Miasta dostaną obwodnice, jeśli głosowały na PO?

Obwodnice miast, w których rządzi opozycja lub lokalne komitety wypadają z planów inwestycyjnych. Samorządowcy przekonują, że to decyzja polityczna.

Miasta dostaną obwodnice, jeśli głosowały na PO?
Źródło zdjęć: © AFP

20.12.2012 | aktual.: 24.12.2012 08:01

Góra Kalwaria, Inowrocław, Jarocin, Kędzierzyn-Koźle, Kołbiel, Niemodlin, Nysa, Olsztyn, Ostrów Wielkopolski, Pomiechówek, Pułtusk, Radomsko, Suwałki, Tomaszów Lubelski oraz Wąchock - plany budowy obwodnic dla tych piętnastu miast są zagrożone, informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Tylko w dwóch z nich władzę sprawuje Platforma Obywatelska.

Ministerstwo transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w programie budowy dróg na lata 2014-2020 stawia przede wszystkim na autostrady i trasy ekspresowe. Z tego powodu rezygnuje z budowy obwodnic na innych drogach. Samorządowcy nie zgadzają się z argumentacją ministerstwa.

- Na liście miast z zagrożonymi obwodnicami są tylko dwa, w których rządzi PO - Jarocin i Ostrów Wielkopolski. W pozostałych rządzą przedstawiciele opozycji albo lokalnych komitetów, którzy w wyborach pokonali kandydatów Platformy Obywatelskiej. To jest drugie dno i prawdziwe kryterium cięć inwestycyjnych - twierdzi Zbigniew Solarik, doradca prezydenta Radomska.

- Nie wykluczam, że obwodnice są wycinane z listy inwestycji według klucza partyjnego. W Pułtusku Platforma nie ma wysokich notowań - mówi burmistrz Wojciech Dębski z Samorządowego Porozumienia Ziemi Pułtuskiej.

Generalne Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stanowczo zaprzecza takim opiniom i jako argument przeciwko podaje przykład otwartą niedawno obwodnicę Jędrzejowa. W mieście tym rządzi burmistrz z Prawa i Sprawiedliwości.

- Teza o politycznym podtekście decyzji inwestycyjnych jest nieprawdziwa. Potrzeby są większe niż możliwości finansowe, stąd decyzja o priorytecie dla autostrad i dróg ekspresowych - tłumaczy Lech Witecki, dyrektor GDDKiA.

Zwolennicy tezy o partyjnym kluczu budowy obwodnic zwracają jednak uwagę, że planowana na 2013 rok przebudowa drogi ekspresowej S7 z Warszawy ruszy najpierw na północ w stronę Gdańska, a nie do Krakowa. W ten sposób opóźniona zostanie budowa obwodnicy Radomia - miasta, w którym popularnością cieszy się PiS - czytamy w "DGP".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)