Merkel o wystąpieniu Grecji ze strefy euro
Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała we wtorek, że ewentualne wystąpienie zagrożonej bankructwem Grecji ze strefy euro miałoby trudne do przewidzenia konsekwencje.
07.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 06:28
- Chcę, aby Grecja utrzymała euro. Nie będę brać udziału w próbach wypchnięcia Grecji ze strefy euro. To miałoby trudne do przewidzenia konsekwencje - oświadczyła Merkel podczas spotkania ze studentami w Fundacji BELA.
Zdaniem niemieckiej kanclerz Grecja ma dużo większe szanse na przezwyciężenie kryzysu, niż się powszechnie uważa, a działania służące konsolidacji budżetu nie są w opozycji do wzrostu gospodarczego.
Stworzenia prawnych możliwości wystąpienia Grecji ze strefy euro coraz częściej żądają niektórzy politycy współrządzącej Niemcami bawarskiej chadecji CSU. Także komisarz UE Neelie Kroes oceniła w wywiadzie dla holenderskiego dziennika "Volkskrant", że nieprawdą jest, jakoby wyjście ze strefy euro któregoś z członków musiało doprowadzić do upadku całej struktury.
- Nie jestem zwolenniczką wyjścia Grecji, ale strefa euro nie ucierpiałaby z tego powodu tak bardzo - powiedziała Kroes. Od jej słów zdystansował się we wtorek szef KE Jose Barroso.
Merkel ostrzegła też we wtorek przed odwoływaniem się w czasie kryzysu do narodowych uprzedzeń. - Dokładnie to już nieraz doprowadziło Europę do ruiny - ostrzegła.
Dodała również, że nie jest prawdą, iż Niemcy już odrobiły swoje "zadania domowe" w przeciwieństwie do pozostałych krajów UE. Zdaniem Merkel, gdy chodzi o politykę rodzinną, możliwości pogodzenia rozwoju zawodowego i życia rodzinnego czy programy socjalne, inne kraje europejskie są dalej niż Niemcy.
- I gdy porównamy, jak dużo czasu potrzeba, aby zbudować kawałek drogi czy dworzec, to Niemcy na pewno nie są na czele Europy - oceniła cytowana przez agencję dpa niemiecka kanclerz, nawiązując do konfliktów i protestów społecznych przeciwko budowie nowego dworca kolejowego w Stuttgarcie oraz rozbudowie autostrady pod Berlinem.