajami Afryki. Wówczas stanowił on zaledwie ok. 3,5 proc. PKB wypracowywanego przez przeciętnego obywatela Stanów Zjednoczonych, 18 proc. PKB per capita Japonii oraz niecałe 25 proc. średniego poziomu PKB per capita na świecie. Obecnie stanowi ok. 40 proc. PKB per capita w Stanach Zjednoczonych, ok. 46 proc. w Japonii i aż 237 proc. średniej światowej. PKB per capita w Korei Południowej jest prawie dwukrotnie wyższy niż w Polsce.

W latach 2008-2012 średnioroczne tempo wzrostu realnego PKB w Korei wyniosło 3,1 proc., czyli było szybsze niż w gospodarce światowej oraz zdecydowanie szybsze niż w grupie rynków rozwiniętych. Gospodarkę koreańską charakteryzują też relatywnie niskie wskaźniki inflacji i bezrobocia. W 2009 r. w gospodarce koreańskiej, podobnie jak w Polsce, nie odnotowano spadku PKB, a jedynie jego wyhamowanie (wzrost o 0,3 proc.).

Łukasz Osiński

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)