Krok do przodu, uspokojenie na rynkach
Po dwóch dniach silnej przeceny dziś inwestorzy odkupowali przecenione akcje, dzięki czemu indeksy rosły już na otwarciu. Ale kolejne godziny nie przyniosły już dalszej, wyraźnej poprawy.
23.04.2010 | aktual.: 23.04.2010 17:08
Żeby dobrze odczytać dzisiejszą sesję, trzeba cofnąć się do końcówki wczorajszych notowań, kiedy inwestorzy w pośpiechu pozbywali się akcji na fali niekorzystnych doniesień ze świata, ale przede wszystkim w obawie przed większą przeceną w USA. I choć czwartkowe notowania w Stanach rzeczywiście zaczęły się od spadków, do jednak do końca sesji zostały one niemal w całości wymazane. I właśnie ta zmiana nastrojów w trakcie wczorajszej jeszcze sesji w USA, tkwiła u podstaw dzisiejszej zwyżki w Europie - bo nie tylko do Warszawy ruch wzrostowy się ograniczył.
Zatem wzrostowe otwarcie było tylko skorygowaniem zbyt silnego spadku w czwartek, a dla właściwej oceny należałoby przyjrzeć się przebiegowi sesji w ciągu dnia. Ten nie był już tak optymistyczny, bo od otwarcia do końca notowań WIG20 zyskał 12 punktów, przy przeciętnych, jak na GPW, obrotach. Obserwując skalę przeceny z dwóch ostatnich sesji, nie można powiedzieć, że inwestorzy rzucili się na akcje przecenionych spółek. Część zapewne liczy na odbicie, ale większość zachowuje ostrożność w tych dniach.
Publikowane dziś dane GUS wspierają optymistów, ponieważ blisko 9 proc. wzrost sprzedaży detalicznej sprawia dobre wrażenie. Warto jednak pamiętać, że na ten wzrost złożył się także odłożony popyt z poprzednich, mroźnych miesięcy i należałoby dane z ostatnich miesięcy uśrednić, żeby uzyskać bardziej wiarygodną odpowiedź o siłę gospodarki. Dane z USA dotyczące zamówień trwałych rozczarowały spadkiem o 1,3 proc. w porównaniu do lutego, ale warto odnotować, że bez środków transportu odnotowano wzrost o 2,8 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,5 proc.). Na koniec sesji podano, że liczba transakcji na rynku pierwotnym domów w Stanach wzrosła do 411 tys. (oczekiwano 315 tys.), co należy wiązać nie tyle ze skokową poprawą koniunktury, co raczej z wygasaniem programu dopłat do zakupu domów w Stanach. Tak czy inaczej dane te raczej nie przeszkadzały tym inwestorom, którzy zakładają powrót do wzrostów w kolejnych dniach.
Po tym jak w nocy naszego czasu kurs euro spadł do 1,32 USD (najniższego poziomu od prawie roku), w ciągu dnia doszło do poprawy nastrojów, do czego bez wątpienia przyczyniła się Grecja, która oficjalnie zwróciła się o pomoc finansową do MFW i członków strefy euro. Pomogło to zahamować i odwrócić spadek złotego, który na koniec dnia notował poziomy zbliżone do zamknięcia z czwartku. Notowania surowców (ropy, złota i miedzi) wzrosły o 0,3-0,5 proc.
Emil Szweda, Open Finance