Krótka sprzedaż nie dla wszystkich
Ze zleceń obstawiających spadek kursu skorzystają na początek głównie instytucje. Drobni giełdowi gracze poczekać muszą na ofertę brokerów.
16.06.2010 09:27
Jesteśmy w przededniu bardzo ważnego wydarzenia dla rynku kapitałowego – stwierdził wczoraj prezes GPW Ludwik Sobolewski, ogłaszając listę spółek, których akcje będą przedmiotem transakcji krótkiej sprzedaży po zmianie regulacji zaplanowanej na 1 lipca. Oprócz walorów z WIG20 w zestawieniu znalazło się 16 najbardziej płynnych pozostałych papierów – tzn. tych, których wartość w wolnym obrocie wynosi co najmniej 300 mln zł, a średnia dzienna wartość obrotów z ostatniego półrocza sięga minimum 4 mln zł.
Zdaniem władz GPW taki dobór zwiększa bezpieczeństwo obrotu – bowiem im bardziej płynna spółka, tym ryzyko nagłych skoków kursu związanych ze zleceniami krótkiej sprzedaży jest mniejsze. Innym wentylem bezpieczeństwa jest możliwość zawieszania transakcji short-sellingu, jeżeli WIG będzie spadać więcej niż 3 proc. na jednej sesji, a udział zleceń krótkiej sprzedaży we wszystkich zleceniach na papiery znajdujące się na liście przekraczać będzie 20 proc.
Innym bezpiecznikiem jest zawieszenie krótkiej sprzedaży w odniesieniu do konkretnej spółki (jeżeli jej kurs będzie spadał o więcej niż 10 proc., a sprzedaż na krótko stanowić będzie 20 proc. obrotu).
Obroty mają wzrosnąć
GPW deklaruje, że transakcje krótkiej sprzedaży, zakazane na wielu parkietach na jakiś czas po upadku Lehman Brothers w sierpniu 2008 r., nie wpłyną negatywnie na krajowy rynek. – Nieprawdą jest, że krótka sprzedaż jest generatorem spadków na giełdzie. Przeciwnie, jej wprowadzenie pozwala na lepszą wycenę oraz wzrost obrotów i płynności – tłumaczy Ludwik Sobolewski. Przypomina, że w przypadku innych parkietów instrument ten odpowiada za kilka – kilkanaście procent obrotów.
GPW chce, aby polskie rozwiązanie – tzn. dopuszczenie do transakcji short-sellingu tylko najpłynniejszych spółek i dokładne informowanie rynku o skali ich wykorzystania – było przykładem dla innych krajów europejskich w trakcie zapowiedzianych konsultacji dotyczących zakazu „nagiej” krótkiej sprzedaży (a więc zleceń, które nie mają pokrycia w rachunku).
Polska giełda wybrała wariant, który nakazuje mieć sprzedane na krótko akcje w dniu rozliczenia transakcji (trzy dni po jej zawarciu). W praktyce wystarcza, aby inwestor pożyczył na tę okoliczność papier od innego inwestora, który ma stabilny portfel – za odpowiednią prowizją. GPW i Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych szykują specjalny system pożyczek, który będzie czymś na kształt tabeli ofert, w której znaleźć będzie można informacje o pożyczkodawcach. Data jego uruchomienia nie została jednak jeszcze ustalona.
Biura nieprzygotowane
Inwestorzy, którzy będą chcieli obstawić spadek wartości danego papieru, będą musieli więc skorzystać z infrastruktury domów maklerskich. – Te biura, które są animatorami rynku akcji, a także większość obsługujących klientów zagranicznych powinni być gotowi na krótką sprzedaż – mówi Jarosław Ziębiec, dyrektor Działu Rozwoju Instrumentów Finansowych GPW.
Z dużych brokerów obsługujących detal jak na razie tylko DI BRE deklaruje gotowość do przyjmowania zleceń nowego typu. Przedstawiciele DM PKO BP poinformowali nas tylko, że trwają prace nad zaoferowaniem krótkiej sprzedaży klientom. Nie wskazali jednak, kiedy możliwość taka znajdzie się w ofercie.
