Kto obroni lekarzy?

Lekarze twierdzą, że pacjenci są coraz bardziej wobec niech agresywni. Częściej zarzucają im popełnienie błędów lekarskich, ale też posądzają o ignorowanie, złe traktowanie i kolejki w placówkach medycznych. Lekarze chcą powoływać rzeczników swoich praw. Czy rzeczywiście to lekarze powinni bronić się przed pacjentami?

Kolejne samorządy medyczne powołują rzeczników, którzy będą bronić lekarzy, informuje PAP. Medycy skarżą się też na anonimowe, obraźliwe wpisy na forach internetowych. Stąd pomysł, by rzecznicy praw lekarza udzielali członkom okręgowych izb lekarskich pomocy prawnej i występowali w ich imieniu do prokuratury. Rzecznicy są dopiero powoływani. Tylko niewielu z nich podejmowało już interwencje - podkreśla "Rzeczpospolita".

Internauci nie przebierają w słowach

Rzeczywiście na formach internauci nie przebierają w słowach opisując pracę lekarzy. Jeszcze do nie dawna był to zawód cieszący się olbrzymią estymą, obecnie wielu przedstawicieli tej branży jest mieszanych z błotem. Również na naszym forum znajdziemy setki negatywnych wpisów. To tylko lżejsze przykłady:

- Jeżdżą dobrymi autami, zarabiają niezła kasę, a biedakiem to gardzą. Pewnie brzydzą się go dotknąć, nie mówiąc już o wykonywaniu zabiegów – pisze internauta o nicku Gandalff.

- Zbulwersowałam się po obejrzeniu wiadomości. Ludzie od trzeciej w nocy czekali w gigantycznej kolejce do okulisty. Jak w PRL-u! A pan lekarz okulista w ogólnie nie widzi problemu. Ma chyba ludzi za hołotę – Judytka 9.

- Od 6 miesięcy czekam na usunięcie kamieni z woreczka żółciowego. Lekarz pierwszego kontaktu w ogóle mi nie powiedział, że je mam, chociaż z uwagą studiował wyniki usg. Musiałem iść prywatnie, dopiero dostałem skierowanie. Ale co z tego, kiedy w szpitalu powiedzieli, że dużo osób czeka, a do tego aparatura się zepsuła. Jeszcze stwierdzili, że te kamienie to drobnostka. Mam się zgłosić, jak będzie bardzo bolało. Nie mogłem uwierzyć, jak tak można mówić – Gronski.

Źle złożył kości, uszkodził nerw

- Złamałam rękę w kilku miejscach, wywróciłam się na oblodzonym chodniku i to tak niefortunnie, że ręką uderzyłam w schody. Nie dość, że czekałam w poczekalni całą noc, bo tylu było połamańców, to jeszcze lekarz źle złożył mi kości. Miałam już drugą operację. Lekarz, który mnie operował bez ogródek mówił, że to wina lekarza z dyżuru. I nic się z tym nie robi, tamten pracuje, ma się dobrze, a ja cierpię – Ewadom.

- Od 10 lat się procesuję. Lekarz popełnił błąd podczas operacji oka, uszkodził mi jakiś nerw, całkowicie oślepłem na jedno oko. Chociaż wszyscy eksperci twierdzą, że wystąpił błąd lekarski, sąd ciągle odracza rozprawy. Nie mam już sił na sądy. Lekarz nigdy nawet mnie nie przeprosił, nie uznał swego błędu – Baltazar.

Nie można generalizować

Lekarze mówią, że nie można generalizować. Jak w każdym zawodzie, również w tym, są dobrzy i źli pracownicy. Tymczasem na światło dzienne wychodzą tylko nieprawidłowości. O zasługach mówi się rzadziej. Poza tym lekarze często mają związane ręce, muszą realizować limity uzgodnione z Narodowym Funduszem Zdrowia. To powoduje wielomiesięczne oczekiwanie na zabieg. Szpitale są niedoinwestowanie. Placówek nie stać na drogą aparaturę.

- Coś złego się dzieje z postrzeganiem zawodu lekarza. Wszyscy uważają, że świetnie zarabiamy, za nic mamy przysięgę lekarską i jesteśmy gburami. Oczywiście tacy też się zdarzają, ale w większości przypadków ciężko pracujemy, w skrajnie trudnych warunkach, czasem jesteśmy blokowani przez urzędników. Pamiętajmy, że to trudna profesja. Każdy przypadek jest inny, czasem chorego nie da się wyleczyć. Nie jesteśmy cudotwórcami, ale nas oskarżają, szargają nazwisko, wloką do sądów, w których musimy się tłumaczyć, dlaczego nie jesteśmy bogiem – mówi Rafał Banach, chirurg ortopeda z Gdańska.

(toy)