Maj na globalnych rynkach surowcowych – reakcje na kryzys
Od przeceny z końca 2008 roku wywołanej konsekwencjami upadku banku Lehman Brothers złoto i ropa, jak i większość innych surowców, wyraźnie zyskały na wartości.
01.06.2010 | aktual.: 01.06.2010 16:00
Zarówno złoto, jak i „czarne złoto” w dużym stopniu zignorowały też zmianę trendu w notowaniach EURUSD, głównie dlatego, iż jest ona postrzegana bardziej jako słabość euro niż siła dolara.
Reakcja notowań dwóch kluczowych surowców na majowe turbulencje była jednak wyraźnie różna. O ile na rynku złota doszło jedynie do niewielkiej korekty, po której cena wróciła w okolice maksimów, na rynku ropy można mieć nawet wątpliwości co do utrzymania trendu wzrostowego.
Złoto – wzrost cen wobec braku dobrych alternatyw
Maj przyniósł wzrost cen złota, choć nie był on jednostajny. W pierwszej połowie miesiąca złoto zyskiwało jako alternatywa dla bardziej ryzykownych aktywów, osiągając maksimum na poziomie 1248,90 USD za uncję. W trzecim tygodniu maja metal ten jednak tracił wraz ze spadającymi cenami akcji. Mogło być to jednak odreagowanie po pokonaniu maksimum z 2009 roku, ale także obawa o powtórkę kryzysu płynności, który zmusił wielu inwestorów do zamykania pozycji jesienią 2008 roku (prowadząc do spadku ceny z niemal 1000 USD za uncję do 680 USD). Pod koniec miesiąca złoto ponownie zaczęło zyskiwać na wartości. Na rynku przeważa pogląd, iż złoto zawdzięcza swoją dobrą passę brakowi bezpiecznych papierów dłużnych z prawdziwego zdarzenia. W czasie rynkowych turbulencji inwestorzy uciekają do amerykańskich, niemieckich czy brytyjskich obligacji, ale ich emitenci nie są przecież całkowicie wolni od problemów, które wywołały majowy mini-kryzys.
Od strony fundamentalnej rynek złota nadal nie prezentuje się najlepiej. Popyt w pierwszym kwartale 2010 roku wyniósł 786 ton i był znacznie mniejszy niż rok wcześniej (1032 ton) oraz minimalnie wyższy niż w pierwszym kwartale 2008 roku (762 ton). Jednocześnie podaż na poziomie 949 ton była relatywnie wysoka, przy czym produkcja górnicza (611 ton) była wyższa niż w którymkolwiek pierwszym kwartale począwszy od 2005 roku. Tym samym był to piąty kolejny kwartał nadwyżki kruszcu.
Po stronie podaży widać reakcję sektora górniczego na ustabilizowanie się ceny wyraźnie powyżej kosztów wydobycia (szacowanych na 600-700 USD za uncję), zgodnie z historycznymi tendencjami wysokie ceny przekładają się na sporą podaż z recyklingu. Jeśli chodzi o popyt, widać przede wszystkim mniejsze zakupy ze strony funduszy ETF. Nadal powiększały one swoją pozycję, ale jedynie o 4 tony, najmniej od drugiego kwartału 2008 roku. Pozytywne tendencje widać w popycie jubilerskim, który odbudowuje się po kryzysie, choć głównie za sprawą krajów azjatyckich.
Słaby sektor realny i spore nagromadzone pozycje funduszy ETF i inwestorów indywidualnych (łącznie prawie 5000 ton na przestrzeni ostatnich 5 lat) sprawiają, iż utrzymanie dobrej koniunktury uzależnione jest w bardzo dużym stopniu od oczekiwań, iż złoto stanowi alternatywę dla dolara i euro jako środek przechowywania wartości. Ewentualna zmiana tych oczekiwań, może mieć długotrwały negatywny wpływ na rynek złota.
Przyglądając się samej fali 5, również można wyrysować tutaj kanał wzrostowy (zielony). Kurs porusza się w nim precyzyjnie z dolnym ograniczeniem jako wsparcia, a górnym jako opór. Kluczową linią oporu jest linia czerwona poprowadzona po szczytach i szacunkowy poziom z niej wynikający 1280.00. Natomiast istotnym wsparciem jest poziom 1170.00, a także kolejne dołki 1085.00 i 1045.00. Jednak dopiero wyłamanie z opisywanych kanałów, najpierw zielonego, później niebieskiego, może doprowadzić do większej korekty, a na chwilę obecną droga w kierunku 1280.00 jest wciąż otwarta.
