Marian Banaś. Dymisja miała odbyć się w piątek, ale on nadal pozostaje szefem NIK
Jak wynika z ustaleń Dziennika Gazety Prawnej, Marian Banaś podał się w piątek do dymisji. Jednak pismo odesłała mu marszałek Sejmu, aby wskazał w nim p.o. szefa NIK, a ten odmówił.
Marian Banaś. Dymisja miała odbyć się w piątek, ale on nadal pozostaje szefem NIK
Jak informował dziennik, w piątek przed południem do gabinetu marszałek Sejmu Elżbiety Witek przyjechał kierowca z Najwyższej Izby Kontroli (NIK). Miał on pismo od prezesa Mariana Banasia, które miało być dokumentem poświadczającym złożenie przez niego dymisji.
Oglądaj:. NIK. Tomasz Siemoniak: przerzucanie na opozycję odpowiedzialności za Mariana Banasia jest absurdalne
-Kierując się Dobrem Polski, Najwyższej Izby Kontroli oraz mojej rodziny, składam rezygnację – miała brzmieć treść pisma złożonego przez prezesa NIK.
Tym samym Marszałek Sejmu nie przyjęła jednak tej rezygnacji, odsyłając pismo z naniesionymi poprawkami odesłała do nadawcy. Prezes NIK musi wskazać osobę, która będzie pełniła obowiązki szefa Najwyższej Izby Kontroli po jego rezygnacji. Banaś odmówił.
Marian Banaś. Dymisja miała odbyć się w piątek, ale on nadal pozostaje szefem NIK
Przypomnijmy przy okazji, że prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się z Marianem Banasiem w ubiegły czwartek. Miał on domagać się od szefa NIK dymisji. Kartą przetargową przy tym żądaniu mają być spółki i fundacja syna Banasia.
Od samego szefa NIK odcinaj się już kolejni politycy obozu Zjednoczonej Prawicy. Adam Bielan w TVN24 mówił, że "gdyby można było cofnąć czas, Sejm nie wybrałby Mariana Banasia na prezesa NIK". Wśród komentarzy pojawiła się także opinia Adama Lipińskiego, który stwierdził, że w tej sprawie egzaminu nie zdały służby.