Koronawirus. Szef może obniżyć pensję, zobacz o ile
W związku z pandemią koronawirusa wprowadzane są nadzwyczajne rozwiązania. Część pracodawców jest zmuszona obniżyć wymiar etatu, opcje są dwie, w zależności od sytuacji. Pracownik może mieć obniżoną pensję nawet o połowę.
06.04.2020 08:31
Od 1 kwietnia obowiązuje rządowa specustawa, czyli tak zwana tarcza antykryzysowa. Z założenia ma służyć tym, którzy mają kłopoty finansowe związane z pandemią koronawirusa. Jeśli obroty w firmie z tego powodu spadły, ale pracodawca nie zwolni pracowników, może zmniejszyć im pensje i dostać pomoc od państwa.
Czytaj też: Trzy osoby na kasę. "Przymykamy na to oczy"
Opcje są dwie. Pierwsza dotyczy firm, które wciąż prowadzą działalność. Tu pojawi się system 40-40-20. Oznacza, że szef może obniżyć czas pracy o 20 proc., o tyle też obniżyć pensję. Będzie musiał jednak ze swojej kieszeni wyłożyć 40 proc. wynagrodzenia, a państwo dopłaci pozostałe 40 proc. Pensja nie może być niższa niż pensja minimalna, tj. 2600 zł brutto.
Druga opcja to pensja niższa o połowę. Dotyczy to firm, które całkowicie wstrzymały działalność i nie pracują. Jeśli pracodawca, który znalazł się w takiej sytuacji, będzie w stanie utrzymać pracowników, będzie mógł im obniżyć pensję o 50 proc. Jednak również maksymalnie do poziomu najniższej krajowej, czyli 2600 zł brutto.
"Fakt" wyliczył ile konkretnie pracownicy mogą stracić. Nie dotyczy to oczywiście pracujących za najniższą krajową, ich obniżki nie dotkną. Zacznijmy od opcji, w której zakład przestał działać, a pracownik będzie miał obniżone wynagrodzenie o połowę.
W takim wariancie więcej niż minimalna krajowa otrzymają jedynie osoby zarabiające powyżej 5000 zł brutto. Każdy inny może liczyć na 2600 zł brutto pensji (1920 zł na rękę). Dla zobrazowania, jeśli ktoś zarabia 3200 zł na rękę, dostanie pensję niższą o 1280 zł.
Przy zarobkach na poziomie 6000 zł brutto (4318 zł na rękę), pensja spadnie do 3000 zł brutto (2203 zł na rękę), czyli mniej o 2115 zł.
Z kolei w opcji, gdy zakład kontynuuje działalność, ale obniża pensje o 20 proc., na więcej niż minimalna krajowa mogą liczyć już pracownicy zarabiający 3500 zł brutto (2555 zł na rękę). Taki pracownik dostanie 2800 zł brutto (2062 zł na rękę), więc straci 493 zł na miesięcznym wynagrodzeniu.
Przy pensji 5000 zł brutto (3613 zł na rękę) pracownik dostanie 4000 zł brutto (2908 zł na rękę), czyli mniej o 705 zł. Jeśli ktoś zarabia 6500 zł brutto (4671 zł na rękę), po zmianie dostanie 5200 zł brutto (3754 zł na rękę), a więc straci 917 zł.
Czytaj także: Wynajmujący obniżył czynsz do złotówki
Pracodawcy, którzy skorzystają z tych wariantów, przez trzy miesiące będą dostawali od państwa dopłaty do pensji pracowników. Tarcza antykryzysowa zakłada, że pracodawca decyzję o obniżeniu pensji musi skonsultować ze związkami zawodowymi.
Pierwsze cięcia pensji już się szykują. Z danych ministerstwa pracy wynika, że już blisko 1,4 tys. firm złożyło wnioski o dopłaty.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem