Mieszkania po 3 tys. zł/m. W Polsce sprzedaje się ich tysiące rocznie

Choć tempo wzrostu cen nieruchomości wyraźnie wyhamowało, stawki za metr kwadratowy wciąż biją kolejne historyczne rekordy. W Warszawie pod koniec ubiegłego roku średnia cena sięgała 16-17 tys. zł za metr, w Gdańsku i Krakowie - 15 tys. zł, a we Wrocławiu 13 tys. zł. Nieco tańsze oferty można było znaleźć w mniejszych miastach. W Lublinie, Łodzi i Rzeszowie stawki oscylowały w granicach 10 tys. zł/mkw.

Jak zauważyła Gazeta Wyborcza w Polsce wciąż nie brakuje jednak lokali, które można nabyć po bardzo okazyjnych cenach. Chodzi tu o tzw. mieszkania przetargowe i bezprzetargowe.

Nieruchomości tego pierwszego typu są w zasobach gminy lub spółdzielni mieszkaniowych i pojawiają się w sprzedaży, na przykład wtedy, gdy po wygaśnięciu lokatorskiego prawa do mieszkania, nie przejmie go żaden z krewnych. Mieszkania bezprzetargowe są natomiast zazwyczaj kupowane przez lokatora, który ma z gminą umowę najmu na czas nieokreślony. Dotychczasowy najemca nabywa je zazwyczaj z dużą bonifikatą.

W obu wypadkach ceny są dużo niższe od rynkowych. Gazeta Wyborcza przytacza statystyki GUS z 2022 r. Średnia cena metra kwadratowego na wolnym rynku wynosiła wówczas 7,2 tys. zł. Dla porównania w sprzedaży przetargowej za metr trzeba było zapłacić 2,9 tys. zł, a w bezprzetargowej - zaledwie 2,2 tys. zł.

Wbrew pozorom liczba takich transakcji wcale nie jest mała. Powiaty, które mają w swoich zasobach dużo mieszkań komunalnych, sprzedały w 2022 r. ponad 100 mieszkań każdy. Zdecydowanym rekordzistą był powiat dzierżoniowski, w którym doszło do 272 transakcji.

Większość ekspertów przewiduje, że ceny nieruchomości ustabilizują się na obecnym poziomie. W rozmowie z WP Finanse taką opinię wyraził Marcin Drogomirecki, wskazując jednak, że nasz rynek jest bardzo rozregulowany między innymi tarczami antykryzysowymi i zerowym oprocentowaniem kredytów. - To anomalie, które rozchwiały rynek nieruchomości i sprawiły, że trudno dzisiaj powiedzieć, co teraz się wydarzy - zastrzegał Drogomirecki.

Bartosz Turek, analityk HREIT, uważa natomiast, że nieruchomości zdrożeją, ale będą to mniejsze zmiany niż w 2023 roku. Zastrzega jednak, że mówimy tu o scenariuszu bazowym. To jest takim, w którym stopy procentowe w Polsce zostaną obniżone, wynagrodzenia będą rosły i rząd uruchomi pod koniec roku tani program kredytów dla rodzin kupujących większe mieszkanie.