Kupujemy coraz więcej zdrowej żywności
Po świątecznym obżarstwie wielu z nas już myśli o wpisaniu do swojego codziennego menu produktów, które zawierają mniej tłuszczu i cukru. Ci, którzy chcą przejść na dietę, będą mieli z czego wybierać, bo na sklepowych półkach jest ostatnio coraz więcej zdrowej i dietetycznej żywności.
27.12.2007 07:32
Hitami są chleb z witaminami, jogurty bez cukru, odtłuszczone wędliny, soki z selera i marchwi, ekobanany i jabłka. Moda na szczupłą sylwetkę i zdrowy styl życia sprawiła, że Polacy coraz częściej dbają o niskokaloryczne, bogate w minerały i witaminy menu. Z najnowszego raportu spółki PMR wynika, że aż 20 proc. nowości, które od września ubiegłego roku do sierpnia 2007 roku wprowadziły na rynek koncerny spożywcze, stanowiły produkty prozdrowotne – 15 proc. to tzw. ekologiczna żywność, wytwarzana na ekologicznych plantacjach bez użycia nawozów sztucznych, 9 proc. – produkty light.
W styczniu w sklepach pojawiły się m.in. dietetyczne mrożonki warzywne Felco z przetwórni Globus Polska, pełne błonnika listki Fit Up! Kamisa czy lekkie Musli Fitella spółki Gellwe. Wielkie koncerny spożywcze już dawno zorientowały się, że napis „light”, „fit” albo „0% tłuszczu” na opakowaniu jest najlepszą gwarancją tego, że produkt dobrze się sprzeda. Z roku na rok wymyślają coraz więcej zdrowszych i bardziej dietetycznych odpowiedników swoich produktów. Trzy lata temu producent mięsa Sokołów wypromował linię wędlin Fitness. Szynka wołowa i z indyka oraz parówki Fitness mają obniżoną zawartość tłuszczu.
_ Te produkty mają stałą, wierną i powiększającą się grupę kupujących. Dlatego ciągle pracujemy nad rozwijaniem tej linii _ – mówi Jerzy Majchrzak, rzecznik Sokołowa. Z raportu firmy badawczej SixtyTwo International wynika, że 45 proc. Polaków deklaruje chęć kupowania zdrowej żywności. Wartość całego rynku produktów dietetycznych i ekologicznych Instytut Badań i Rozwoju Zdrowych Stylów Życia szacuje na ok. 400 mln zł. To jest jednak nadal mniej niż jeden procent całego rynku spożywczego. Tzw. zdrową żywność kupuje jednak od czasu do czasu już ok. 10 proc. Polaków. A zapotrzebowanie na te produkty będzie rosło w tempie 30 proc. rocznie. Jak twierdzą eksperci, w Polsce boom na zdrowe odżywianie dopiero się zaczął.
Według SixtyTwo International w ubiegłym roku przeciętny Polak wydał na zakup takich produktów zaledwie 1,3 euro. Statystyczny mieszkaniec UE – 29 euro. Producenci żywności już to jednak dostrzegli i wydają miliony na reklamy swoich produktów. Te reklamy mogą jednak wprowadzać w błąd, bo część produktów light czy fit wcale nie jest niskokaloryczna.
_ Klienci sklepów, głównie kobiety, kupują jogurty, sery, wędliny light czy fit, nie czytając etykiet na opakowaniach. A na przykład niektóre jogurty light, które zawierają mniej cukru, są zazwyczaj bardziej tłuste niż normalne _ – mówi Ewa Ceborska, dietetyk z warszawskiej poradni dietetycznej Food & Diet. Jak podkreśla Ceborska, Polacy muszą jeszcze wiele nauczyć się o zdrowym odżywianiu. Często lepiej wybierać produkt nie o obniżonej kaloryczności, ale za to pełen witamin, mikroelementów, błonnika. Zapotrzebowanie na naturalne, ekologiczne jedzenie rośnie w Polsce jeszcze szybciej niż rynek produktów light.
Kilka lat temu ekożywność można było kupić jedynie w nielicznych specjalistycznych sklepach, dziś – według Instytutu Badań i Rozwoju Zdrowych Stylów Życia – półki z takim jedzeniem są już w ponad 600 super- i hipermarketach. Od czerwca tego roku w sklepach Tesco w ośmiu największych miastach Polski, m.in. Warszawie i Wrocławiu, można kupić ekologiczne warzywa, owoce, ciastka owsiane, cukier trzcinowy, naturalne dżemy, soki z buraków i kapusty.
_ Sprzedajemy je pod własną marką Bio. Będziemy stopniowo poszerzać tę ofertę, bo zainteresowanie nią jest coraz większe _ – mówi Przemysław Skory, rzecznik sieci Tesco. Produkty do Tesco i blisko 50 innych marketów Auchan czy Reala, Bomi, Almy, Piotra i Pawła, dostarcza m.in. grupa ośmiu przetwórni ekologicznych O’Eko. To małe i średnie firmy o rocznych obrotach od 3 do 8 mln zł, m.in. Eko Produkt z Częstochowy, Biofood z Dobrzynia, Biofuturo z Krakowa.
_ Grupę utworzyliśmy w ubiegłym roku. Chcieliśmy wejść do marketów z pełniejszą ofertą. Sprzedajemy już rocznie produkty warte ok. 50 mln zł _ – mówi Waldemar Sadowski z O’Eko.
Rośliny bez sztucznych nawozów osiągają mniejsze plony niż te hodowane w gospodarstwach wielkoprzemysłowych. Dlatego ekowarzywa, owoce i ziarna są średnio o połowę droższe niż normalne. Za kilogram ekojabłek trzeba w Tesco zapłacić 8 zł, zwykłe kosztują ok. 4 zł. Jednak analitycy są przekonani, że coraz częściej będziemy sięgać po te pierwsze, bo bogacimy się, chcemy o siebie bardziej dbać i gotowi jesteśmy kupować lepszą, choć droższą żywność.
Marta Biernacka
POLSKA Głos Wielkopolski
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej