Kryzys w Chinach. Dewaluacja juana groźna dla rynków finansowych

Tak fatalnego początku roku na giełdzie w USA nie było od 86 lat.

Kryzys w Chinach. Dewaluacja juana groźna dla rynków finansowych
Źródło zdjęć: © Eastnews | ChinaFotoPress
Damian Słomski

08.01.2016 | aktual.: 15.10.2016 17:22

Nieudolne działania chińskich władz doprowadziły do paniki na rynkach finansowych. Tak fatalnego początku roku na giełdzie w USA nie było od 86 lat. *Eksperci oceniają, że sytuacja już wymknęła się spod kontroli, a *Bank Ludowy Chin niestety nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Spekuluje się, że może wkrótce dojść do sięgającej nawet 15 proc. dewaluacji chińskiej waluty.

Początek 2016 roku jest fatalny dla rynków finansowych. Przez obawy o kryzys gospodarczo-finansowy w Chinach warszawska giełda w ciągu czterech dni straciła na wartości 8 proc. Indeks grupujący największe spółki znalazł się na najniższym poziomie od maja 2009 roku.

Z krachem mamy też do czynienia na teoretycznie najmocniejszym rynku akcji na świecie, czyli w USA. Najważniejsze indeksy z Wall Street straciły już w tym roku około 5 proc., co jest najgorszym wynikiem od 1928 roku. Wiele amerykańskich spółek ma bezpośrednie powiązania z Chinami. Problemy drugiej największej gospodarki na świecie uderzają m.in. w akcje firmy Apple, która dużą część biznesu prowadzi w tym kraju.

Chińskie władze starają się przeciwdziałać kryzysowi i robią wszystko, żeby pobudzić wzrost gospodarczy, który jest najniższy od 6 lat. Do tego starają się budować zaufanie wśród inwestorów. Niestety działania te okazują się bardzo nieudolne. Właśnie ta niemoc dodatkowo wzmacnia panikę na rynku. ##Dalsza dewaluacja przyniesie odwrotny skutek do zamierzonego Wśród głównych działań władz są interwencje tamtejszego banku centralnego (odpowiednika naszego NBP), który administracyjnie obniża kurs juana. W czwartek Chiny już ósmy dzień z rzędu i najmocniej od sierpnia obniżyły kurs swojej waluty. Ma to m.in. zwiększyć konkurencyjność towarów sprzedawanych przez Chiny za granicę, a dodatkowo zniechęcać do importu. W takiej sytuacji bilans w handlu zagranicznym rośnie, wpływając pozytywnie na PKB.

Wśród zagranicznych analityków walutowych pojawiły się głosy o możliwości przeprowadzenia dalszej dewaluacji juana, ale na jeszcze większą skalę. Spekuluje się nawet o osłabieniu chińskiej waluty o 10-15 proc. A warto podkreślić, że już jest ona względem dolara najsłabsza od 5 lat.

źródło: dane stooq.pl

Zdaniem Bartosza Sawickiego z TMS Brokers, tak duża dewaluacja nie byłaby najlepszym ruchem ze strony banku centralnego. - Tracący na wartości juan podsyca strach o przyszłość Chin. Taka decyzja zwiększy tylko obawy inwestorów o to, że sytuacja chińskiej gospodarki jest w gorszym stanie niż się to wszystkim wydaje - tłumaczy analityk walutowy. - Bez wątpienia wywołałoby to duży szok na rynkach. Dla giełd oznaczałoby to kolejne mocne spadki, z kolei na foreksie obserwowalibyśmy dalszy przepływ kapitału w stronę najmocniejszych walut. Ucierpiał by na tym m.in. złoty.

Ekspert TMS Brokers w rozmowie z money.pl radzi, że jeśli już chiński bank centralny zdecyduje się na jednorazowe mocne osłabienie juana, to powinien jednocześnie zapewnić, że nie będzie podejmował dalszych interwencji. - Najgorsza dla rynków finansowych jest niepewność. Im dłużej będzie trwała, tym gorzej - podkreśla Bartosz Sawicki. Dodaje również, że kolejne majstrowanie przy juanie, oznaczałoby już kompletny finansowy armageddon.

Eksperci rynkowi jednomyślnie uważają, że władze Chin nie panują nad sytuacją. Nie radzą sobie z liberalizacją rynków finansowych. Najlepszym przykładem nieudolności jest wprowadzenie 7-proc. dziennego limitu spadków na giełdzie, który zniesiono po zaledwie 4 dniach. W tym czasie dwukrotnie handel akcjami musiał być przerywany. Sytuacja wymknęła się spod jakiejkolwiek kontroli i nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest dno. ## Notowania giełdy w Szanghaju na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy Lepiej żeby chińskie władze nic nie robiły Analitycy podkreślają, że teraz znacznie rozsądniejsze byłoby załagodzenie panice i powstrzymanie się banku centralnego Chin od majstrowania przy juanie. Tak stało się w piątek. Bank ustalił kurs na poziomie o 0,02 proc. mocniejszym niż wczoraj. Pojawiły się również doniesienia, że chiński regulator nałożył pewne ograniczenia w zakupach dolarów, w celu zminimalizowania odpływu kapitału.

- Z jednej strony powinno to ustabilizować notowania juana, ale z drugiej wskazuje na wciąż utrzymującą się presję na jego osłabienie, a co za tym idzie, w szerszym kontekście całkowicie nie eliminuje rynkowej niepewności - podkreśla Szymon Zajkowski, analityk Domu Maklerskiego mBanku. Tymczasowo, przynajmniej giełdowi gracze, mogą odetchnąć z ulgą. W piątek indeksy odrabiają straty.

Dlaczego problemy Chin tak mocno wpływają na zachowanie inwestorów na całym świecie? Wolniejszy wzrost gospodarczy oznacza radykalny spadek popytu w kraju, który jest drugim co do wielkości konsumentem ropy na świecie i jednym z największych importerów surowców ogółem. W czwartek zaniepokojenie sytuacją wyraził amerykański miliarder George Soros, który wieści, że świat czeka powtórka z zapaści, jaka nastąpiła w 2008 roku.

Kluczową datą jest teraz 19 stycznia. Wtedy poznamy najnowsze dane o chińskim PKB. - Zakładamy, że dane te wprawdzie pokażą spowolnienie gospodarcze, ale rozwieją obawy przed twardym lądowaniem - prognozuje Marcin Kiepas, analityk Admiral Markets.

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)