Koronawirus. Dyrektor w WHO przekonuje: lockdownu da się uniknąć. Jest warunek

Noszenie maseczek to nie panaceum, ale gdyby nosiło je 95 proc. ludzi, lockdowny nie byłyby konieczne – przekonuje regionalny dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia w Europie dr Henri Kluge.

Dyrektor WHO przewiduje, że wirus rozprzestrzeniałby się wolniej, gdyby wszyscy wzięli sobie do serca obowiązek noszenia maseczek
Dyrektor WHO przewiduje, że wirus rozprzestrzeniałby się wolniej, gdyby wszyscy wzięli sobie do serca obowiązek noszenia maseczek
Źródło zdjęć: © Newspix
oprac. MKS

19.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 11:09

Zdaniem Kluge'a, którego słowa przytacza PAP, całkowite zamknięcie ludzi w domach to dla rządów "ostatnia deska ratunku", gdyż surowe ograniczenia niosą za sobą wiele skutków ubocznych, takich jak zaburzenia psychiczne, depresja, poczucie osamotnienia. Gdy ludzie siedzą w czterech ścianach i nie widują innych, rośnie ryzyko przemocy domowej oraz sięgania po używki.

Stąd rządy powinny decydować się na lockdown tylko w sytuacji, gdy inne środki spowalniania rozprzestrzeniania się wirusa zawiodą.

Dr Henri Kluge jest zwolennikiem tego, by jak najwięcej osób nosiło maseczki. Przekonuje wprawdzie, że same w sobie nie sprawią wprawdzie, że pandemia zniknie, lecz mogą przyczynić się do spowolnienia transmisji. Jego zdaniem, gdyby maseczki nosiło 95 proc. ludzi, można by uniknąć najbardziej drastycznych środków zaradczych z lockdownem na czele.

Przypomnijmy, że w czwartek w Polsce stwierdzono 23 975 nowych przypadków zakażenia. Zmarło 637 osób. Tym samym pobity został niechlubny rekord zgonów w ciągu jednaj doby.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)