Mieszanka danych z USA
W kolejnych godzinach piątkowego handlu złoty zdołał częściowo odrobić poniesione w godzinach rannych straty (czego zresztą można był się spodziewać). Po południu (godz. 16:30) euro było warte 4,1960 zł, dolar 2,8550 zł, a frank 2,7780 zł.
25.09.2009 16:43
Poranny ruch na osłabienie naszej waluty był dość zastanawiający, o czym zresztą pisałem wcześniej. Zwłaszcza że wydźwięk po kończącym się dzisiaj spotkaniu państw grupy G20 będzie pozytywny, co już częściowo było wiadomo rano. Widać, że politycy wciąż boją się podejmować bardziej radykalnych decyzji, chociażby tej, która w końcu i tak musi mieć miejsce. Mowa o stopniowym wycofywaniu planów stymulacyjnych dla gospodarek, czy też większych regulacji dla globalnego rynku finansowego (nie bynajmniej przez populistyczne pomysły ograniczenia premii dla bankowców). Na obecną chwilę „status quo” wokół gospodarki i rynków, pasuje jednak spekulantom podejmującym większe ryzyko inwestycyjne, co generalnie powinno wspierać handel carry-trade na walutach emerging markets (czyli także wokół złotego). Na większe umocnienie naszej waluty nie ma jednak co liczyć. Nadal ciążyć będą problemy wokół przyszłorocznego budżetu, a także spekulacje wokół dywidendy PZU (walne zostało przełożone na 1 października, ale być może po to,
aby ostatecznie się dogadać).
Na rynku międzynarodowym mieliśmy dzisiaj swoistą mieszankę nastrojów, spowodowaną publikacjami danych makroekonomicznych z USA. Po tym jak rano klimat poprawiły doniesienia ze szczytu G-20, w kolejnych godzinach dolar znów zaczął zyskiwać na wartości. W efekcie notowania EUR/USD na powrót spadły w okolice 1,4620. Przyczyniły się do tego rozczarowujące dane odnośnie dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku, która w sierpniu spadła o 2,4 proc. m/m. Sytuacja diametralnie odwróciła się po publikacji nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan, który to indeks wzrósł na koniec września do 73,5 pkt. z 65,7 pkt. w sierpniu. Dobrze przyjęty został też 0,7 proc. m/m wzrost sprzedaży domów na rynku pierwotnym w ubiegłym miesiącu. W efekcie notowania EUR/USD powróciły w okolice 1,47. Na obecną chwilę nie wydaje się jednak, aby poprawa miała być trwała. Silnym oporem na EUR/USD są okolice 1,4760-70. Stąd też w perspektywie całego przyszłego tygodnia bardziej prawdopodobny jest powrót do spadków EUR/USD.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ S.A.