MŚ: możliwe odebranie funduszy ZAP Sznajder Batterien w Korszach

Jeśli potwierdzą się nieprawidłowości w działaniu ZAP Sznajder Batterien w Korszach, to firma będzie musiała zwrócić 4 mln zł dofinansowania z UE, zapowiedział w czwartek wiceminister środowiska Sławomir Mazurek, odpowiadając w Sejmie na pytanie posłów PiS w tej sprawie.

Mieszkańcy Korsz od prawie trzech lat domagają się zamknięcia zakładu utylizacji akumulatorów w Korszach należącego o spółki ZAP Sznajder Batterien, który - ich zdaniem - emituje niebezpieczne związki ołowiu. Śledztwo w sprawie zakładu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Olsztynie.

"Wydano potężne środki europejskie na instalację, która budzi wątpliwości. () Jeśli się potwierdzą te nieprawidłowości, które są przez stronę społeczną i przez niektóre organy wskazywane, nastąpi weryfikacja tych środków, które ta instalacja otrzymała" - mówił Mazurek. Jak dodał, dotacja z UE na budowę instalacji do recyklingu zużytych akumulatorów i produkcji ołowiu oraz jego stopów w Korszach wyniosła ponad 4 mln zł, podczas gdy cały projekt opiewał na 15 mln zł.

Zaznaczył, że "wszystko wskazuje na to", iż w postępowaniu prokuratorskim potwierdzą się zarzuty wobec firmy, a wówczas nastąpi procedura odebrania tych środków.

"To nie jest nasze widzi mi się, to jest prawo europejskie" - podkreślił.

"Można powiedzieć, nawet nie czekając na opinię prokuratora, że w latach 2013-2014 w Korszach prowadząc tę działalność w zakresie przetwarzania odpadów niebezpiecznych, () te działania są niezgodne z tym, co jest w pozwoleniu zintegrowanym, czyli nie dochowują warunków, które zostały nałożone na instalację. To, możemy już dziś powiedzieć, doprowadziło do narażenia na negatywne oddziaływanie zarówno mieszkańców Korsz, jak poszczególnych obszarów środowiska, więc to nie jest drobna sprawa, tylko sprawa poważna" - ocenił.

Protestujący mieszkańcy Korsz podważają legalność funkcjonowania zakładu i zarzucają bezczynność instytucjom odpowiedzialnym za nadzór nad nim. Protesty w Korszach nasiliły się pod koniec 2013 r. W związku z licznymi skargami lokalny samorząd postanowił sfinansować mieszkańcom badania krwi na zawartość ołowiu. Władze miasta informowały potem, że badania wykazały przekroczone normy zawartości ciężkiego metalu u 36 mieszkańców, w tym 18 dzieci.

W 2014 r. kętrzyński Sanepid wstrzymał produkcję w zakładzie w związku z przekroczeniem norm na obecność ołowiu we krwi u kilku pracowników. Decyzję uchylił po dwóch miesiącach wojewódzki Sanepid, gdy zakład przedstawił dowody, że na stanowiskach produkcyjnych nie ma już takich przekroczeń.

Śledztwo w sprawie zakładu utylizacji akumulatorów prowadzi Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Bada ona, czy zakład nie naraził pracowników na pracę w szkodliwych warunkach spowodowanych wysokim poziomem ołowiu. Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prokuratury Zbigniew Czerwiński, obecnie dwa niezależne instytuty mają wydać opinie na temat zanieczyszczenia powietrza w Korszach oraz wpływu działalności zakładu na stan środowiska.

Przedstawiciele ZAP Sznajder Batterien S.A. od początku protestów zapewniają, że zakład w Korszach ma "wszelkie certyfikaty świadczące o spełnieniu najsurowszych norm środowiskowych" i był wielokrotnie kontrolowany przez Sanepid i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Jak podał PAP wiceprezes spółki Konrad Sznajder, zakład obecnie "pracuje i zatrudnia ludzi".

W gminie Korsze mieszka 11 tys. osób, a stopa bezrobocia sięga tam ok. 30 proc. Miejscowy zakład recyklingu akumulatorów działa od 2011 r. i zatrudnia ponad 30 pracowników.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Miał stracić auto za jazdę pod wpływem. Sąd uchylił wyrok
Miał stracić auto za jazdę pod wpływem. Sąd uchylił wyrok
Biedronka jak restauracja. Takiej oferty jeszcze nie było
Biedronka jak restauracja. Takiej oferty jeszcze nie było
Ruszyły kontrole na polach. Oto co znajdzie się pod lupą patroli
Ruszyły kontrole na polach. Oto co znajdzie się pod lupą patroli
Rekordziści wśród lekarzy. Tyle zarabia medyczna elita
Rekordziści wśród lekarzy. Tyle zarabia medyczna elita
Opłata za talerze. Restaurator: zamawiają obiad i siedzą 2 godziny
Opłata za talerze. Restaurator: zamawiają obiad i siedzą 2 godziny
Załamanie na rynku malin. Ceny runęły w kilka dni. "Ogromny cios"
Załamanie na rynku malin. Ceny runęły w kilka dni. "Ogromny cios"
Ulewy nastraszyły turystów. Branża załamana. "Na ZUS mi nie starczy"
Ulewy nastraszyły turystów. Branża załamana. "Na ZUS mi nie starczy"
Grzywny za robienie zdjęć. W Hiszpanii obowiązuje "prawo knebla"
Grzywny za robienie zdjęć. W Hiszpanii obowiązuje "prawo knebla"
Producent alkoholu z USA ogłosił upadłość. Działa od 170 lat
Producent alkoholu z USA ogłosił upadłość. Działa od 170 lat
Te studia są hitem w Poznaniu. 19 kandydatów na jedno miejsce
Te studia są hitem w Poznaniu. 19 kandydatów na jedno miejsce
Wysłali list z wypowiedzeniem. Dostali pozew od pracownika
Wysłali list z wypowiedzeniem. Dostali pozew od pracownika
Takie skarby znalazł nad Bałtykiem. Aż chwycił za telefon
Takie skarby znalazł nad Bałtykiem. Aż chwycił za telefon