Koronawirus. Pierwsze szkoły odwołują studniówki. Dla branży eventowej to kolejny cios
Pod koniec września w większości szkół średnich zapadają kluczowe decyzje dotyczące organizacji studniówek. Przez pandemię pierwsze z nich wycofują się z ich organizacji. Właściciele sal, firmy kateringowe, DJ-je i fotografowie już zaczynają liczyć straty.
04.10.2020 08:47
- Zazwyczaj już nawet rok wcześniej mieliśmy podpisane pierwsze umowy na studniówki. Teraz jednak nie mamy nic. W zeszłym tygodniu odwołano dwie studniówki i musimy oddawać zaliczki. Nikt nie chce czekać, choć nasi klienci mogą się wycofać nawet 2 tygodnie przed terminem imprezy - mówi Joanna Trelińska, dyrektor sprzedaży i marketingu w Terminal Hotel we Wrocławiu.
Jak dodaje, wrocławskie szkoły, które odwołały imprezy, po prostu obawiają się, że zarówno w styczniu, jak i lutym nie będzie można ich zorganizować przez sytuację epidemiologiczną. Zatem już teraz uprzedzają bieg wypadków.
- Myślę, że chcą uniknąć takiej sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku bali klas ósmych. Dzieci bardzo na nie czekały i to do ostatniej chwili, a potem okazało się, że nic z tego nie będzie i było duże rozczarowanie. Dlatego szkoły wolą już teraz odwołać studniówkę i nie trzymać wszystkich w niepewności - mówi Trelińska.
Dla firmy oznacza to straty. Terminal Hotel zlokalizowany jest w pobliżu lotniska. Wstrzymane loty już wcześniej dały właścicielom popalić, a teraz kolejny zarobek się oddala.
Zdrowie najważniejsze
- W naszym przypadku, jeżeli chodzi o eventy, to studniówki były jedną z ważniejszych okazji. Praktycznie cały styczeń i luty w dwóch salach jednocześnie w piątki i soboty mieliśmy imprezy - mówi Joanna Trelińska, która przez zawodową dyskrecję nie mówi nam, które szkoły we Wrocławiu odwołały swoje studniówki.
Nie jest to jednak tylko i wyłącznie problem stolicy Dolnego Śląska. W Gdańsku studniówki nie będzie w Zespole Szkół Łączności i II LO. - To była decyzja rodziców naszych uczniów. To nie dyrekcja ją podjęła i nie ona jest organizatorem tej imprezy - dowiadujemy się w sekretariacie II LO.
Również w IV LO w Gorzowie zdecydowano, że studniówki nie będzie. I tutaj to nie władze szkoły zdecydowały. Chcieliśmy dyrekcję zapytać o reakcje uczniów, ewentualnie inne terminy, ale - tak jak w przypadku Gdańska - musi nam wystarczyć rozmowa z sekretariatem.
- To prezydium rady rodziców zdecydowało, że nie będzie w tym roku szkolnym studniówek. Nie ma też na razie mowy o tym, by przesuwać te bale na późniejsze miesiące - przekonuje pracownica sekretariatu szkoły.
Oczywiście u podstaw decyzji o odwołaniu studniówek leży troska o zdrowie i bezpieczeństwo uczniów.
Nowe warunki, nowe umowy
W Warszawie też już odwołano kilka takich imprez.
- Część szkól rzeczywiście rezygnuje, ale mamy też telefony i pytania o oferty. Inaczej jednak niż przed laty, najważniejsza nie jest teraz sala, katering czy DJ, a to, co się stanie, kiedy imprezę trzeba będzie odwołać. Z tego też powodu musieliśmy nawet zmienić umowy, by podobnych obaw było jak najmniej - mówi Agnieszka Bagińska z warszawskiego Hotelu Lord, który też od lat organizuje dużo takich imprez.
Lord ma nadal ważne umowy na organizacje studniówek, ale też pozostają wolne terminy, co zazwyczaj się nie zdarzało we wrześniu. - Na pewno będzie tych imprez mniej, ale mamy kilka zgłoszeń na styczeń i może jeszcze coś się pojawi - dodaje Bagińska.
Wracamy jeszcze na chwilę do Wrocławia, gdzie popularne są studniówki organizowane w przestronnych salach w koronie tutejszego Stadionu Wrocław. O tej porze roku można było tylko pomarzyć o wolnym terminie. Pandemia zmieniła jednak i to.
Kolejny cios
- Mamy wstępne rezerwacje, ale jest wyczuwalne oczekiwanie na dalszy rozwój sytuacji. Wszyscy są mocno ostrożni. W poprzednich latach wyglądało to zupełnie inaczej, w tym mamy jeszcze wolne terminy - mówi Kacper Cecota, rzecznik spółki Stadion Wrocław.
Na odwoływanych studniówkach właściciele sal stracą pokaźne sumy. Wynajęcie sali w zależności od jej rozmiarów i wystroju to od 5 do nawet 15 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że terminów do realizacji studniówek jest kilkanaście w roku, trzeba te kwoty odpowiednio przemnożyć.
- Tracą nie tylko właściciele sal, ale też i właściciele firm kateringowych, obsługi technicznej, nagłośnienia, DJ-je i fotografowie. Sam fakt, że szkoły boją się organizować studniówki to już dla nas duży problem. Branża jest w trudnej sytuacji, a to dla nas kolejny cios - mówi Dagmara Chmielewska, dyrektor zarządzająca Stowarzyszenia Branży Eventowej.
- Mam tylko dwie studniówki w planach i to w zawieszeniu. W zeszłym roku pod koniec września już miałem kilkanaście umów. Styczeń i luty jeszcze daleko, ale widać, że nie ma wiary w ludziach w to, że epidemia wyhamuje - mówi Jacek Łyskawa, DJ i właściciel firmy Pro-Jack zapewniającej obsługę techniczną eventów.