Na emigracji się nie dorobili. Teraz z niczym wracają do kraju

Bezrobocie, praca poniżej kwalifikacji, trudności osobiste. O problemach, z którymi borykają się emigranci po powrocie do kraju mówi Ilona Potocka, psycholog, doradca personalny, zajmuje się m.in. rekrutacją byłych emigrantów

Na emigracji się nie dorobili. Teraz z niczym wracają do kraju

03.09.2013 | aktual.: 04.11.2013 13:33

- Kłopoty ze znalezieniem pracy w kraju to chyba najpopularniejsza trudność?

- Tak, osoby po powrocie do kraju bardzo długo szukają zatrudnienia. Chociaż oczywiście to zależy od stanowiska, o które się oni ubiegają. Programista znajdzie szybko etat w Polsce. A praca np. w brytyjskiej firmie będzie tylko atutem podczas rekrutacji. Problem z poszukiwaniem zatrudnienia przez byłych emigrantów jest bardzo złożony. Do pracy za granicę wyjeżdżali absolwenci studiów wyższych. Pracę znajdowali poniżej kwalifikacji, niejednokrotnie w gastronomii, na budowach, w ogrodnictwie, w fabrykach. Pracowali tak przez kilka lat i wreszcie zdecydowali się wrócić. W Polsce najczęściej chcieliby pracować zgodnie z kwalifikacjami. Tymczasem zdobyli inne doświadczenie zawodowe. W „pośredniakach” najczęściej proponują im pracę podobną do tej wykonywanej na emigracji. Ci ludzie mają poczucie, że utknęli w branży, która nie daje im satysfakcji.

- Osoba po ekonomii, która w Wielkiej Brytanii pracowała na zmywaku, w Polsce może nadal zmywać talerze?

- Funkcjonuje nawet sformułowanie „pokolenie skazanych na zmywak”. Oczywiście nie wolno generalizować, losy tych osób są bardzo różne, na przykład wielu byłych emigrantów zakłada firmy i świetnie sobie radzi. Ale często tak to właśnie wygląda. Trzydziestolatek z dyplomem studiów ekonomicznych, który nigdy nie pracował w zawodzie, może mieć problemy ze znalezieniem pracy zgodnej z kwalifikacjami. Pracodawca, nawet jeśli chciałby zatrudnić osobę bez doświadczenia i ją przeszkolić, zdecydowałby się na kogoś młodszego, tuż po studiach.

- Znalezienie pracy za granicą świadczy przecież o zaradności, przedsiębiorczości. Emigranci świetnie znają języki obce. Czy dla naszych pracodawców to nie są atuty?

- Prawda jest taka, że najczęściej emigracja traktowana jest przez naszych pracodawców jak dziura w CV. Uważają oni, że ktoś musiał mieć słabe kwalifikacje skoro nie mógł znaleźć pracy w kraju i musiał wyjechać. Pracodawcy niestety są skłonni myśleć negatywnie o wyjazdach zarobkowych. Widać to chociażby podczas rozmów kwalifikacyjnych. Byli emigranci opowiadali mi, że pytano ich o powody emigracji i o to, dlaczego zgadzali się pracować poniżej kwalifikacji oraz dlaczego tak nisko się cenią skoro podjęli mało ambitną pracę na obczyźnie.

- Przecież pracodawcy nie żyją w próżni i chyba wiedzą dlaczego.

- Takie pytania czy nawet stwierdzenia często padają z ust nieporadnych rekruterów, którzy prowadzą rozmowy według pewnych szablonów. Dla nich emigracja – o ile oznacza pracę poniżej kwalifikacji - to pewien wyłam w drabinie kariery zawodowej. Według nich każdy kolejny szczebel powinien być następstwem awansu. W ich rozumieniu praca w innym zawodzie, jakiś zwrot w życiu zawodowym to sytuacje podejrzane. Ale zdarza się, że również pracodawcy mówią o emigracji jak o życiowej porażce. Ktoś, kto był kasjerem w brytyjskim markecie i teraz wrócił, bywa że jest traktowany jak przegrany. Bo dlaczego wrócił? Wrócił, bo nie udało się mu znaleźć lepszej pracy na brytyjskim rynku pracy albo wręcz pracę tam stracił, był więc kiepski – tak szefowie widzą byłych emigrantów. Bardzo często osoby, które szukają pracy w Polsce ukrywają fakt, że pracowali na emigracji. Twierdzą np. że w tym czasie podróżowali lub pracowali na zlecenie.

- A jaki właściwie jest najczęstszy powód powrotów?

