Mimo planowanych inwestycji KGHM wypłaci dywidendę

Budżet na 2010 rok uwzględnia zarówno zagraniczne przejęcie, jak i wypłatę akcjonariuszom części ubiegłorocznego zysku. Zdaniem analityków oznacza to, że dywidenda będzie raczej skromna.

03.02.2010 | aktual.: 03.02.2010 13:02

Rynek pozytywnie przyjął ogłoszony w poniedziałek wieczorem budżet KGHM na 2010 rok. Kurs wzrósł wczoraj o 3,1 proc., do 100 zł (akcje drożały maksymalnie o 4,3 proc.). Lubiński koncern planuje zarobić na czysto 2,9 mld zł, co daje 14,5 zł na papier. Prognoza na 2009 r. zakłada wypracowanie 2,25 mld zł zysku netto.

Inwestorom spodobała się dodatkowo popołudniowa deklaracja prezesa Herberta Wirtha, który przyznał Reutersowi, że budżet uwzględnia wypłatę dywidendy z ubiegłorocznego zysku (rano firma odmówiła „Parkietowi” odpowiedzi na takie pytanie). Szef KGHM nie ujawnił jednak szczegółów.

Ile dla akcjonariuszy?

Analitycy komentujący założenia budżetu zwrócili uwagę na planowane wydatki na inwestycje kapitałowe – 1,65 mld zł. Ich zdaniem może to oznaczać, że zarząd zarekomenduje niższą od przeciętnych oczekiwań (65–70 proc. zysku) dywidendę.

Największym udziałowcem KGHM jest Skarb Państwa, kontrolujący około 32 proc. akcji. Resort w zeszłym roku przeforsował wypłatę w formie dywidendy 80 proc. z 2,92 mld zł zysku za 2008 rok. W ubiegłym miesiącu Skarb Państwa sprzedał jednak 10 proc. akcji KGHM za 2,06 mld zł (po 103 zł). Czy poskromi to jego apetyt na dywidendę?

– Jest jeszcze za wcześnie na komentarze w tej sprawie. Nie znamy nawet zatwierdzonego przez biegłego rewidenta zysku za 2009 rok – mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu. – Przy podejmowaniu decyzji brane są pod uwagę rekomendacje zarządów i plany inwestycyjne przedsiębiorstw – dodaje.

Analitycy wskazują, że Polska Miedź mogłaby zainwestować i wypłacić dywidendę – gdyby zaciągnęła kredyt (teraz nie jest zadłużona). Z drugiej strony z dystansem podchodzą do planów zakupu zagranicznej spółki, kontrolującej złoże miedzi na wstępnym etapie rozpoznania w USA, bo koncern nie pierwszy raz ogłasza takie plany.

W ubiegłym roku planował przejąć kopalnię. Negocjacje w sprawie zakupu pakietu mniejszościowego spółki notowanej w Toronto (oraz warrantów umożliwiających późniejsze zwiększenie zaangażowania) ciągną się od miesięcy i utknęły na cenie. Od KGHM nie uzyskaliśmy informacji, czy nastąpił przełom w rozmowach.

Wszystko zależy od kursu

Analitycy ocenili tegoroczne plany finansowe KGHM jako wyższe od oczekiwań – a były one bardzo zróżnicowane, zawierały się w przedziale od 2,2 mld do nawet 3,7 mld zł. Wszystko zależy bowiem od założonego średniorocznego kursu miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali. Zarząd KGHM przyjął, że będzie to 6,7 tys. USD/t (szacunki analityków to 6,2–7,5 tys. USD). W zeszłym roku ogłoszony w lutym budżet zakładał 0,5 mld zł zysku – na fali wzrostu kursu miedzi prognozę trzeba było kilka razy korygować w górę. Teraz jej notowania spadają, a opinie co do dalszego scenariusza są skrajne.

Czy optymistyczna prognoza wyników na 2010 r. skłoni związkowców Polskiej Miedzi do wysunięcia żądań płacowych? Szef „Solidarności” Józef Czyczerski przypomina, że związki walczą już o 300 zł podwyżki dla każdego pracownika. – Ze strony zarządu nie ma jednak żadnej woli porozumienia – kwituje Czyczerski.

Michał Marczak - analityk DI BRE BANKU
Rynek szybko zapomni o opublikowanej właśnie prognozie KGHM. W tym roku będziemy mieć bowiem do czynienia z dużą zmiennością cen miedzi, a to jeden z głównych parametrów determinujących wynik finansowy koncernu. Założenia i rzeczywistość to dwie różne sprawy, było to widać w ubiegłym roku – zarząd KGHM zmieniał prognozy kilka razy z powodu wzrostu kursu miedzi na LME. Wydaje mi się, że rynek surowców wszedł teraz w głębszą korektę lub nawet trend spadkowy. Jesteśmy po silnych wzrostach, nie do końca uzasadnionych fundamentalnie.
Uwagę zwracają duże nakłady inwestycyjne, zwłaszcza kapitałowe. Jak zwykle pojawia się pytanie, czy zostaną one zrealizowane. Stawiają one pod znakiem zapytania wypłatę z zysku za 2009 r. Uważam, że Skarb Państwa będzie oczekiwał wypłaty dywidendy. Niewykluczone jednak, że po tym, jak resort skarbu sprzedał w styczniu akcje KGHM za ponad 2 mld zł, ograniczy swoje oczekiwania co do udziału w zysku. Być może jest już jakieś porozumienia w tej sprawie z zarządem spółki. To byłaby negatywna informacja dla pozostałych akcjonariuszy.

*Jarosław Romanowski - dyrektor generalny ds. handlu i zabezpieczeń w KGHM *
Notowania miedzi nie oparły się presji wyprzedaży, jaka zapanowała na rynkach finansowych w ostatnich tygodniach. Cena metalu obniżyła się od szczytu notowań z początku stycznia o blisko 1 tys. USD za tonę, do poziomu 6,7 tys. USD/t. Wysoka korelacja notowań miedzi z innymi surowcami oraz największymi indeksami akcji powoduje, że wyprzedaż na amerykańskim rynku akcji czy ropy naftowej przekłada się także na miedź.
Wydaje się jednak, że spadek notowań miedzi w kontekście prognozowanej stabilnej sytuacji w Chinach oraz poprawy warunków makroekonomicznych w gospodarkach dojrzałych może być jedynie krótkotrwałą korektą trendu wzrostowego. Prognozowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy wejście krajów rozwiniętych na ścieżkę wzrostu w bieżącym roku powinno stanowić wsparcie dla popytu na miedź. W przypadku Chin, obecnie największego konsumenta miedzi na świecie, zacieśnienie polityki monetarnej pozwoli na utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego.

Po gwałtownej zwyżce cen miedzi rośnie pokusa realizacji zysków na światowych rynkach
W ostatnich tygodniach na rynku miedzi robi się coraz bardziej nerwowo. Podczas gdy jeszcze w grudniu ubiegłego roku notowania tego surowca w Londynie wielkimi krokami zbliżały się do 8 tys. USD za tonę (poziom ostatnio widziany w połowie 2008 r., jeszcze przed kryzysem finansowym w USA), to styczeń przyniósł przecenę o 8,5 proc. Tak dużego miesięcznego spadku nie notowano od ponad roku. Nerwowość inwestorów wynika zapewne z tego, że na rynku miedzi pojawiają się coraz większe pokusy realizacji ogromnych zysków. Od dołka z grudnia 2008 r. do szczytu z początku stycznia br. surowiec podrożał o ok. 170 proc., czyli znacznie więcej niż indeksy giełdowe na rynkach rozwiniętych.
Tak gwałtownej i długotrwałej zwyżki nie notowano od połowy 2006 r. Historia uczy, że po okresach tak wzmożonego popytu przychodzi zwykle czas na mocną przecenę (przykładowo między majem 2006 r. i styczniem 2007 r. surowiec potaniał o ok. 30 proc.). O korektę tym łatwiej, że zwyżka notowań miedzi jest efektem nie tylko poprawy sytuacji w realnej gospodarce, ale także (część analityków twierdzi, że przede wszystkim) napływu na rynek kapitału spekulacyjnego, który może równie szybko się z niego wycofać.
Jednocześnie styczniowa korekta była zbyt słaba, by na dobre przekreślić wielomiesięczny trend wzrostowy. Z punktu widzenia analizy technicznej kluczowym poziomem wsparcia jest dołek z początku października 2009 r. (około 5,9 tys. USD za tonę).Ze względu na wrażliwość cen miedzi na zmiany koniunktury gospodarczej do całkowitego załamania trendu wzrostowego potrzebne byłoby przerwanie ożywienia na świecie, a w szczególności ostre spowolnienie rozgrzanej chińskiej gospodarki (obawy przed takim scenariuszem związane z zaostrzaniem polityki pieniężnej były powodem styczniowej korekty na rynku miedzi).
Adam Roguski

PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)