Mamy coraz mniej czasu na życie prywatne

Na życie prywatne nie ma czasu 20 proc. menedżerów HR i dyrektorów personalnych. Dwóch na trzech zabiera pracę do domu

Mamy coraz mniej czasu na życie prywatne
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

20.04.2011 | aktual.: 20.04.2011 14:33

Wypalenie zawodowe nie zależy od ilości obowiązków czy czasu spędzonego w firmie. Najważniejsza jest wewnętrzne podejście. Jeśli jesteśmy zdeterminowani i skoncentrowani na celu, praca nas nie męczy, ale uskrzydla.

Pracujemy więcej niż mieszkańcy tzw. starej Unii. Aż 40 proc. Polaków spędza w firmie ponad 50 godzin tygodniowo. Holendrów – zaledwie 8 proc. A ilu z nas ma dodatkowy etat albo łapie fuchy, byle związać koniec z końcem? Z badań Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami i Centrum Medycznego Enel-Med wynika, że 20 proc. menedżerów HR i dyrektorów personalnych nie ma czasu na życie prywatne. Dwóch na trzech zabiera pracę do domu. Raport Naczelnej Rady Lekarskiej wskazuje zaś, że aż 90 proc. chorób somatycznych wiąże się z pracą, a raczej z tym, że staje się ona wartością nadrzędną. Jednak jest coś gorszego od zmęczenia i przeciążeniami obowiązkami.

Bezsensowna aktywność

Wypalenie zawodowe zwykle łączymy z pracoholizmem. Tymczasem prawdziwym problemem jest nieumiejętność zarządzania energią. Tak uważa Jacek Santorski, psycholog biznesu. Jego zdaniem, wiele naszych działań to para w gwizdek. Bo jesteśmy stale rozproszeni, nie potrafimy delegować zadań i kuleje organizacja pracy. Co gorsza, 70 proc. sił i czasu tracimy na kłótnie o to, kto ma rację, a tylko 30 proc. na to, jaki będzie rezultat pracy. Zwykliśmy utożsamiać hiperaktywność ze skutecznością. A jedno z drugim niewiele ma wspólnego.

- Znam pracowników i menedżerów, którzy zawsze są w biegu i niedoczasie, ale gdyby ich zapytać, dokąd tak pędzą, nie potrafiliby udzielić sensownej odpowiedzi. Rozmieniają się na drobne. Działają bez zastanowienia. Wszędzie ich pełno, lecz efektu tej obecności nie widać – mówi Santorski. Prof. Heike Bruch, szwajcarska specjalistka od przywództwa, szacuje, że tylko co dziesiąty pracownik jest w pełni skoncentrowany i zorganizowany. Według niej, gdybyśmy robili jedną rzecz, ale dobrze, firma odniosłaby znacznie większą korzyść. My zaś czulibyśmy się szczęśliwsi i spełnieni w pracy.

Wypoczynek, sport, troska o zdrowie, równowaga między życiem prywatnym i zawodowym – to bardzo skuteczne sposoby na wypalenie zawodowe. Nic jednak nie zastąpi właściwego zarządzania energią.

- Jest to koncentracja tylko na jednym kroku, który jest do zrobienia, przy utrzymaniu tzw. panoramicznej uwagi, obejmującej cały projekt – tłumaczy Jacek Santorski. – Zdeterminowani i zorientowani na cel pracownicy są bardziej wytrzymali i osiągają w pracy lepsze wyniki, bo ona ich nie męczy, lecz uskrzydla.

Nic na siłę

Wypalenie może być skutkiem rozproszenia i kiepskiej organizacji. Ale czy tylko? Kiedy ludzie narzekają na nadmiar obowiązków, trzeba się zastanowić, czy aby dostatecznie przygotowani do swojej pracy. Może potrzebują więcej szkoleń. Bo wyzwania, przed którymi stają, są zupełnie nowe, ale metody działania stare jak świat. Pracownicy zrobiliby wszystko szybciej, lepiej i bez specjalnego napinania się, gdyby mieli odpowiednie kwalifikacje. Przypomnijmy sobie opowiastkę o człowieku, który próbuje przepiłować drzewo tępą piłą. Kolega radzi mu ją naostrzyć. A ten odpowiada, że nie może sobie pozwolić na przerwę, bo bardzo się spieszy.

- Takim ostrzeniem piły mogą być szkolenia, studia MBA, spotkania z coachem. Niestety, szefowie, zamiast pomóc wypalonemu podwładnego, często wymieniają go na nową osobę – stwierdza Jarosław Mroziński, trener rozwoju zawodowego.

Największą winą za wypalenie zawodowe ekspert obarcza pracodawców. Zarazem przyznaje, że dużo zależy i od pracowników. Nikogo przecież nie zmusimy do zmiany funkcji, do dodatkowych szkoleń, do badań lekarskich i bardziej higienicznego trybu życia. Konia można doprowadzić do wodopoju, ale napić musi się sam.

Mirosław Sikorski/MA

Cztery kroki do tragedii

Sprawdź, czy jesteś na drodze do wypalenia zawodowego. A może rozpocząłeś proces przewartościowania swojego życia oraz odzyskiwania sił psychicznych?

  1. Miesiąc miodowy

Zauroczenie pracą i pełna satysfakcja z własnych osiągnięć. Jesteś pełen energii, optymizmu i entuzjazmu. Patrzysz na wszystko przez różowe okulary. Nie rozumiesz malkontentów. Jeśli nawet docierają do ciebie jakieś negatywne sygnały, starasz się je interpretować na korzyść firmy.

  1. Przebudzenie

Walczysz, by twój idealistyczny obraz przedsiębiorstwa (ale też szefa, kolegów i tzw. kultury organizacyjnej) nie uległ zmianie. Winy szukasz głównie po swojej stronie. Dajesz z siebie coraz więcej, ale zauważasz, że w firmie nie jest tak pięknie, jak dotąd myślałeś.

  1. Okres szorstkości

W realizację zadań zawodowych musisz wkładać coraz więcej wysiłku. Żadne sukcesy jednak cię nie cieszą. W kontaktach z szefem, współpracownikami, a nawet z klientami pojawiają się zgrzyty. Z każdym dniem coraz trudniej ukryć rozczarowanie.

  1. Wypalenie pełnoobjawowe

Wypełnia cię poczucie pustki, samotności, chęć wyzwolenia się. Pojawiają się stany depresyjne. Nie widzisz sensu swojej pracy. Teraz można już mówić o pełnym wyczerpaniu fizycznym i psychicznym.

  1. Odrodzenie

Dotknięcie dna to często początek nowego etapu – odradzania się, rekonwalescencji, leczenia ran, szukania kolejnej szansy. A przede wszystkim przewartościowania życia. Zwrócenie się do wnętrza.

(na podstawie American Psychology Association)

pracoholizmchorobykariera
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także