Lepsze prognozy gospodarcze dla krajów unijnych

Polska była jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym w ostatnich dwóch latach nie było recesji. Jeszcze w tym roku, razem ze Słowacją, będziemy na czele.

Lepsze prognozy gospodarcze dla krajów unijnych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

06.05.2010 10:15

Polska była jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym w ostatnich dwóch latach nie było recesji. Jeszcze w tym roku, razem ze Słowacją, będziemy na czele.

Gospodarka obu krajów, według przedstawionych wczoraj w Brukseli prognoz, będzie się rozwijała w tempie 2,7 proc. Jednak już w przyszłym roku wyprzedzą nas inne państwa. W 2011 roku lepszą dynamikę gospodarczą będą miały Estonia, Słowacja i Rumunia, na naszym poziomie będzie Łotwa, a tuż za nami Litwa.

– Wzrost gospodarczy nabiera tempa – stwierdził Oli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i polityki pieniężnej. Średni wzrost PKB w UE ma w tym roku wynieść 1 proc. (kilka miesięcy temu prognozowano 0,7 proc.), a w 2011 roku – 1,7 proc. Poprawia się sytuacja na świecie, co zwiększa zapotrzebowanie na unijny eksport. Lepsze są też nastroje wewnątrz UE, zarówno wśród konsumentów, jak i przedsiębiorców. Oni będą kreować dodatkowy popyt wewnętrzny.

Polska, tradycyjnie już w czasie obecnego kryzysu, zbiera dobre noty. Wzrost zawdzięczamy zdrowym fundamentom gospodarczym w czasie wybuchu kryzysu, silnemu sektorowi finansowemu, a także stosunkowo niskiemu stopniowi otwarcia polskiej gospodarki oraz deprecjacji złotego. KE pozytywnie ocenia też dostosowanie płac oraz odpowiedź na kryzys ze strony banku centralnego i rządu. Polsce pomógł konserwatyzm banków, a także stosunkowo mała zależność od najbardziej kryzysowych sektorów – motoryzacji i budownictwa.

Od dna odbijają się kraje bałtyckie. W 2009 roku zanotowały najgłębszy, dwucyfrowy spadek aktywności gospodarczej. Jeszcze w tym roku Litwa i Łotwa są na minusie, ale już w roku 2011 cała trójka wróci do unijnej czołówki. Estonia może nawet stać się liderem, z oczekiwanym tempem wzrostu gospodarczego na poziomie 3,8 proc. PKB. Kraj ten będzie już wtedy prawdopodobnie w strefie euro, bo z opublikowanych wczoraj danych wynika, że spełnia wszystkie kryteria wspólnej waluty. – Statystyki są zachęcające. Rekomendacje przedstawimy 12 maja – zapowiedział Oli Rehn.

Zarówno w Polsce, jak i w innych państwach UE niepokojem napawa stan finansów publicznych. Deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie w tym roku do 7,3 proc. PKB, a w roku 2011 tylko nieznacznie się zmniejszy, do 7 proc. PKB. Dług publiczny osiągnie w tym roku 53,9 proc. PKB, a rok później – 59,3 proc. PKB. – W tym roku deficyty przestaną się już powiększać. Ale niestety wzrost długu publicznego w UE będziemy obserwowali w ciągu najbliższych kilku lat – powiedział Rehn.

Zagrożeniem dla w miarę pozytywnego scenariusza rozwoju jest ryzyko rozlania się kryzysu greckiego na inne państwa UE, np. Portugalię czy znacznie większą Hiszpanię. Zdaniem Komisji Europejskiej rynki finansowe przesadzają ze swoimi ocenami, bo przypadek grecki jest wyjątkowy. – Mamy do czynienia z krajem o ogromnym deficycie i długu, który przez wiele lat oszukiwał. To jedyny taki przypadek w UE – ocenił Rehn.

Przekonuje także, że UE we właściwy sposób angażuje się w pomoc dla Grecji. Podobnego zdania są eksperci w Brukseli. – Rynek wpada w panikę nie dlatego, że pomoc UE przyszła zbyt późno lub jest za mała, ale dlatego, że nie wierzy Grecji – stwierdziła Ilaria Maselii z CEPS – Centre for European Policy Studies.

| Jakub Borowski - główny ekonomista Invest Banku Nasze prognozy i szacunki rządu są bardziej optymistyczne niż Komisji Europejskiej. Zakładają bowiem wyższą dynamikę inwestycji, w tym publicznych, oraz zapasów. Trudno jednak zarzucić Brukseli tendencyjność, bo komponenty te są tradycyjnie trudne do oszacowania. Według mnie w 2011 r. ożywienie będzie silniejsze niż 3,3 proc. Pamiętajmy, że gospodarka niemiecka korzysta na osłabieniu euro, co może się przełożyć na sytuację polskich eksporterów. Dla rynków ważne były prognozy dla Grecji i Portugalii – utwierdziły one inwestorów w przekonaniu, że są to kraje, które bez poważnych reform nie zahamują przyrostu długu. Marta Petka-Zagajewska - ekonomistka Raiffeisen Banku Część ekonomistów odczytuje raport Komisji jako zapowiedź szybszego wzrostu. Warto jednak pamiętać, że bazuje on na ożywieniu globalnym i eksporcie, a nie na stabilnym komponencie, jakim jest popyt wewnętrzny. Komisja podkreśla również znaczenie stabilności rynków finansowych. Ostatnie dni
pokazały, że niekoniecznie można na to liczyć. Wysoki poziom deficytu finansów publicznych Polski wynika z tego, że Bruksela nie wzięła pod uwagę planowanych działań naprawczych. Niedobór może być niższy, pod warunkiem że rząd poczyni odpowiednie kroki. |
| --- |

PARKIET
Anna Słojewska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)