Myślała, że kupiła pietruszkę. Tak oszukał ją sklep
Jedna z dziennikarek "Faktu" nacięła się na politykę marketu. Wybrała się do sklepu po pietruszkę, lecz okazało się, że została wprowadzona w błąd i kupiła inne warzywo. Co więcej, po obraniu zastała "obrzydliwy" widok.
Dziennikarka relacjonuje, że wybrała się z mężem do marketu i w jej koszyku wylądowała pietruszka. Za warzywo zapłaciła 14,99 zł/kg i jak się okazało, do domu przyniosła coś zupełnie innego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Otwarcie Shein w Polsce. Kolejki przed kontrowersyjnym sklepem
Gdy pokazała zakup znajomym, ci bez chwili zawahania ocenili, że jest to pasternak, a nie pietruszka.
W tym przypadku różnice były oczywiste - jej warzywo miało pierzaste, ząbkowane liście na brzegach i nie można ich pomylić z liśćmi pietruszki. Problem polega na tym, że kupiony przez nią pasternak był podpisany w sklepie jako pietruszka.
Obrała "pietruszkę" i odkryła "obrzydliwą tajemnicę" sklepu
Jednak prawdziwy szok przeżyła, gdy zabrała się za obieranie warzywa udającego pietruszkę. "Już w trakcie obierania czułam, że jest coraz miększy. W sklepie wydawał się w porządku, ale pod skórą zobaczyłam zepsute warzywo" - relacjonuje.
Jak dodaje, wnętrze pasternaku było "obrzydliwe", a wszystkim klientom radzi, aby wybierali jedynie twarde i nieprzebarwione warzywa, bo w przeciwnym razie może spotkać ich podobna historia.
Tak sprzedawcy oszukują klientów. Nawet na bazarkach
O tym, jak sprzedawcy próbują wcisnąć nam fałszywe produkty, można przekonać się także na straganach. Zwłaszcza teraz, gdy pojawia się więcej krajowych warzyw i owoców.
Niedawno opisywaliśmy w WP Finanse naszą wizytę na bazarku przy Hali Mirowskiej na warszawskiej Woli, gdzie handlarze przekonywali, że sprzedają polski bób. Jednak ekspert nie ma wątpliwości, że początek maja to zbyt wcześnie na to warzywo.
- Ktoś fałszuje, polskiego bobu jeszcze nie ma. On ma swój okres dojrzewania i nic go nie przyspieszy. Niestety, są takie procedery, ale być może to sprzedawcy zostali wprowadzeni w błąd - przekonywał Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego Bronisze.