Wiadomo, że z przygotowaniami nie zdąży CDM Pekao. Obecnie trwają prace nad nowym oprogramowaniem. Przedstawiciele brokera wyjaśniają, że klienci będą mogli sprzedać akcje na krótko dopiero w czwartym kwartale. Do oferty od strony informatycznej nie zdążył się także przygotować DM BZ WBK.
Nie ma również pewności, czy krótka sprzedaż znajdzie się w ofercie ING Securities. Na razie na stronie internetowej biura dostępne są wstępne warunki umowy pożyczki papierów wartościowych. Jej minimalna wartość to 20 tysięcy złotych, maksymalna – 500 tys. złotych. Zgodnie z projektem umowy nie będzie można składać zleceń przez Internet.
Wkrótce zmiana sposobu liczenia indeksów giełdowych
Przygotowujemy się do zmiany metodologii liczenia indeksów giełdowych, nie tylko WIG20 – zapowiedział prezes GPW Ludwik Sobolewski. – Chcemy, aby znalazły się w nich najbardziej płynne i największe spółki. Zastanawiamy się, jak uprościć dobór walorów do poszczególnych kategorii. Obecnie skład WIG20 – najbardziej prestiżowego z indeksów – a także indeksów mWIG40 i sWIG80 rewidowany jest cztery razy w roku. Walory dobierane są wg listy rankingowej będącej wypadkową udziału spółek w łącznych obrotach akcjami (ten współczynnik ma wagę 0,6), a także udziału spółek w wartości akcji pozostających w wolnym obrocie (z wagą o, 4).Szef GPW zwrócił uwagę, że cenną wskazówką dla inwestorów jest także segmentacja walorów pod względem kapitalizacji spółek (segmenty 250, 50 i 5 plus). Pytany przez „Parkiet”, czy wobec tego giełda zrezygnuje z kryterium wolnego obrotu przy liczeniu WIG20, odpowiedział przecząco.Ludwik Sobolewski wykluczył szybkie rozszerzenie WIG20 o kolejne dziesięć spółek. – Umówiliśmy się, że stanie się
to wtedy, kiedy udział pierwszej 15 spółek z takiego hipotetycznego indeksu w obrotach nie będzie przekraczał 70 proc. całości obrotu akcjami spółek z hipotetycznego WIG30 – wyjaśnił.
Instrument pobudzający płynność nie tylko na rynku kasowym
Krótka sprzedaż (short-selling) to popularny na innych rynkach instrument pozwalający zarabiać na spadkach cen akcji i obligacji. Inwestor przekonany, że kurs danego papieru pójdzie w dół, postanawia sprzedać papier na krótko – mimo że nie ma go w portfelu. Transakcji takiej towarzyszy zazwyczaj pożyczenie waloru, aby rozliczenie transakcji było możliwe (inaczej mowa o „nagiej” krótkiej sprzedaży). Pożyczającym może być broker wykorzystujący własne zasoby lub papiery pozostające na rachunkach klientów albo inna instytucja finansowa. Pożyczone papiery są przenoszone na rachunek pożyczkobiorcy w zamian za zabezpieczenie (blokadę środków finansowych lub instrumentów finansowych). Odkup papierów na rynku powoduje, że blokada znika. Jeżeli inwestor się nie mylił i kurs rzeczywiście spadł, jego zarobek stanowi różnica między spadkiem wartości akcji a oprocentowaniem pożyczki.W systemie giełdy krótka sprzedaż traktowana jest jak klasyczna sprzedaż akcji – przez co takie zlecenia wpływają negatywnie na wycenę danego
waloru. Short-selling wliczany będzie także do danych o obrotach GPW. Jednocześnie giełda dzięki wprowadzeniu specjalnego znacznika dla tego typu zleceń będzie mogła zbierać i publikować dane o liczbie i wartości takich transakcji na koniec każdej sesji.Władze GPW liczą, że wprowadzenie krótkiej sprzedaży uruchomi „łańcuch transakcji” zwiększający obroty na rynku kasowym (uaktywni handel papierami zalegającymi na rachunkach instytucji) oraz terminowym. Nowy instrument pozwoli bowiem zabezpieczać się przez spadkiem kursu dla wystawców opcji oraz umożliwi hedging w przypadku kontraktów na akcje. Dodatkowo short-selling może być narzędziem w ręku animatorów, którzy mają za zadanie zwiększać płynność rynku.
Andrzej Szurek, Konrad Krasuski
Parkiet