Trwa ładowanie...
19-05-2013 09:45

Mężczyźni w "kobiecych" zawodach

Pracownik pasmanterii, wychowawca w przedszkolu, położny i steward – przedstawiamy czterech Polaków, którzy nie boją się pracy w "kobiecych" zawodach

Mężczyźni w "kobiecych" zawodachŹródło: na zdjęciu Tomasz Misiaka
dpcurz9
dpcurz9

Tymczasem praca w tym zawodzie to ciężkie, a nade wszystko odpowiedzialne zajęcie, gdzie w dużej mierze liczy się doświadczenie. Załoga samolotu nie tylko wygląda reprezentacyjnie, musi też wykazywać się nienagannym zdrowiem (w powietrzu spędza miesięcznie 90-100 godzin, a panują tam przeciążenia), opanowaniem psychicznym, a często siłą fizyczną.

- Wiele koleżanek docenia, jeśli na pokładzie jest mężczyzna. W większości lotów transatlantyckich, gdzie załogi są liczne, jest co najmniej jeden steward – tłumaczy Misiak. - Oprócz tego, że stanowimy załogę, a wiadomo, że najlepiej pracują zespoły różnorodne, także pod względem płci. Sytuacje awaryjne na przykład według procedur zakładają przenoszenie ciężkiego sprzętu, tratw ratunkowych. Pomoc mężczyzny wydaje się wtedy nieoceniona. Stewardzi często lepiej sobie radzą również z tzw. trudnymi pasażerami, którzy np. wszczynają konflikty pod wpływem alkoholu.

Mimo krytycznych opinii nasz bohater, który od dziecka interesował się lotnictwem i obecnie sam zdobywa licencję pilota, stanowczo rekomenduje panom swój zawód. - To praca zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Daje ogromną satysfakcję, życie w niej nabiera tempa – wymienia Misiak. - Ale jest ciężka. Często jest się poza domem i zmienia się strefy czasowe. Jedyny położny w stolicy

30-letni Radosław Niedźwiedź, położny z Warszawy, to jedyny w tym zawodzie mężczyzna w stolicy (w całej Polsce na 30 tysięcy położnych jest tylko 30 panów).

dpcurz9

- W jednym ze szpitali, w którym pracowałem, pani ordynator nie odezwała się do mnie przez ponad rok. Przekładała dyżury, żeby mnie nie spotkać. Z domysłów i plotek wiem, że uważała, położnictwo za zajęcie nie dla mężczyzn. Na początku swojej kariery usłyszałem od dyrektora, że nie wyobraża sobie, żeby mężczyzna pracował na sali porodowej. Kilka razy byłem też zmuszany zmieniać pracę, choć nigdy wprost nie usłyszałem, że powodem mojego zwolnienia jest problem z płcią – opowiada Radosław Niedźwiedź.

(fot. na zdjęciu Radosław Niedźwiedź)
Źródło: (fot. na zdjęciu Radosław Niedźwiedź)

W tej chwili Radosław Niedźwiedź na pracę narzekać nie może. Od dwóch lat pracuje w Szpitalu Świętej Rodziny w Warszawie i w przychodni. Wykłada w stołecznym Uniwersytecie Medycznym, gdzie od przyszłego roku zaczyna studia doktoranckie, prowadzi też szkołę rodzenia oraz firmę Badania w domu.

Na początku drogi zawodowej opiekował się niemowlętami, a od tego roku pracuje na sali porodowej. - Kobiety bardziej się dziwiły, gdy zajmowałem się ich dziećmi, niż kiedy przyjmuję porody – komentuje Radosław Niedźwiedź.

dpcurz9

Położnemu, który interesuje się motoryzacją, jeździ na motocyklu, ćwiczy w siłowni, brakuje w pracy kolegów. - W takich damskich środowiskach, koleżanki przestawały mnie traktować jak faceta – śmieje się.

Ale bycie rodzynkiem w tym zawodzie może okazać się nobilitujące. Radosław Niedźwiedź jest postacią bardzo popularną w mediach. Kiedyś udzielając wywiadu dla kolorowej gazety zażartował, że szuka żony. Dziennikarka tym stwierdzeniem zakończyła tekst. Położny dostał mnóstwo ofert poprzez serwisy społecznościowe, jak sam mówi, głównie od starszych od siebie kobiet. - Niemożliwe, że taki facet jest sam! - pisały panie. Zdaniem ekspertki

Kinga Karp, psycholożka, trenerka zajmująca się równością

Doświadczenia tych czterech mężczyzn związane z wykonywaniem zawodów stereotypowo przypisywanych kobietom dowodzą, iż stereotypy są krzywdzące dla obu płci. Utrudniają drogę kariery w wybranym zawodzie. Sprawiają, że osoby współpracujące z nimi patrzą na nich przez pryzmat płci oraz jej zgodności czy niezgodności z kulturowym obrazem mężczyzny i kobiety, zamiast pod kątem ich rzeczywistych kompetencji i predyspozycji zawodowych.

dpcurz9

Może to być dla osoby bardzo frustrujące, demotywujące i powodować poczucie nieadekwatności w danym środowisku pracy. Z drugiej strony, w przypadku mężczyzn najczęściej mamy do czynienia z wręcz odwrotnym zjawiskiem, zwanym „szklanymi ruchomymi schodami”. Szklane, czyli niewidoczne – chodzi o mechanizm, który czyni sytuację wielu mężczyzn pracujących w typowo kobiecych zawodach uprzywilejowaną. Jego konsekwencją są szybsze i częstsze awanse takich mężczyzn, co szczególnie widoczne jest w sferze edukacji, gdzie generalnie pracuje więcej kobiet, a mimo to kierownicze stanowiska obejmuje nieproporcjonalnie duża liczba mężczyzn. Dodatkowo liczba pracujących w edukacji mężczyzn zwiększa się, im wyższy etap edukacyjny – najliczniej mężczyzn zatrudnia się na poziomie uczelni wyższych, z czym wiąże się bezspornie większy prestiż i lepsze warunki finansowe niż w przypadku nauczania przedszkolnego czy początkowego, gdzie nadal silnie dominują kobiety.

Co jednak sprawia, że nadal istnieje podział na „męskie” i „kobiece” zawody? Podtrzymujemy i powielamy stereotypy, chętniej wchodzimy w z góry przypisane nam role, bo tak jest po prostu łatwiej. Niestety kobiety często same strzegą norm opartych na stereotypach nie pozwalając mężczyznom wejść do świata „kobiecych” zadań: on nie przewinie dziecka tak dobrze jak ja, tylko kobieta potrafi rozpoznać potrzeby noworodka, to my kobiety wiemy najlepiej, jak prowadzić dom itp. W ten sposób automatycznie wykluczają mężczyzn z udziału w pracach domowych i związanych z opieką nad dziećmi.

Anna Urbańczyk,JK,WP.PL

dpcurz9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dpcurz9