Monety, żetony, karty magnetyczne. O końcu ery budek telefonicznych

Obecnie ciężko jest znaleźć na naszych ulicach choć jedną budkę telefoniczną, a przecież jeszcze kilka lat temu było ich w Polsce ponad 70 tysięcy. Dziś w dobie telefonów komórkowych praktycznie z nich nie korzystamy. Dlatego też Orange Polska zdecydowała się na ich likwidację. Przypominamy historię budek telefonicznych w Polsce.

Obraz

/ 6

Obraz
© Krystian Dobuszynski/REPORTER | Krystian Dobuszynski/REPORTER

Budka telefoniczna, jako miejsce ucieczki z wirtualnego świata w kultowym filmie "Matrix", zakamuflowane wejście do Ministerstwa Magii w książkach o przygodach Harry'ego Pottera lub też muzealny eksponat. Tak przyszłe pokolenia zapamiętają aparat, do którego kiedyś ustawiały się nawet kilkudziesięcioosobowe kolejki.

Budki telefoniczne to niezaprzeczalnie relikt przeszłości. W fazę agonalną weszły co prawda już kilka lat temu, jednak dopiero w zeszłym roku firma Orange Polska podjęła decyzję o likwidacji 8,5 tys. z nich.

Sukces telefonów komórkowych oznaczał zmierzch budek telefonicznych na całym świecie. Te likwidowane w Nowym Jorku przekształcone zostały w punkty oferujące dostęp do internetu, w Londynie powstały w nich minikawiarnie i mikrobiura, w których można skorzystać ze sprzętu biurowego, czy też naładować telefon. Natomiast w Niemczech i we Włoszech biblioteki publiczne zorganizowały w nieużywanych budkach swoje dodatkowe filie. Co się stanie z tymi polskimi, pokaże przyszłość.

Budki znikną z naszych ulic, ale pozostanie historia. Oto jak kiedyś wyglądały i działały oraz jak próbowano różnymi sposobami ominąć system opłat.

/ 6

Obraz
© PAP/Jerzy Baranowski | PAP/Jerzy Baranowski

W Europie pierwsza budka telefoniczna stanęła w Londynie w maju 1903 roku. W Polsce pierwsze budki pojawiły się dopiero w okresie międzywojennym. Początkowo instalowano je na dworcach, pocztach, w hotelach i domach towarowych. Później pojawiły się na ulicach. Rozmowa wtedy kosztowała 5 groszy, a jej czas był nieograniczony. Do aparatów ustawiały się długie kolejki, mimo że możliwe były tylko połączenia lokalne. Ludzie dzwonili często tylko po to, żeby powiedzieć, że dzwonią z budki. W tym czasie w Warszawie, aby zadzwonić z jednego końca miasta na drugi, należało wykręcić numer kierunkowy 09 lub 10.

W latach 50. XX wieku budki telefoniczne przyjmowały już monety 50 groszowe, co stanowiło równowartość dwóch bułek.

/ 6

Obraz
© PAP/CAF - Tadeusz Zagoździński | PAP/CAF - Tadeusz Zagoździński

Rozpowszechnienie budek telefonicznych spowodowało, że coraz częściej odnotowywano włamania - automaty były systematycznie okradane z monet. Nie zmieniło się to nawet po kilkudziesięciu aresztowaniach.

Pierwsze rozmowy międzymiastowe z publicznych budek telefonicznych można było przeprowadzać w latach 60. i 70. Wcześniej takie rozmowy trzeba było zamawiać na poczcie. Aparaty przyjmowały już monety o nominałach 1 zł, 2 zł i 5 zł, a klienci nie musieli już zamawiać rozmów u telefonistki. W słuchawce pojawiała się natomiast komenda: "proszę wrzucić monetę" i "zamiejscowa, proszę czekać". Początkowo część klientów nie zorientowała się, że to automatyczne nagranie i próbowała przeprowadzać z nim rozmowę.

W latach 70. na ulicach zaczęły pojawiać się nowe rodzaje budek, które nie były już zamykanymi kabinami, a były jedynie osłonięte daszkiem lub półkabiną.

Aparaty, które były używane w tamtych czasach, przetrwały prawie do końca XX wieku. Inflacja jednak powodowała, że przestawiano je na coraz wyższe nominały. Za rozmowę trzeba było zapłacić już 10 i 20 zł.

/ 6

Obraz
© PAP/CAF/Marek Broniarek | PAP/CAF/Marek Broniarek

W 1991 roku wprowadzone zostały żetony: A, B i C. Żeton A służył do przeprowadzania rozmów lokalnych, B do międzymiastowych, a C do połączeń zagranicznych. Ponieważ żeton B był takich samych wymiarów jak dwuzłotówka, a C pokrywał się z radzieckimi 5 kopiejkami ludzie masowo zaczęli wykorzystywać je do dokonywania tańszych połączeń.

Zamiast żetonów do przeprowadzenia rozmów używano też zapalniczek piezoelektrycznych - każde pyknięcia taką zapalniczką elektroniczny telefon zliczał jako impuls. Umożliwiało to nielegalne przeprowadzenie rozmów bez opłat.

/ 6

Obraz
© Fotek/REPORTER | Fotek/REPORTER

Ostatnie telefony na żetony zdjęto w 2001 r., wycofywano je jednak sukcesywnie, zastępując je aparatami na karty magnetyczne, które wprowadzone zostały w 1991 roku. W 2000 roku zaczęto wprowadzać telefony cyfrowe na karty chipowe.

Wymiana budek telefonicznych na żetony tymi na karty telefoniczne nie spowodowała wcale zmniejszenia liczby kradzieży. Ponieważ plastikowe karty magnetyczne zdobione były różnymi rysunkami i zdjęciami, pojawili się "złodzieje-kolekcjonerzy", którzy rano blokowali sloty na karty, a wieczorem wyciągali zdobycz, aby dołączyć ją do swojej kolekcji.

/ 6

Obraz
© Karolina Misztal/REPORTER | Karolina Misztal/REPORTER

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w 2002 roku w stolicy działało ponad 5 tys. publicznych telefonów, w 2015 roku ich liczba spadła natomiast do 260. Obecnie w Warszawie jest 41 aparatów, z czego 37 z nich znajduje się w szpitalach. W ostatnim czasie dziennik podał, że w pełni sprawna jest tylko jedna - w Urzędzie Pocztowym przy ul. Świętokrzyskiej.

W 2015 roku firma Orange zdecydowała się na likwidację 8,5 tys. aparatów telefonicznych w całej Polsce. Korzystało z nich tak mało osób, że trzeba było do nich dopłacać.

Operator zadeklarował, że aparaty pozostaną tylko w szpitalach, zakładach karnych i domach pomocy społecznej. Ponadto w każdej gminie pozostanie jedynie po jednym takim sprzęcie. Pytanie, czy na pewno działają.

Wybrane dla Ciebie

Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"