- Często osoby powracające mówią, że realizują pewne założenie. Zaplanowali, że na obcym rynku popracują np. 5 lat po to, żeby się dorobić, a potem wrócą. W Polsce chcą zbudować dom lub kupić mieszkanie i tu żyć z rodziną. Tak najczęściej mówią pracownicy młodzi, którzy wyemigrowali po studiach, chociaż nie przeprowadzałam na ten temat szczegółowych badań naukowych, ale zebrałam dużo takich wypowiedzi. W przypadku osób starszych powody są nieco inne. Często to rzeczywiście utrata pracy na obcym rynku, pogorszenie sytuacji i nieopłacalność życia za granicą. Tu w grę wchodzą też względy osobiste np. rozwody. Niektórzy wracają, bo nie są w stanie się zaaklimatyzować w tamtejszej rzeczywistości. Nie pasowała im kultura, styl pracy, nie mieli przyjaciół, byli wyobcowani, być może źle posługiwali się językiem obcym. Nie wytrzymali i wrócili.

- Bywa, że emigrację postrzegają jako życiowy błąd?

- Nie, na pewno nie jako błąd. Lecz jako pewną konieczność. Wielu mówi, że tak naprawdę nie miało wyboru. Pochodzą z małych miast, w których straszyło gigantyczne bezrobocie. Mogli zasilić rzeszę osób bez pracy lub wziąć sprawy w swoje ręce i wyjechać. Świadomość , że musieli wyjechać i właściwie nie mieli wyboru, bywa źródłem ich frustracji.

- I problemów w życiu?

- Bywa, że byli emigranci borykają się z depresją, wielu ucieka w uzależnienia, ma kłopoty małżeńskie. Gdy przyjeżdżają do kraju i widzą, że właściwie stanęli w punkcie wyjścia, to te negatywne uczucia się pogłębiają. Im człowiek starszy, tym jest mu ciężej.

- O jakich byłych emigrantów polscy pracodawcy zabiegają? Czy oprócz branży IT, są jacyś inni pożądani?

- Specjaliści na pewno nie mają problemów na naszym rynku pracy. Pod warunkiem oczywiście, że w kraju są firmy, których działalność jest zbliżona z tą konkretną specjalizacją. Na naszym rynku dobrą pracę znajdą też powracający z emigracji lekarze, pielęgniarki, a także nauczyciele języków obcych, którzy np. za granicą zdobyli dyplomy czy certyfikaty. A także kierowcy ciężarówek. Poza tym nasze firmy budowlane przyjmą fachowców, którzy pracowali np. na brytyjskich budowach.

- Ale chyba lekarze i fachowcy budowlani o powrocie nie myślą? Tu zarabialiby dużo mniej.

- Rzadko wracają. No chyba że o powrocie decydują jakieś inne względy, o których mówiłam.

- Jeszcze kilka lat temu politycy wygłaszali hasła, że sprowadzą polskich emigrantów, pomogą im w znalezieniu pracy. Jak to wygląda?

- Te hasła trzeba traktować raczej jak obietnice przedwyborcze. O ściąganiu emigrantów mówił jakiś czas temu rząd, mówili też włodarze większych polskich miast. Nawet niektórzy z nich byli w Londynie i przekonywali do powrotów. Ale chyba bardziej chodziło o zachęcanie do głosowania. Te programy i zapewnienia bardzo się rozmyły. Nie słyszałam, by któryś z byłych emigrantów skorzystał z jakiejś specjalnej pomocy.

- Antyemigracyjne nastroje są coraz mocniejsze np. w Holandii, którą postrzega się jak mekkę tolerancji. Czy Polacy pracujący za granicą mają powody by się obawiać?

- Nastroje nacjonalistyczne dominują teraz we wszystkich krajach. Ale to jest związane z kryzysem. Miejscowi obawiają się bezrobocia, uważają, że obcokrajowcy zabierają im pracę i są skłoni pracować za grosze. To dość populistyczne poglądy kreowane przez niektóre partie. Kryzys dotyka wszystkich równo. Jeśli firma musi zwalniać, to przecież na bruk trafiają też emigranci. Unijne przepisy gwarantują emigrantom pracę w innych krajach. Gdyby to prawo chciano podważyć, to trzeba się zastanowić nad zasadnością istnienia Unii. Ciągle opłaca się pracować za granicą, ciągle też nasi pracownicy są przyjmowani z otwartymi ramionami przez tamtejszych pracodawców. To się im opłaca, więc nie ma się czego bać.

• Niedawno portal Moja Wyspa przeprowadził badania wśród Polaków w Wielkiej Brytanii. Połowa badanych zadeklarowała, że nie myśli o powrocie lub nie zamierza wracać. Ponad jedna trzecia stwierdziła: “chcą wrócić, ale nie wiem kiedy”. Według portalu, do końca roku chce wrócić zaledwie 1,4 proc. ankietowanych, a za rok lub za parę lat - niespełna 7 proc.

• Z raportu Głównego Urzędu Statystycznego z 2008 r. można było wywnioskować, że za granicę wyjechało ok. 2 mln Polaków. Co najmniej połowa do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Według ówczesnych obliczeń naszej ambasady w Londynie, w Wielkiej Brytanii żyło 5 lat temu ok. 800 tys. Polaków. Liczba emigrantów od tamtego czasu się nie zmieniła.

ad,JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (487)