Mało kto powie złe słowo. Tak Polacy oceniają gościnność górali
Ponad połowa Polaków pozytywnie wypowiada się o gościnności górali z Podhala - wynika z badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna. Negatywnych opinii jest niewiele.
Zakopane i okolice to jedne z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Polsce. Piękno Tatr przyciąga tłumy, zwłaszcza w ferie zimowe czy wakacje. Dzieje się tak mimo pojawiających się głosów krytycznych na temat pobytu na Podhalu.
Ostatnio głośno było o góralce, która zagrodziła szlak na Gubałówkę i zaczęła pobierać opłaty. Jej zdaniem teren należy do niej, tymczasem według PTTK i Polskich Kolei Linowych - do Skarbu Państwa. Zrobiła się afera, PTTK szlak zamknęło, a sprawa trafiła do sądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz Mielna mówi o ataku na nadmorskiej kurorty. "Drażnią mnie te wysyłane paragony"
Z kolei na początku roku po sieci krążyło zdjęcie szyldu, który oznajmiał, że za skorzystanie z "toalety publicznej" na Krupówkach trzeba zapłacić bagatela 10 zł. Kilka miesięcy temu jeden z turystów żalił się natomiast, że za przejechanie taksówką dystansu 2,2 km musiał zapłacić aż 63 zł.
Polacy pozytywnie o góralach
Jak się okazuje, nie są to jednak sprawy mocno wpływające na wizerunek mieszkańców regionu. Większość Polaków ma bowiem pozytywne mniemanie o góralach. Tak wynika z badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna między 7 a 10 lipca.
Na pytanie: "jak oceniasz gościnność górali z Podhala" 20 proc. pytanych odpowiedziało, że "zdecydowanie pozytywnie", a 36 proc. - "raczej pozytywnie". W sumie "na tak" jest więc 56 proc. Polaków. Mało kto narzeka - negatywne zdanie ma 14 proc. badanych (z czego zdecydowanie negatywną opinię wyraziło jedynie 6 proc. ankietowanych). Aż 29 proc. badanych trudno jest określić ich stosunek wobec górali.
Wirtualna Polska zapytała też w panelu Ariadna o zdanie na temat przegrodzenia szlaku na Gubałówkę. 51 proc. respondentów oceniło pobieranie opłaty przez góralkę negatywnie, a 20 proc. - pozytywnie. Gdyby jednak ta sytuacja dotyczyła bezpośrednio nas, 46 proc. pytanych odpowiedziało, że zapłaciłoby 5 zł za przejście (choć zaznaczmy, że na razie szlak jest zamknięty). 37 proc. osób nie zdecydowałoby się na taki krok.
Najlepiej jednak byłoby, gdyby ktoś zapłacił za nas. Na pytanie o to, czy Polskie Koleje Linowe albo władze Zakopanego powinny pokrywać opłatę za przejście albo wykupić ziemię od góralki (choć zaznaczmy, że kwestię własności rozstrzygnie sąd), aż 66 proc. badanych odpowiedziało, że tak. Tylko 10 proc. pytanych stwierdziło, że nie, a 24 proc. Polaków trudno się ustosunkować.
"Każdy chce zaliczyć »Zakopca«"
Pewien problem ze stolicą Podhala jednak jest. Przyznawała to ostatnio w rozmowie z money.pl Elżbieta Agata Wojtowicz, prezeska Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Jesteśmy taką soczewką. Zakopane pokazuje, jak wygląda nasza rzeczywistość. Dopóki nie zmieni się oferta tego miejsca, nie zmieni się także klient. Do nas powinni przyjeżdżać turyści, którzy doceniają walory przyrodnicze, architektoniczne i kulturowe. Tymczasem staliśmy się wielką imprezownią. Każdy po prostu chce zaliczyć "Zakopca". Nasze największe zalety są przykrywane - mówiła Wojtowicz.