Ma 54 lata i ma tańczyć na rurze
Premier Donald Tusk (54l.) nie zostawił swoim Polakom cienia wątpliwości - każdy docelowo ma pracować do 67 roku życia i już! Co mogą robić? Gdyby korzystali z ofert w urzędach pracy to mogą tańczyć na rurze, jeździć konno na wyścigach, podawać drinki albo gotować - w ukraińskim lub wietnamskim stylu.
29.11.2011 06:32
Oferty pracy w warszawskim Urzędzie Pracy niejednego pięćdziesięciolatka przyprawiają o palpitacje serca. Pracodawcy chcą pięciu lat doświadczenia od dżokeja, zaawansowanej znajomości elementów gimnastyki i angielskiego – od tancerki do klubu nocnego. Kurier powinien mieć własny samochód lub skuter. Barman musi znać angielski i rosyjski, bo będzie obsługiwał zagranicznych gości.
A kucharz ma mieć doświadczenie w gotowaniu po ukraińsku. Która z tych ofert jest dla osoby po 50. roku życia? – Wszystkie! – zapewnia Urszula Murawska z warszawskiego Urzędu Pracy. Zapewnia, że wiek się dziś nie liczy, ważne są tylko kompetencje i dlatego w ogłoszeniach o pracy nie ma ani słowa o wieku. Żeby nikogo nie dyskryminować. Tyle że sama treść tych ogłoszeń dyskryminuje osoby po 50-tce, co unaocznia nasza telefoniczna rozmowa z urzędem. Pięćdziesięciolatek Donald Tusk, z wykształcenia historyk, o pracę martwić się nie musi.
Przez najbliższe cztery lata będzie dostawał na konto ponad 14 tys. zł miesięcznie. A potem jako były premier bez problemu znajdzie pracę np. na jakimś unijnym stanowisku. W zgoła innej sytuacji jest już dziś jego równolatka Małgorzata Jałocha (54 l.) z Warszawy. Kiedyś pracowała w branży ubezpieczeniowej. Od siedmiu lat szuka pracy. Bezskutecznie. – Przez ten czas bardzo dobrze poznałam rynek pracy. Niestety, dla osób takich jak ja, ofert praktycznie nie ma – mówi rozgoryczona. W przeciwieństwie do urzędniczki z Urzędu Pracy nie wyobraża sobie siebie tańczącej na rurze.
Mogłaby jeszcze od biedy skorzystać z ogłoszenia dla młodszej księgowej. Nie ma jednak doświadczenia w pracy w międzynarodowej firmie i nie zna chorwackiego, a musiałaby obsługiwać klientów w tym języku. Tylko w tym roku na aktywizację osób bezrobotnych budżet państwa wydał grubo ponad 3 miliardy złotych. Małgorzata Jałocha aż trzęsie się ze złości, kiedy słyszy o wydawaniu takich gigantycznych kwot. – Każda praca, którą podejmowałam była na czas określony lub w niepełnym wymiarze. Żadnej z nich nie znalazłam przez urząd! – złości się. – Rynek dla osób 50 jest trudny – dyplomatycznie przyznaje Urszula Murawska z warszawskiego Urzędu Pracy. Jej zdaniem wiek jest niestety wciąż ważny dla pracodawców i jeszcze wiele wody w rzece upłynie nim docenią wysoką motywację i doświadczenie ludzi po 50. roku życia. Chociaż już dziś zatrudniając bezrobotnego pięćdziesięciolatka przez rok nie muszą płacić składek na fundusz pracy. To udogodnienie nie zrewolucjonizowało jednak rynku pracy.
Minister Rostowski nie wierzy w ZUS? Na emeryturę oszczędza w...