MSP za wypowiedzeniem umów o wzajemnej ochronie i popieraniu inwestycji (aktl.)

#
dochodzą informacje z komunikatu MSP
#

25.02.2016 21:40

25.02. Warszawa (PAP/PAP Legislacja) - Wydaje się, że konieczne jest wypowiedzenie umów o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji (BIT) - mówił w Sejmie wiceszef MSP Mikołaj Wild. Resort dodał w komunikacie, że - w jego opinii - potrzebne jest zrewidowanie utrzymywania takich umów z państwami UE.

Wiceminister skarbu Mikołaj Wild odpowiadał w czwartek na pytania posłów PiS nt. postępowań toczących się przed międzynarodowymi arbitrażami inwestycyjnymi, czy wielkości kwot dochodzonych w tych postępowaniach przez zagranicznych inwestorów od Polski.

Resort w wieczornym komunikacie podał, że obecnie w toku jest 11 postępowań inwestycyjnych, w których wartość sporów szacowana jest na 8-9 mld zł.

Resort skarbu napisał, że korzystając z doświadczeń Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa MSP "uważa za potrzebne zrewidowanie utrzymywania międzynarodowych umów o wzajemnym popieraniu inwestycji z innymi państwami wewnątrz Unii Europejskiej".

"Umowy BIT przewidują, że inwestor zagraniczny może w każdej sytuacji, w której uzna, że doznał szkód, pozwać kraj przed międzynarodowy arbitraż. Obecnie przynajmniej część umów wydaje się nie spełniać celów założonych kilkadziesiąt lat temu, gdy były one podpisywane" - uzasadnił resort.

Tłumaczy, że umowy BIT budzą wątpliwości w UE, m.in. z punktu widzenia swobody przepływu kapitału. "Zakładają również niskie standardy prawa i orzecznictwa, natomiast idea, jaka towarzyszyła powstawaniu Unii Europejskiej zakłada porównywalność prawa i orzecznictwa w krajach członkowskich" - wskazało MSP.

Ministerstwo dodało, że zobowiązanie do wygaszenia wewnątrzunijnych umów BIT już 3 czerwca 2011 r. podjął ówczesny minister gospodarki. "Jeśli międzyresortowa analiza tych umów wskaże na konieczność ich wypowiedzenia, rząd przeprowadzi to z poszanowaniem prawa międzynarodowego i dobrych obyczajów" - zapewnił resort.

Przypomniał, że obowiązujące Polskę umowy BIT były zawierane głównie pod koniec lat 80. i w latach 90. XX wieku, "kiedy zaufanie zagranicznych inwestorów do Polski i jej systemu prawnego było niskie, a kraj potrzebował kapitału".

"Dziś argument o zasadności utrzymywania specjalnych narzędzi ochrony inwestycji z krajami UE wydaje się być nieaktualny, a same postępowania są często wykorzystywane jako dodatkowy element nacisku na stronę polską w relacjach gospodarczych, a nie prawnych" - podsumowało MSP.

Resort zaznaczył, że jeśli rząd podejmie decyzję o wypowiedzeniu którejkolwiek umowy BIT, wykonawcą tej decyzji będzie minister rozwoju, a minister skarbu i będąca pod jego nadzorem Prokuratoria "będą go wspierały".

Także Wild przypomniał w Sejmie, że takie umowy o wzajemnym popieraniu inwestycji (tzw. BIT, Bilateral Investment Treaty) były zawierane głównie w latach 90. ubiegłego wieku i miały gwarantować inwestorom, że państwo nie będzie arbitralnie wkraczało w ich uprawnienia. Dzięki takiej umowie, inwestor zagraniczny może w każdej sytuacji, w której uzna, iż doznał szkód, pozwać kraj przed międzynarodowy arbitraż.

"Kluczowym elementem jest taka instytucjonalna nieufność inwestorów do wymiaru sprawiedliwości i z tego powodu te umowy były zawierane, by zachęcić (inwestorów) w latach 90. Była to pewna gwarancja, że inwestorzy nie będą zależni od pewnych politycznych uwarunkowań. W naszej ocenie osiągnęliśmy już ten stopień rozwoju demokracji, że sądy gwarantują rozpoznanie sprawy w sposób uniezależniony od wpływów politycznych, a zatem nie ma powodów żeby utrzymywać uprzywilejowanie tych inwestorów" - kontynuował wiceminister.

Wild podkreślał, że sprawa arbitraży inwestycyjnych jest jedną z ważniejszych, jeśli chodzi o ochronę interesów Skarbu Państwa. Ocenił, że postępowania prowadzone przed międzynarodowym arbitrażem inwestycyjnym stanowią "dość istotne zagrożenie", choć do tej pory Polska wygrywa takie sprawy. Resort podał w komunikacie, że skuteczność naszej strony - reprezentowanej zwykle przez Prokuratorię Generalną SP - wynosi 97 proc.

Wild w Sejmie podkreślił, że każde z tych postępowań, nawet wygranych, to koszty rzędu 3-4 mln zł dla Skarbu Państwa. Nie zawsze też udaje się odzyskać te pieniądze od inwestorów zagranicznych, którzy pozywają nasz kraj.

"Z tego względu wydaje się, że konieczne jest nie tylko wypowiedzenie tych umów, ale też jak najszybsze doprowadzenie do utraty przez nie mocy prawnej, tzn. skrócenie okresu przejściowego, w jakim te umowy po wypowiedzeniu będą dalej obowiązywać. Dlatego też w kierownictwie MSP zapadła decyzja, żeby po dokonaniu wszelkich analiz zysków i strat, doprowadzić do jak najszybszego wygaszenia tych umów" - powiedział wiceminister.

Jego zdaniem przekazanie takich sporów do osądzenia przed polskie sądy nie wpłynie negatywnie na uprawnienia inwestorów. "Na pewno w większym stopniu zachowana będzie pewność prawa dlatego, że inwestorzy tak jak wszyscy inni przedsiębiorcy działający w Polsce, ich roszczenia będą osądzane według określonych norm prawnych, a nie zawsze tak jest w przypadku arbitraży inwestycyjnych" - dodał.

Wiceminister podał, że Polska ma podpisanych w sumie 60 umów o wzajemnej ochronie i popieraniu inwestycji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)