Małe sklepiki wykorzystują pracowników

Hipermarkety nie cieszą się dobrą opinią pod względem warunków pracy. Jak się okazuje, sytuacja pracowników w małych sklepikach osiedlowych, jest znacznie gorsza.

Kontrola przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy ujawnia, iż 80 proc. małych sklepów nie udziela pracownikom należnych urlopów, zaś połowa nie płaci za nadgodziny. W ciągu trzech lat dwukrotnie wzrósł odsetek tych, które nie przestrzegają 5-dniowego tygodnia pracy (obecnie ponad 70 proc.). W sumie aż w 85 proc. małych sklepów naruszało warunki umów o pracę. Ten proceder dotyczy zaledwie 3 proc. dużych sklepów (o powierzchni od 300 mkw.). To oznacza niemal 10-krotny spadek - wylicza "Metro".

W ciągu trzech lat spadł odsetek hipermarketów (z 45 do 9 proc.), które nie płacą za nadgodziny. Aż pięciokrotnie zmniejszyła się ilość sieci odmawiających pracownikom urlopów i o połowę tych, gdzie nie przestrzega się pięciodniowego tygodnia pracy.

Eksperci twierdzą, ze poprawa warunków pracy w hipermarketach to efekt wielu batalii z pracownikami – także przed sądami. - Po prostu sieci się spięły i teraz widać tego efekty. Niedawno Biedronka była wielokrotnie oskarżana o łamanie praw pracowniczych. Dziś to już inny pracodawca. Jeszcze lepiej jest w takich sieciach jak Tesco, czy Carrefour, bo one wprowadziły u nas standardy pracy z Zachodu - mówi dla "Metro" Stanisław Wójcik, główny specjalista w departamencie nadzoru i kontroli Głównego Inspektoratu Pracy.

W małych sklepach nie działają związki zawodowe a pracownicy nie mają jeszcze świadomości swoich praw. Nie potrafią również się zorganizować i walczyć o swoje dobro.

Kryzys najbardziej uderza w osiedlowe sklepy i wymusza cięcia kosztów. Stąd tak radykalne obniżenie warunków pracy.