Ropa – spowolnienie w Azji zagrożeniem dla popytu
Po prawdziwym rollercoasterze na rynku ropy w roku 2008 i na początku 2009, od dłuższego czasu globalna sytuacja ekonomiczna zdaje się mieć większe znacznie dla notowań ropy i stąd dane fundamentalne ponownie znajdują się w centrum uwagi inwestorów. Te dotychczas były niezłe. Według prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, dzienne zapotrzebowanie na ropę w skali globalnej wyniesie 86,4 mln baryłek. To zdecydowanie więcej niż w minionym roku (84,8 mln) i jednocześnie tyle, ile wynosił rekord z 2007 roku. W pierwszym kwartale podaż nadal przewyższała popyt, jednak to ma się zmienić w drugiej połowie roku.
Jednocześnie taki scenariusz zakłada spore zmiany w strukturze popytu. Kraje OECD w relacji do 2007 roku mają odnotować spadek popytu o 7,6%, z największym spadkiem dla Japonii, jednak ze spadkami powyżej 5% również w przypadku USA i UE. Te spadki mają być zrekompensowane przez popyt z krajów rozwijających się – Chiny (oczekiwany wzrost popytu o 21%), Amerykę Łacińską (9,7%) i kraje Bliskiego Wschodu (12,7%). Taki scenariusz może być poddany w wątpliwość, jeśli z Chin nadal będą napływać słabsze dane (wzorem majowego PMI). Co więcej, póki co, nie nastąpiło dostosowanie od strony podażowej. Przedstawiciele OPEC wyrazili co prawda zaniepokojenie spadkiem notowań ropy poniżej poziomu 70 USD za baryłkę, jednak powstrzymali się choćby od zasugerowania obniżenia limitów produkcji.
Według ankiety agencji Reuters, wydobycie ropy w krajach OPEC w maju było najwyższe od 17 miesięcy. Sytuacja fundamentalna sprawia, iż wyraźne spadki notowań ropy w odpowiedzi na przecenę na rynkach akcji nie dziwi. Ropa wydaje się być bowiem bardziej wrażliwa na koniunkturę globalną, a szczególnie na koniunkturę w Azji. Z tego względu korekta na tym rynku ma prawo być głębsza, choć zapewne spadek ceny baryłki ropy w okolice 60 USD lub niżej skłoni OPEC do poważnego rozważenia ograniczenia limitów produkcji.
Jeśli chodzi o obraz techniczny na rynku ropy, jesteśmy na chwilę obecną w bardzo ciekawym miejscu, kluczowym dla dalszych losów tego instrumentu. Od grudnia 2008 roku notowania ropy naftowej poruszały się w trendzie wzrostowym tworząc coraz wyższe szczyty i coraz wyższe dołki.
Jednak sygnałem pokazującym wyczerpywanie się potencjału wzrostowego były negatywne dywergencje na oscylatorze MACD (kurs był wyżej, natomiast na oscylatorze nie pojawiały się nowe szczyty) co jest potencjalnym sygnałem osłabiania ruchu wzrostowego i zapowiedzią większej korekty.
Taka właśnie korekta wystąpiła w miesiącu maju schodząc z okolic 89.50 aż do dołka ze stycznia 2010 roku na poziomie 67.70. Jest to największy ruch spadkowy w całym trendzie wzrostowym. Ukazuje to w jakimś stopniu zniechęcenie do dalszych wzrostów tego instrumentu, natomiast, aby spadki były kontynuowane musi zostać przebite opisywane wsparcie 67.70, a także niebieska linia trendu poprowadzona po ostatnich dołkach. Kolejne poziomy wsparcia to lokalne minima – 64.15 oraz 59.50. Opory są wyznaczone przez szczyty w okolicach 77.60, 82.90 oraz 89.50. Pokonanie tego pierwszego będzie sygnałem powrotu do wzrostów, choć dopiero pokonanie ostatniego ten sygnał potwierdzi.
Przemysław Kwiecień, Daniel Kostecki
X-Trade Brokers DM S.A.