Lidl sprzedaje jabłka z Chile i Nowej Zelandii. "Jak możemy, to wybieramy te polskie"
Polska jest jednym z trzech największych producentów jabłek na świecie. Jednak w sieci Lidl można dostać jabłka nie tylko polskie, ale nawet takie z Chile i Nowej Zelandii. - Po takie sięgamy tylko w wyjątkowych sytuacjach - wyjaśnia nam sieć.
W ramach "Ryneczku Lidla" można dostać na przykład jabłka premium w promocyjnej cenie 3,99 zł za kilogram. Oferta na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia, warto jednak zwrócić uwagę na kraje pochodzenia - to Chile i Nowa Zelandia. Tymczasem według organizacji FAOSTAT, która zbiera dane z branży rolniczej, Polska to trzeci na świecie producent jabłek - po tym względem wyprzedzają nas tylko Chiny i Stany Zjednoczone.
Skąd więc pomysł, by sprowadzać do nas jabłka z innych kontynentów? Biuro prasowe Lidla zapewnia nas, że takie jabłka to w ofercie dyskontu margines. - Trzonem naszej oferty jabłek są odmiany z Polski. W aspekcie sprzedaży jabłek konwencjonalnych, ponad 95 proc. wolumenu naszej sprzedaży generujemy na polskich jabłkach - mówi Wirtualnej Polsce Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego Lidl Polska.
Czasem jednak sieć musi sięgnąć i po egzotyczne jabłka. - Aby zapewnić ciągłą dostępność do świeżych owoców i warzyw, w wyjątkowych sytuacjach korzystamy również z dóbr importowanych - dodaje Robaszkiewicz.
Jabłka z Chile czy Nowej Zelandii są pozycjonowane w Lidlu jako produkt premium. Są więc droższe od jabłek z Polski. W tym samym markecie znaleźliśmy polskie jabłka, które były o złotówkę za kilogram tańsze.
Lidl: polskie jabłka nie tylko sprzedajemy, ale też promujemy w Europie
Lidl zapewnia, że polskie jabłka nie tylko chętnie sprzedaje, ale i promuje w innych krajach. - Wspieramy rodzime podmioty gospodarcze w eksporcie, również te, które produkują owoce i warzywa – w samym 2017 r. poprzez naszą sieć 219 firm z Polski wyeksportowało do ponad 20 europejskich państw towary o łącznej wartość 2,3 mld zł. Polskie jabłka również znalazły się na zagranicznych rynkach za pośrednictwem sieci dystrybucji Lidl – eksportujemy je m.in. do Rumunii oraz na Litwę - zaznacza Aleksandra Robaszkiewicz.
Lidl zapewnia też, że stale promuje polskie jabłka na sklepowych półkach, również poprzez na przykład specjalne jabłka dla dzieci, a nawet jogurt o smaku jabłek grójeckich. - Polskie jabłka cieszą się dużą popularnością wśród naszych klientów, dlatego wciąż rozwijamy ofertę związaną z tym segmentem. Ostatnio specjalnie z myślą o najmłodszych wprowadziliśmy do naszego asortymentu słodkie jabłka odmiany Gala – mają one mniejszą objętość, dzięki której idealnie mieszczą się w dłoni dziecka. Chcemy, by nasi klienci wiedzieli więcej o polskich jabłkach, dlatego obecnie do odmiany jabłek Gala dla dzieci dołączamy komiks o historii jabłek grójeckich. Ponadto w naszej sprzedaży pojawił się również jogurt regionalny marki Pilos o smaku jabłek grójeckich - mówi WP Aleksandra Robaszkiewicz.
Jednak jak zaznacza sieć, na tym promocja jabłek z Polski się nie kończy. - W wybranych sklepach przedstawialiśmy klientom walory jabłek grójeckich, w telewizji emitowaliśmy spoty o polskich jabłkach, organizowaliśmy również konferencje prasowe i spotkania edukacyjne w tym zakresie - zaznacza biuro prasowe Lidla.
Czasem importowane jabłka sprzedaje też Biedronka.- Aktualnie w ofercie mamy również jabłka pochodzące z Włoch, które są urozmaiceniem asortymentu i które nie występują u polskich sadowników - mówi nam Marek Walencik, dyrektor kategorii owoce i warzywa w tej sieci. Jednak i w tej sieci jabłka spoza kraju to margines. - W sezonie aż 99 proc tych owoców pochodzi od 15 dostawców z Mazowsza, Lubelszczyzny, Sądecczyzny i Małopolski. W pierwszym półroczu tego roku, mimo mniejszej podaży krajowych jabłek związanej z mniejszymi ubiegłorocznymi zbiorami, polskie jabłka stanowiły w ofercie sieci Biedronka aż 91 proc. - dodaje w rozmowie WP Marek Walencik.
Według FAOSTAT zarówno Nowa Zelandia, jak i Chile to znaczący produceni jabłek, choć nie tak jak Polska czy Chiny. Gdy Polska rocznie wytwarza ok. 3,6 mln ton tych owoców, to Chile produkuje ich ok. 1,2 mln, natomiast Nowa Zelandia - nieco ponad 500 tys. ton.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl