Mobilne sauny podbiły serca morsów. Ile można zarobić na biznesie na kółkach?

Wraz z wysypem morsów nad polskimi wodami pojawiły się sauny na kołach. Zainteresowanie jest ogromne. - Kto skorzysta raz, jest już stałym klientem - mówi Paweł Lawski, właściciel jednej z nich. Biznes ruszył z kopyta.

Mobilne sauny są atrakcją dla polskich morsów. Zainteresowanie jest ogromne. (źródło: archiwum prywatne Laury Floriańczyk i Pawła Lawskiego)
Mobilne sauny są atrakcją dla polskich morsów. Zainteresowanie jest ogromne. (źródło: archiwum prywatne Laury Floriańczyk i Pawła Lawskiego)
Źródło zdjęć: © Facebook
Natalia Kurpiewska

06.02.2021 19:24

Ten rok bije inne na głowę. Spotkania morsa nad wodą właściwie nie da się uniknąć. Wiele osób zdecydowało się, że w ten sposób będzie hartować swoje ciała. Okazuje się, że po takiej sesji w zimnej toni Polacy nie pogardzą wizytą w saunie. Zwłaszcza że mają je podstawione nad sam brzeg.

- Nie spodziewałem się, że aż tyle ludzi zacznie w tym roku morsować. Nic nie wskazywało na to, że stanie się to tak popularne - mówi nam Paweł Lawski, właściciel sauny na kołach.

Zimą 2019 roku mężczyzna dostał unijną dotację na działalność turystyczno-rekreacyjną. Pierwszy pomysł? Domki letniskowe. Ostatecznie jednak padło na mobilną saunę.

- Kilka razy pojechałem z sauną w miejsca, w których ludzie morsują. Zainteresowanie było, jednak ilość osób chętnych na taką usługę wciąż była niewystarczająca aby biznes był opłacalny. Po nieudanym sezonie nic nie wskazywało na jakiekolwiek zmiany w kwestii opłacalności - opowiada rozmówca o zimie 2020 roku.

Koncepcja początkowo okazała się nietrafiona, zysku z sauny nie było, a ludzie do tematu podchodzili sceptycznie. Wszystko zmieniło się zimą tego roku. Chętnych do skorzystania z sauny przybywa co tydzień.

- Pierwsze wejście do sauny było oczywiście w cenie promocyjnej, a ten kto skorzystał choć raz, jest już stałym klientem. Z obserwacji wynika, że po zimnej kąpieli i wychłodzeniu organizmu człowiek pragnie porządnego wygrzania się - dodaje nasz rozmówca.

Mobilna sauna Pawła Lawskiego. Nie brakuje chętnych do skorzystania. Źródło: archiwum prywatne Pawła Lawskiego
Mobilna sauna Pawła Lawskiego. Nie brakuje chętnych do skorzystania. Źródło: archiwum prywatne Pawła Lawskiego© Facebook

Lawski jeździ głównie po okolicach Włocławka, Lipna i Płocka. Najczęściej jednak saunę na kołach znaleźć można na Plaży Rodzinnej w Teodorowie nad Jeziorem Orłowskim.

Koszt to 20 zł za wejście. Saunę można też wynająć do użytku prywatnego, na różnego rodzaju imprezy. Jak mówi rozmówca, w tym roku udostępnił ją już kilkanaście razy.

Morsowanie sportem narodowym

Lawski nie działa w próżni, pomysłów podobnych do jego jest więcej. - Lubiłam korzystać z sauny ze swoim partnerem. Niestety obostrzenia nie pozwalały nam to, dlatego podjęliśmy decyzję, aby stworzyć własną. Początkowo korzystaliśmy z niej sami, ale później, za namową znajomych, postanowiliśmy udostępnić ją szerszej grupie odbiorców - tłumaczy nam Laura Floriańczyk, współwłaścicielka Hot Spot Mobilna Sauna.

Sauna została wykonana z samodzielnie skompletowanych materiałów. To obniża koszty, ale wymaga zdecydowanie więcej czasu i pracy. Jak tłumaczy nasza rozmówczyni, wszystko tak naprawdę zależy od wielkości sauny jak i rodzaju pieca. Ogólny koszt to od 15 do około 20 tys. zł.

Sauna krąży w obrębie 30 km od Warszawy. Często można ją spotkać w podwarszawskiej Zielonce na Gliniankach.

Mobilna sauna na Gliniankach w podwarszawskiej Zielonce. Źródło: archiwum prywatne Laury Floriańczyk
Mobilna sauna na Gliniankach w podwarszawskiej Zielonce. Źródło: archiwum prywatne Laury Floriańczyk© Facebook

- Koszt to 20 zł za godzinę od osoby. W tym roku mamy pogodę, która wyjątkowo sprzyja morsowaniu, a oprócz tego sytuacja pandemiczna sprawiła, że morsuje po prostu więcej osób niż w latach wcześniejszych - dodaje współwłaścicielka Hot Spot.

Biznes na kółkach?

Zapytaliśmy Pawła Lawskiego, czy sauna na kółkach jest biznesem, z którego można się na co dzień utrzymywać. On sam traktuje to raczej jako hobby niż źródło zarobku.

- Jest to raczej sezonowy biznes, choć latem jeszcze nigdzie z sauną nie byłem. Obecnie jeżdżę z sauną tylko w weekendy. W ciągu dnia jestem w stanie zarobić około kilkuset złotych i przy tym porządnie zmarznąć - opowiada Lawski.

Rozmówca wspomina o kosztach utrzymania sauny. Są to m.in. opłaty za paliwo, czyszczenie i dezynfekcja sauny oraz materiał opałowy i olejki eteryczne.

Podobnie podchodzi do tego Laura Floriańczyk. Jak mówi, samą saunę traktuje wraz z partnerem jako pasję. Daje ona też możliwość poznania osób, które podzielają zamiłowanie do morsowania i saunowania.

- I ja, i mój partner mamy źródła dochodów niezwiązane z prowadzeniem sauny. To jest tylko dodatek do naszych codziennych aktywności. Jednak jeśli ktoś miałby pewną grupę osób, które z sauny będą korzystać i oddałby temu całe serce, to być może mogłoby to być źródłem dochodu. Przynajmniej w sezonie - dodaje Floriańczyk.

Źródło artykułu:WP Finanse
biznessaunamorsy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)